Ochraniał głowy Stasia i Nel podczas powstania Mahdiego, nosił go Tomek Szklarski i niejeden straceniec Juliusza Verne'a. Korkowy hełm symbolizował odległą i niebezpieczną przygodę w moim szczęśliwym i jakże bezpiecznym dzieciństwie.
Kuala Lumpur. Za każdym razem, gdy tu jestem, przekraczam próg pewnego eleganckiego sklepu i mijam dwa manekiny prężące się na wystawie. Prawy, przyodziany w brązowawe spodnie i białą koszulę z grubej bawełny, ma na głowie korkowy hełm, pieczołowicie wykończony skórą dzikiego zwierza. Na lewym manekinie wiszą z kolei żakiet i czarna spódnica imitująca styl wiktoriański. Przywieszona tu i ówdzie biżuteria przesiąknięta jest trudno rozpoznawalnym, choć jednoznacznie etnicznym wzornictwem.
Wchodzę. Próbuję nie kichnąć, od progu bowiem moim nosem kręci wyczuwalny zapach sandałowego kadzidła. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda tu tak, jakby czas się zatrzymał przed stuleciem, jedynie klienci są dzisiejsi. Pomiędzy zdobionymi regałami widzę wyłącznie zachodnich turystów. Grubsi lub