Liści życie po życiu
i
ilustracja: Kazimierz Wiśniak
Ziemia

Liści życie po życiu

Katarzyna Sroczyńska
Czyta się 2 minuty

Wszystkim tym, którzy obawiają się jesiennej nudy i szarzyzny, radzimy skupić uwagę na liściach.

Po pierwsze, można podziwiać ich kolory (kiedy produkcja chlorofilu zanika, widoczne stają się inne barwniki obecne w liściach już wcześniej – karoten i ksantofil, którym zawdzięczamy odcienie żółci i pomarańczu; poza tym aktywują się odpowiedzialne za piękne czerwienie antocyjany). Po drugie, można sobie podnieść poziom codziennej ekscytacji, podbierając sąsiadowi worek zgrabionych liści. Jak przekonuje Mike McGrath w wystąpieniu na TEDx, liście nie należą do nikogo, a ich palenie jest zwykłym marnotrawstwem. My zaś, zabierając worek liści, mamy moralny obowiązek przeznaczenia ich na kompost. Liście są bogate w wartości odżywcze, a skompostowane tworzą tzw. ziemię liściową, która świetnie się sprawdzi jako podłoże do wysiania nasion. Oto kilka wskazówek dla tych, którzy poczuli, że chcą liściom podarować drugie życie:

– Liśćmi można obsypać na zimę krzewy i drzewa; żeby wiatr ich nie rozwiewał, dobrze jest przysypać je warstwą ziemi.

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

– Zostawiać opadłe liście na trawnikach czy nie zostawiać? Mike McGrath radzi, by je zebrać i rozdrobnić, a dopiero potem użyć jako nawozu. Jak zapewnia, nic nie zmobilizuje trawy do rośnięcia bardziej niż liściowa mączka.

– Zanim wrzucimy liście do kompostownika, również warto je rozdrobnić; można je zmieszać z pędami bylin czy resztkami gałęzi, dzięki czemu kompost nie będzie bardzo zbity.

Pamiętaj!

Z kompostowaniem jest jak z pieczeniem chleba – warto do świeżego dodać trochę dojrzałego kompostu, a podziała jak zakwas. 
 

Czytaj również:

O podłożu, rozsadzie, budowie wermikompostownika i dżdżownicach
i
ilustracja: Karyna Piwowarska
Ziemia

O podłożu, rozsadzie, budowie wermikompostownika i dżdżownicach

Permakultura na balkonie (3)
Łukasz Nowacki

Pierwsze porywy wiosny już za nami. Pora, by balkonowe przygotowania nabrały zawrotnego tempa. W głowach miejskich ogrodników kiełkują wspomnienia smaków lata, dojrzałych pomidorów skąpanych w niepowtarzalnym aromacie świeżych ziół z własnych, balkonowych upraw. Aby nie skończyło się na mrzonkach, powinniśmy przygotować jak najzdrowsze sadzonki i najlepsze podłoże do ich uprawy. Pomogą nam w tym dżdżownice oraz wytwarzany przez nie wermikompost.

Skąd pozyskiwać nasiona do uprawy warzyw?

Uprawę roślin jadalnych często zaczyna się już w styczniu od sporządzenia planu nasadzeń oraz listy warzyw, które chcemy hodować. Bardziej zaprawieni w bojach miejscy ogrodnicy od początku roku zaczynają inwentaryzować kolekcje nasion zebranych z roślin uprawianych w minionym sezonie. To pierwsze i najważniejsze źródło materiału siewnego – własny zbiór. Wielu praktyków permakultury często zakłada lokalne przechowalnie nasion (tzw. banki nasion, domy nasienne). Popularne stają się również tzw. wymianki nasion, czyli spotkania, podczas których miejscy ogrodnicy wymieniają się nasionami, dzielą poradami oraz wiedzą dotyczącą uprawy wybranych roślin. W większych aglomeracjach miejskich tego typu wydarzenia są integralną częścią działań koordynowanych przez ogrody społeczne. Jeżeli dopiero zaczynasz przygodę z uprawą własnej żywności, pierwsze nasiona możesz kupić w sklepach ogrodniczych, w centralach nasiennych lub zamówić przez Internet. Polecam korzystanie z nasion posiadających certyfikat ekologiczny oraz wybieranie odmian bez oznaczenia F1 (nasiona zebrane z takich upraw są jałowe – nie kiełkują bądź nie powtarzają cech uprawianej wcześniej odmiany).

Czytaj dalej