Lewitacja i inne gry plażowe
i
Zbigniew Lengren – rysunek z archiwum, nr 170/1948 r.
Złap oddech

Lewitacja i inne gry plażowe

Wojtek Antonów
Czyta się 4 minuty

Leżenie plackiem na plaży jest fajne, ale na urlopie dobrze też trochę się poruszać. Jeśli jednak tradycyjne wakacyjne sporty nieco nam się przejadły, czas sięgnąć po coś nowego!

Świat sportu nie stoi w miejscu, cały czas się rozwija i zmienia. Rekordy osiągane dekadę temu dawno zostały pobite, a dyscypliny, które przyciągały miliony kibiców, przestały być atrakcyjne. Notując spadki oglądalności, nawet igrzyska olimpijskie musiały sięgnąć po nowe konkurencje, tak bardzo odmienne od klasycznej lekkiej atletyki czy rzutu młotem.

Już na igrzys­kach olimpijskich w Tokio wystartują surferzy, deskorolkowcy i alpiniści, a my tymczasem przyjrzyjmy się nowym sportom, które być może kiedyś również staną się godne olimpijskich medali.

Bossaball

Kiedyś do „mecza w siatę” podrywało się z plaży całą rodzinę i państwa zza sąsiednich parawanów – do gry w bossaball najlepiej znaleźć absolwentów szkoły w Julinku.

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Ta ekstremalna odmiana siatkówki przypomina prawdziwą tym, że piłkę przebija się rękami przez siatkę. Cała reszta wygląda jednak bardziej jak japońska kreskówka: rozgrywka odbywa się na nadmuchiwanym (jak plażowe trampoliny) boisku, dzięki czemu zawodnicy odbijają się od podłoża i mogą wykonywać widowiskowe skoki graniczące z akrobatyką. To sport bardzo atrakcyjny dla kibiców, gdyż obowiązkowo towarzyszą mu muzyka – oczywiście bossa nova – i żywiołowy prowadzący, który nakręca atmosferę.

Bossaball ma swoją międzynarodową federację i mistrzostwa świata, w których bierze udział kilkanaście reprezentacji. Na igrzyskach w Rio w 2016 r. prezentowany był jako konkurencja pokazowa.

Hantis

Tenis stołowy to dyscyplina stworzona do uprawiania we wszelkiego rodzaju ośrodkach wczasowych. Stół pingpongowy, stojący zwykle w świetlicy, tuż obok „piłkarzyków”, przyciągał wielu pretendentów do zwycięstwa, lecz król turnusu mógł być tylko jeden. Dziś coraz trudniej znaleźć wirtuozów rakietki, a jeszcze ciężej znaleźć dom wypoczynkowy z porządnym stołem do gry. Ping-pong wyraźnie stracił na popularności i wśród młodych rządzić zaczyna hantis – hand tennis, czyli tenis ręczny.

Ta gra, wymyślona przez amerykańskie dzieciaki, polega na przebijaniu piłki pomiędzy czterema stołami przez dwie dwuosobowe drużyny. Zamiast rakietek używa się dłoni, a zawodnicy mogą biegać pomiędzy stołami. Na razie hantis króluje głównie w szkolnych salach, jednak kto wie, może kiedyś zadebiutuje na igrzyskach.

Octopush

Gorące lato najprzyjemniej spędzić na basenie. I to właśnie dla miłośników nurkowania w przezroczystej wodzie wymyślono octopush, czyli coś w rodzaju podwodnego hokeja. Gra powstała w latach 50. XX w. jako ćwiczenia dla brytyjskich płetwonurków, a dziś ma swoją federację i mistrzostwa świata.

Mecz pomiędzy dwiema drużynami odbywa się na dnie basenu, a zadaniem zawodników jest skierowanie krążka do bramki przeciwnika. Gracze mają płetwy i rurkę do oddychania, a krążek przepychają specjalną „łopatką”. Po każdym zagraniu muszą wypływać na powierzchnię, żeby złapać oddech.

W octopush gra się także w Polsce, a do finału rozegranych w 2014 r. krajowych mistrzostw dotarły drużyny: Bałtyckie Foki Gdańsk, AQUARIUS Bełchatów i Piranie Wrocław.

Road tennis

Jeśli przypadkiem w trakcie wakacyjnej podróży znajdziecie się na Barbadosie, warto poznać tamtejszy narodowy sport. Road tennis to skrzyżowanie ping-ponga z tenisem ziemnym, wymyślone w latach 30. ubiegłego stulecia. Miejscowi, nie mogąc pozwolić sobie na grę na prawdziwych kortach, stworzyli własną wersję tenisa, w której zamiast rakietami z naciągiem gra się drewnianymi paletkami na niedużym, betonowym boisku.

„Tenis dla ubogich”, jak dyscyplinę tę nazywają sami gracze, przez 90 lat wyewoluował do rangi najpopularniejszego sportu na wyspie, a pojedynki najlepszych zawodników przyciągają więcej kibiców niż piłka nożna. Korty do road tennisa na Barbadosie można znaleźć w każdym parku czy galerii handlowej, a nawet w miejscowym więzieniu.

Foil surfing

Wiele osób spędzających urlop nad morzem miało okazję spróbować któregoś ze sportów wodnych: windsurfingu, kitesurfingu lub po prostu surfingu. Pływanie na desce to świetna zabawa, jednak wszyscy, którzy chcą być na czasie, powinni zakosztować najnowszej mody, czyli foilboardingu.

O co tu chodzi? Foil to specjalna płetwa, przyczepiona u spodu deski, która powoduje jej unoszenie się nad wodą. Gdy deska zaczyna płynąć, opór wody sprawia, że płetwa wypychana jest do góry, a surfer ma wrażenie, jakby lewitował.

Patent ten znany był do tej pory głównie w żegludze morskiej. Wodoloty, które dzięki podobnym skrzydłom unoszą się nad wodą, są najszybciej pływającymi statkami. Zastosowanie foila w sportach surfingowych sprawia, że ich uprawianie stało się możliwe przy bardzo słabych wiatrach lub przy prawie całkowitym braku fali. I choć opanowanie nawodnej lewitacji nie jest takie proste, wynalazek okazał się na tyle rewolucyjny, że pojawienie się tej dyscypliny na igrzyskach jest prawdopodobnie tylko kwestią czasu.

Speedminton

Gra w badmintona czy też „kometkę” to kolejny z wakacyjnych klasyków. Grało się na działkach, na plaży czy na podwórku – o ile oczywiście za bardzo nie wiało, bo lekka lotka łatwo poddawała się mocniejszym podmuchom. Domowym sposobem na jej dociążenie było wepchnięcie do środka małego kamyka lub wypełnienie główki plasteliną. Obciążona lotka lata wyżej, szybciej i precyzyjniej, a gra staje się bardziej agresywna.

Taki rodzaj badmintona miał, jak się zdaje, na myśli Bill Brandes, który w 2001 r. opatentował sprzęt do gry w speed badmintona. Specjalna, cięższa lotka (speeder) uderzona rakietką bardziej przypominającą te do squasha może polecieć z prędkością ponad 200 km/h, pokonując nawet kilkadziesiąt metrów.

Nowa wersja „kometki” wydaje się bardziej uniwersalna niż stary dobry badminton, dlatego na plażach i w parkach widać coraz więcej osób grających ciężkimi lotkami. Szczególnie interesująca musi być nocna odmiana tej gry zwana nightminton, podczas której gra się świecącymi speederami.

Speedminton szybko zdobywa fanów na całym świecie. W 2016 r., kiedy zaczęły się starania o umieszczenie go na igrzyskach olimpijskich, został oficjalnie przemianowany na crossminton. 

Zbigniew Lengren – rysunek z archiwum, nr 170/1948 r.
Zbigniew Lengren – rysunek z archiwum, nr 170/1948 r.

 

Czytaj również:

Gry i zabawy plażowe
i
zdjęcie: Wojtek Antonów
Złap oddech

Gry i zabawy plażowe

Wojtek Antonów

Choć poleżeć na plaży jest bardzo miło, to jednak w „Przekroju” skłaniamy się do propagowania aktywniejszych form wypoczynku. I tak zamiast wchłaniania promieniowania UV w pozycji horyzontalnej proponujemy następujące plażowe zajęcia.

Nasz redakcyjny numer jeden – bule. Gra polega na rzucaniu metalowymi kulami w kierunku małej drewnianej kulki zwanej świnką. Wygrywają zespół lub osoba, których bule w serii rzutów znajdą się najbliżej świnki. Choć gra ma śródziemnomorski, francuski rodowód, świetnie sprawdza się latem na plaży w Dębkach. Grać mogą wszyscy – im więcej zespołów, tym weselej.

Czytaj dalej