Kaszubskie ars moriendi
i
Juliusz Kossak, ilustracja do "Podania o morowej zarazie"; "Tygodnik Ilustrowany" 1868, nr 11 (14 marca), s. 135/MNW (domena publiczna)
Wiedza i niewiedza

Kaszubskie ars moriendi

Stasia Budzisz
Czyta się 12 minut

Czyli o tym, kiedy dobrze jest umrzeć i dlaczego najbardziej należy bać się nie umarłych, lecz dusz potępionych i czyścowych.

Wszystkie okna od ulicy zasłonięto białym płótnem. Na lustrach powieszono szary papier, telewizor przykryto prześcieradłem, a zegary zatrzymano na godzinie 15:34. Dziadka, odświętnie ubranego w czarny garnitur i białą koszulę, położono na środku największego pokoju. Poduszkę, na której leżał przystrojono gałązkami mirty. Cały dom pachniał ciężkimi kwiatami i palonymi świecami.

W mojej rodzinie dziadek był ostatnim, którego żegnaliśmy prawdziwie po kaszubsku: bez lamentów i z obrządkiem pustej nocy.

Zwiastuny śmierci

Śmierć na Kaszubach dzieli się na dobrą i złą. Dobra jest wtedy, kiedy człowiek może się do niej przygotować. Zła, kiedy przychodzi nagle, sprowadzimy ją na sobie sami albo wtedy, kiedy ktoś nam ją zaśpiewa lub zada.

Zaśpiewać śmierć można po zachodzie słońca, przy zapalonych świecach i śpiewaniu pogrzebowych pieśni w intencji kogoś, komu życzymy końca. Aby ją zadać trzeba postarać się trochę bardziej: należy zakopać ubranie lub włos konkretnej osoby w jakimkolwiek grobie na cmentarzu.

Ona sama daje o sobie znać na różne sposoby. Nie pamiętam, by coś dziwnego działo się kiedy dziadek zbliżał się do kresu swojego życia, ale nasz sąsiad na krótko przed śmiercią zamykał w panice okno, kiedy wieczorową porą słyszał pohukiwanie

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Dziesięć nowych faktów na temat śmierci
i
ilustracja: Igor Kubik
Wiedza i niewiedza

Dziesięć nowych faktów na temat śmierci

Kevin Dickinson

Od setek lat w rozmaitych kulturach antropomorfizowano śmierć, by oswoić tę straszliwą tajemnicę. Współczesna nauka zdołała ją odczarować, przedstawiając ją jako proces biologiczny. Mimo to pozostaje wciąż wiele zagadek. Śmierć bada się po to, by ulepszyć życie – a nie dla podkreślenia, jak smutny koniec czeka nas wszystkich. 

Czarna peleryna. Kosa. Uśmiech trupiej czaszki. Ponury Żniwiarz to klasyczne sposoby na przedstawienie śmierci w zachodnich społeczeństwach, ale bynajmniej nie jedyne. Starożytne kultury antropomorfizowały śmierć na przeróżne sposoby. W greckiej mitologii przybierała ona postać uskrzydlonego młodzieńca Tanatosa. Skandynawskie mity mówią o posępnej bogini Hel, hinduizm ma natomiast boga Jamę.

Czytaj dalej