Kiedy Donald Trump zachorował na COVID-19, w mediach społecznościowych często pojawiało się słowo „karma”. Prezydent miał dostać to, na co zasłużył, ponieważ wcześniej lekceważył wirusa, wyśmiewał ludzi noszących maseczki, rozpowszechniał fałszywe informacje, organizował wielotysięczne wiece, podczas których dochodziło do masowych zakażeń. Ale to, co przytrafiło się Trumpowi, niekonieczne można podsumować słowem „karma”, bo ono oznacza coś zupełnie innego, niż się powszechnie uważa.
Karma nie jest mechanizmem, za którego sprawą wszechświat wymierza ludziom ironiczne kary za złe uczynki. Nie chodzi tu o szczęście ani nawet przeznaczenie. Słowo „karma” pochodzi z sanskrytu i oznacza „akcję”, „pracę” lub „uczynek”. Odnosi się do duchowego cyklu przyczyn i skutków. Dobre intencje