Jedzenie w antropocenie, czyli co jeść, żeby ludzkość nie wyginęła
i
Giuseppe Arcimboldo, „Kosz owoców”, XVI w.; źródło: domena publiczna
Marzenia o lepszym świecie

Jedzenie w antropocenie, czyli co jeść, żeby ludzkość nie wyginęła

Katarzyna Sroczyńska
Czyta się 2 minuty

Co powinniśmy jeść, żeby było zdrowo i dla nas, i dla Ziemi? Żeby dało się wykarmić wszystkich ludzi, nie naruszając globalnej równowagi klimatycznej i ekologicznej?

Nasz głód wiedzy w tej sprawie postanowił zaspokoić „The Lancet”, jedno z najbardziej poważanych czasopism naukowych na świecie. W roli kucharzy zatrudnił ponad 30 naukowców z całego świata, którzy mieli przygotować zgodną i opartą na rzetelnej wiedzy naukowej odpowiedź. Nie wiemy niestety, czy w czasie prac wrzało i dymiło, ale wiemy, że naukowcy potwierdzili po raz kolejny, że wszystkim nam się pali pod nogami: nie unikniemy katastrofy, jeśli nie zmienimy sposobów produkowania żywności, praktyk gospodarczych związanych z tym rynkiem i nawyków żywieniowych.

Zacznijmy od deseru, czyli od tego, co pojawia się w miskach i na talerzach naszych oraz wszystkich innych ludzi. Uniwersalna zdrowa dieta, którą można stosować jak świat długi i szeroki, to dieta fleksitariańska – w przeważającej części roślinna, z niewielką ilością nabiału, mięsa i ryb. Białko lepiej pozyskiwać ze źródeł roślinnych (rośliny strączkowe i orzechy), a z rybami nie przesadzać z powodu powszechnych problemów z przełowieniem.

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Poza nowymi zaleceniami dietetycznymi naukowcy przypominają o konieczności wprowadzenia systemowych zmian: musimy co najmniej o połowę ograniczyć marnowanie żywności oraz inaczej ją produkować (biorąc pod uwagę ograniczenie emisji gazów cieplarnianych, stawiając raczej na jakość niż ilość, uważnie używając wody i nawozów).

Tymczasem spożycie czerwonego mięsa i warzyw zawierających skrobię (czyli np. ziemniaków) niemal wszędzie na świecie przekracza zalecany poziom. Nie podobają się wam te informacje? Znajdźcie sobie lepsze, jak mawiał Wes Nisker, prezenter wiadomości z rozgłośni w San Francisco w latach 70. Może zaczniemy od wykorzystania nadmiaru kalorii w jedzeniu do tego, żeby głośniej domagać się zmian systemowych?

 

Czytaj również:

Wiek emocji
i
Sławomir Mrożek, „Diogenes Verlag AG” – rysunek z archiwum, nr 1213/1968 r.
Pogoda ducha

Wiek emocji

Katarzyna Sroczyńska

Wierzysz, że z wiekiem czujemy się coraz mniej szczęśliwi? Pierwsza wiadomość jest taka, że podobnie uważa większość ludzi. Druga brzmi: to nieprawda.

Rzeczywiście, po wielu latach spędzonych na Ziemi jesteśmy mniej skłonni do nagłych erupcji entuzjazmu, ekscytacji i euforii, ale za to uczymy się myśleć o skutkach zdarzeń w sposób sprzyjający poczuciu szczęścia. Jak podkreślają psycholodzy społeczni Thomas Gilovich i Lee Ross: „[…] szczęście, jakim cieszą się ludzie starsi, rzeczywiście ma więcej wspólnego ze spokojem”, ale „[…] lepiej z pogodą ducha przyjąć przejście od emocji pozytywnych o wysokim poziomie pobudzenia do emocji o niskim poziomie pobudzenia, jakie w naturalny sposób następuje z wiekiem, niż opierać się tej zmianie”. „Starość powitajmy życzliwie i pokochajmy. Bo i ona jest pełna uroku, jeśli potrafisz z niej korzystać” – przekonywał Seneka.

Czytaj dalej