Nie macie czasem wrażenia, że życie promuje zimnych, cynicznych drani, którzy podlizują się do góry, a kopią w dół, myśląc tylko o sobie i własnej korzyści? Że świat nie jest ani sprawiedliwy, ani racjonalny, że nie docenia naszej wspaniałomyślności, empatii czy szlachetności tak, jakbyśmy chcieli? Nie ukrywajcie tego – każdy tak czasem myśli. Jak więc żyć, panie stoiku?
Przede wszystkim: nie należy zaprzeczać, nawet jeśli diagnoza jest ponura, a obraz wyłania się smutny. Nie należy iść w zaparte i wbrew kłującym w oczy faktom wmawiać sobie, że ciężka praca popłaca, a przyzwoitość jest wynagradzana, że każdy dostaje od życia to, na co zasłużył i czego się dosłużył, a karma zawsze wraca. Jedną z najświętszych zasad stoicyzmu jest przyjmować fakty do wiadomości, patrzeć im w oczy, brać się za bary z rzeczywistością taką, jaka jest. Nie jest więc żadnym rozwiązaniem samooszukiwanie się, że świat jest miejscem miłym i przyjaznym, a życie lekkim i bezproblemowym kawałkiem chleba. Iluzje i złudzenia, mamienie samego siebie – do niczego nie prowadzą, przeciwnie, od wszystkiego odprowadzają.