Głęboka adaptacja do kryzysu klimatycznego
i
Pożary w Kalifornii, 2018 r., zdjęcie: Alexander Gerst, ESA/A.Gerst, (CC BY-SA 3)
Ziemia

Głęboka adaptacja do kryzysu klimatycznego

Robert Rient
Czyta się 19 minut

Wyobraź sobie, że katastrofa jest nieunikniona. Zrealizuje się najczarniejszy scenariusz, który kiedykolwiek przyszedł ci do głowy. Będziesz świadkiem cierpienia, a może nawet śmierci najbliższych. W ostatnich latach życia czeka cię głód i walka o przetrwanie. Wyobraź sobie, że nie ma szans odwrócić biegu wydarzeń, ale ktoś oferuje ci tabletkę zapomnienia. Tak jak w Matriksie, gdy Morfeusz kładzie przed Neo czerwoną pigułkę prawdy i niebieską, po której bohater obudzi się w swoim łóżku i będzie mógł nadal wierzyć, w co tylko zechce. Czy zdecydujesz się zapomnieć, by zachować spokój? Czy postawisz na świadomość, która zmieni w twoim życiu wszystko? Jeśli nie chcesz wiedzieć, to najlepszy moment, by przestać czytać ten artykuł.

Przegrana idealna

„Obiecuję, że jest gorzej, niż myślisz” – tym zdaniem redaktor David Wallace-Wells rozpoczął swój esej pt. Ziemia nie do życia opublikowany w 2017 r. w „New York Magazine”. Podtytuł eseju brzmi: Głód, zapaść gospodarcza, słońce, które nas ugotuje: Jakie zmiany klimatu mogą się wydarzyć – wcześniej niż myślisz. Artykuł podsumowujący najnowsze doniesienia naukowe na temat przegrzewania się i degradacji planety wywołał poruszenie w świecie ekologów. Prof. Andrew Dessler zajmujący się atmosferą uznał „za ważne, by nie zniechęcać ludzi i nie prowadzić ich od zaprzeczania do rozpaczy”. Michael Mann, klimatolog i współautor wykresu rekonstrukcji temperatury na powierzchni Ziemi odradzał przedstawiania „problemu jako nierozwiązywalnego i dokarmiania poczucia zagłady, nieuchronności i beznadziei”. Dziennikarz Alex Steffen uznał, że konfrontowanie czytelników z przerażającą prawdą „nie zachęca do działania, tylko do strachu”. Prof. Daniel Aldana Cohen zajmujący się polityką klimatyczną uznał esej za „pornografię klimatyczną”. Reakcji oburzonych ekologów było więcej, nie wspominając o licznej grupie denialistów odrzucających fakty i interpretacje przedstawione przez Davida Wallace’a-Wellsa, który w 2019 r. wydał książkę: Ziemia nie do życia. Nasza planeta po globalnym ociepleniu.

W środowisku specjalistów zajmujących się ochroną środowiska „główny argument jest taki, że dyskusja na temat prawdopodobieństwa i charakteru społecznej zapaści spowodowanej zmianami klimatycznymi jest nieodpowiedzialna, ponieważ może wywołać poczucie beznadziei wśród ogółu społeczeństwa. Zawsze wydawało mi się dziwnym ograniczanie poszukiwań i cenzurowanie pomysłów ze względu na to, jak nasze wnioski mogą wpłynąć na innych” – napisał prof. Jem Bendell w pracy Głęboka adaptacja: mapa nawigacyjna katastrofy klimatycznej. Szereg tak zwanych ekspertów nosi w sobie głębokie przekonanie, że należy chronić społeczeństwo przed tym, co możemy nazwać przerażającą prawdą. Bez względu na to, czy ta dotyczy nadchodzącej zapaści cywilizacji, czy wybuchu reaktora jądrowego. Swiatłana Aleksijewicz wskazuje na ten mechanizm w książce Krzyk Czarnobyla: „Byliśmy ludźmi skutymi strachem i przesądami”. O tym, dlaczego ukrywanie przerażającej prawdy jest powszechne, Bendell wypowiada się w swojej pracy. Zanim jednak oddam mu głos, poznajmy profesora oraz niektóre z części składowych owej przerażającej prawdy.

Jem Bendell jest założycielem Instytutu ds. Przywództwa i zrównoważonego rozwoju (IFLAS) na Uniwersytecie Cumbria w Wielkiej Brytanii. Przez ponad 20 lat zajmował się tematem komunikacji i przywództwa w biznesie, tworząc

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Planeta szklarnia
i
ilustracja: Karyna Piwowarska
Ziemia

Planeta szklarnia

Aleksandra Kardaś

Czy jutro będzie padać? Czy na wakacje przyda się sweter, czy raczej założymy przewiewne koszulki, jak w zeszłym roku? To typowy zakres zagadnień, którymi interesujemy się na co dzień. Z tej perspektywy trudno nam zauważyć stopniowo następującą zmianę klimatu. Tymczasem w ostatnich kilku dekadach średnie temperatury w Polsce wzrosły już o około 2°, fale upałów stały się normą, przybyło susz i powodzi. Zmiany postępują i przyśpieszają. To nie jest kwestia odległej przyszłości, ale teraźniejszości i najbliższych lat.

1. Światło i ciepło

Na czym polega efekt cieplarniany, najłatwiej pojąć, wchodząc do cieplarni (czyli szklarni) w słoneczny, lecz chłodny dzień. Wewnątrz będzie gorąco. Szklany dach przepuszcza światło widzialne, które jest potem pochłaniane przez podłoże. Dzięki temu podłoże może utrzymywać temperaturę, mimo że jednocześnie wypromieniowuje energię w postaci fal podczerwonych. A tych szkło nie przepuszcza już tak łatwo. Energia gromadzi się w szklarni. Podobnie do szyby działają gazy cieplarniane, np. dwutlenek węgla i metan. Przepuszczają promieniowanie słoneczne, ale zatrzymują ziemskie.

Czytaj dalej