Dorosły, ale czy dojrzały?
i
zdjęcie: Gaelle Marcel/Unsplash
Rozmaitości

Dorosły, ale czy dojrzały?

Ewa Pawlik
Czyta się 4 minuty

Sonda zagadka! Uważny czytelnik będzie w stanie rozpoznać w rozmówcach naszych autorów.

Tomek W., lat 33

Czym jest dla Ciebie dojrzałość?

Skłaniałbym się do prostego rozumienia dojrzałości jako umiejętności życia bez matki i ojca. Tyle że psychiczne uniezależnienie od biologicznych rodziców nie rozwiązuje wszystkich problemów. Od zawsze otaczałem się niezliczonymi ojcami, autorytetami, mitycznymi przodkami, bez których nigdzie nie potrafiłem się ruszyć. Chciałem robić to, co oni. Nie miałem odwagi myśleć, tylko ich cytowałem. Nawet chciałem tak samo wyglądać – gdy przez krótki czas prowadziłem zajęcia na uniwersytecie, mając 26 lat, pod wpływem Leszka Kołakowskiego przychodziłem na wydział w czarnym płaszczu i kapeluszu.

Kiedyś wyobrażałem sobie dojrzałość jako tę tajemniczą, odległą drugą stronę życia, w której tak sprawnie działają moi rodzice. Teraz mój spersonifikowany obraz absolutnej dojrzałości wygląda jak dumny wódz jakiegoś umierającego plemienia, samotnie stojący nad brzegiem wody. Wie, że jego świat przemija, ale nikogo za to nie wini.

Informacja

Z ostatniej chwili! To przedostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Najbardziej dojrzały czuję się wtedy, gdy wspominam chwile, w których byłem zdumiewająco niedojrzały. Na przykład gdy przychodziłem na wydział w tym nieszczęsnym kapeluszu.

Kiedyś po wspólnej zabawie mój kilkuletni siostrzeniec Adam spojrzał mi głęboko w oczy i zapytał znienacka: „A czy ty możesz mówić kulwa?”. W ten sposób wyraził swoją niepewność, czy jestem dorosły. A prawda jest taka, że jeszcze nigdy w życiu nie zdarzyło mi się powiedzieć „kulwa”.

Po czym rozpoznajesz dojrzałych ludzi?

Nie narzekają i nie marudzą, a przede wszystkim nie obwiniają innych za swoje niezadowolenie. Nie odbierają nagle telefonu, gdy pora płacić za zamówienie. Nie twierdzą, że byliby na pewno szczęśliwi, gdyby nie politycy, Kościół, Żydzi, technokraci, partner lub partnerka, czyli gdyby nie ci wszyscy źli krypto- i pseudorodzice.


Marek R., lat 62

W okolicach 18. roku życia, po czterech latach chodzenia do liceum, w trakcie których udało mi się zaliczyć zaledwie dwa lata, zostałem wyrzucony i skierowany do szkoły wieczorowej. Były to lata 80. Udałem się tam na godzinę 16, by kontynuować naukę w trzeciej klasie liceum ogólnokształcącego. I zobaczyłem tabliczkę, na której było napisane „Liceum dla dorosłych”. I poczułem się dorosły!

A egzamin dojrzałości zdałem w wieku lat 21. Tak że już byłem dorosły, a dopiero potem dojrzały oficjalnie.

Pamiętam też, gdy wręczono mi dowód osobisty. Wtedy wręczano je uroczyście. Przyszedł do szkoły, jeszcze tej dziennej, choć byłem już prawie z niej wyrzucony, jakiś naczelnik dzielnicy. Kompletnie pijany naczelnik dzielnicy, kompletnie. Pijany urzędnik wręczył nam dokumenty uprawniające nas do zakupu alkoholu. I właściwie nikogo to nie zdziwiło. Wszyscy byli wtedy pijani.

Dojrzałość musi być do czegoś. Jest dojrzałość płciowa – bycie dojrzałym do prokreacji. Jest też dojrzałość do zjedzenia, do bycia zjedzonym – dojrzałość szynki, dojrzałość owocu. Obecnie czuję się dojrzały jak szynka parmeńska. Czuję, że dobijam do tego punktu, w którym będę dojrzały, aczkolwiek jeszcze tam nie jestem.

W tej dojrzałości, o której wszyscy mówimy – a są przecież różne dojrzałości i różne jej progi – chodzi generalnie o jakiś rodzaj dorosłości, odpowiedzialności. Chodzi o to, by kobieta nie powiedziała ci: „Wyprowadzam się” albo gorzej: „Spakowałam cię, masz się wyprowadzić”, bo jesteś niedojrzały. Chociaż łatwo się zorientować, że ktoś jest niedojrzały, i taka kobieta powinna to wiedzieć od początku.

Problem polega na tym, że od osiągnięcia dojrzałości płciowej do tej właściwej, psychicznej – dzięki której nie gonisz wszystkiego jak dziecko, przewidujesz skutki, zastanawiasz się – mija mniej więcej 30 lat. Może 20. W tym czasie robimy sobie wszystkie te rzeczy, które potem – już jako dojrzali – musimy dźwigać. Tak to moim zdaniem wygląda.


Nina, lat 10; Pola, lat 12; Lu, lat 8; Helena, lat 11

Kiedy po raz pierwszy poczuły się Panie dorosłe?

Nina: Chyba poczułam się tak, gdy miałam 5, może 6 lat i zaczęłam sobie sama robić kanapki i wiązać buty. Poczułam się dojrzała.

Lu: Parę razy już się czułam dojrzała, ale jedyne, co pamiętam tak od razu z mojego albumu krótkopamiętnego, to jak zrobiłam sobie kanapki żołnierzyki. Było: wow! Poczułam się dojrzała.

Pola: Poczułam się dojrzała, gdy po raz pierwszy wracałam do domu ze szkoły na piechotę. Moi znajomi z klasy wracali sami już chwilę wcześniej, a ja nie. Poczułam się tak jeszcze raz, gdy wracałam sama autobusem.

Helena: Poczułam się najpierw trochę duża. To jest może głupie, ale pamiętam, gdy rodzice wysłali mnie samą do sklepu po coś. Sklep jest w naszym bloku. Mogłam mieć może 6 lat? Czułam się dojrzała: idę do sklepu, mogę wyżywić rodzinę!

Pola: Z nie swoich pieniędzy! Ha, ha, ha!

Czy wszyscy dorośli są dojrzali?

Lu: Nie. I tyle w temacie.

Pola: Tata opowiadał mi, że kiedyś, gdy był młodszy i jechał rowerem, ktoś go uderzył i on nie potrafił zareagować. Sam zaczął przepraszać, a to nie była jego wina. I że teraz zachowałby się inaczej. Sam by nakrzyczał na tego kogoś.

Lu: To nie jest chyba na temat?

Helena: Jest! Nawet bardzo!


Grześ U., lat 43

Jak sobie wyobrażałeś dorosłość kiedyś, a jak teraz?

Kiedyś nie wyobrażałem jej sobie w ogóle, a jeśli już, to widziałem bliżej nieokreślone cechy Gandalfa: siwa broda, krzaczaste brwi. Ewentualnie odbierałem dorosłość jako bycie sławnym – dębowe biurko i Nagroda Nobla. Teraz wyobrażam ją sobie jako kogoś, kto radzi sobie w relacjach międzyludzkich, ­nie zachowując się przy tym toksycznie.

W jakich sytuacjach czujesz lub czułeś się dojrzały?

Kiedy byłem wychowawcą klasy i udawało mi się zrobić coś sensownego. Kiedy potrafię nie wejść w konflikt z bliskimi osobami, a równocześnie zaznaczyć swoje potrzeby, granice itd. Kiedy dzwoni telefon, a ja zwalczam chęć, by udawać, że go nie słyszę.

Po czym rozpoznajesz dojrzałych ludzi?

Że w różnych sytuacjach nie pozostają skupieni na sobie.

Czytaj również:

Wyboista droga
i
zdjęcie: Alexander Milo/Unsplash
Wiedza i niewiedza

Wyboista droga

Kajetan Giziński

Dojrzałość jest wędrówką. Przypomina podróż duchową, którą odbył bohater Boskiej komedii Dantego. Nie bez powodu zresztą wyruszył w nią w symbolicznym momencie, „w połowie drogi żywota naszego”, czyli – jak dowodzą badacze – w wieku 35 lat.

Czym jest dojrzałość? To nadal trudne pytanie dla człowieka wchodzącego powoli w 28. rok życia. Mam swoje subiektywne poczucie, że staję się bardziej dojrzały, a czasem dostaję sygnały z otoczenia, które to potwierdzają. Nie mogę jednak stwierdzić, czy to już, czy jeszcze muszę poczekać rok lub 10 lat. Jedyne, czego jestem pewny, to że dojrzałość jako pełna gotowość na wypadki losu, które mogą spotkać mnie i ludzi dla mnie ważnych, po prostu nie istnieje. Rozumiem ją raczej jako stan, czasową dyspozycję przyjęcia na siebie ciężaru odpowiedzialności, poniesienia konsekwencji swoich działań czy też pogodzenia się z losem.

Czytaj dalej