Doktor Kolor
i
zdjęcie: Nikunj Gupta/Unsplash
Pogoda ducha

Doktor Kolor

Dominika Bok
Czyta się 2 minuty

Barwy wpływają na nasze samopoczucie. Można je wykorzystać do diagnostyki, a nawet – jak w Indiach – do uzdrawiania.

 

Sztuka to narzędzie służące praktyce duchowej.
Wassily Kandinsky

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Za pośrednictwem wzroku pozyskujemy ponad 90% informacji o świecie – to dominujący narząd zmysłu. Często instynktownie dobieramy kolory wokół siebie – są takie, do których lgniemy, i takie, których unikamy. Psychologia i psychiatria od lat próbują znaleźć wyjaśnienie, czym się kierujemy i jakie to niesie za sobą konsekwencje. Hermann Rorschach, szwajcarski psychiatra i psychoanalityk, na podstawie odbierania barwnych plam atramentowych umieszczonych na planszach ustalał ukryte cechy osobowości pacjentów. Metoda ta nazywana psychodiagnostyczną pozwala na sporządzenie psychogramu Rorschacha. Wymaga od osoby poddanej eksperymentowi spontaniczności wypowiedzi, od badającego zaś – doświadczenia i przenikliwości. Podświadome wybory służą do określenia typów osobowości. Jedni uważają test za skuteczny, drudzy krytykują za brak podbudowy teoretycznej.

Podobną metodę opracował profesor uniwersytetu w Lozannie dr Max Lüscher, znany jako „guru kolorów”. Tu badany układa według własnych upodobań kolorowe karty, a osoba badająca analizuje ich kolejność, odkrywając dzięki temu jego stan psychiczny, charakter i nastrój. To nie są jedyne przykłady, specjaliści korzystają z testów osobowości bazujących na kolorach autorstwa: Pfistera-Heissa-Haldera, Heinricha Frielinga, Taylora Hartmana (opracowany na podstawie prac Carla Gustava Junga). Brytyjscy chromoterapeuci Dorothy i Howard Sunowie opracowali interesujący test łączący figury geometryczne z kolorami. Ich książka Colour Reflection Reading ukazała się po polsku pod tytułem Kolory życia, poza diagnostyką proponują też rozwiązania terapeutyczne.

Indyjska medycyna stosuje siedem podstawowych kolorów do uzdrawiania. Przede wszystkim uważa, że możemy nimi wspomagać równowagę fundamentalnych elementów: kaphy, vaty i pitty. Pokrótce wygląda to tak: żółty dobrze wpływa na funkcje pamięci, pomaga w koncentracji, nauce i pracy umysłowej; zielony działa uspokajająco, łagodzi emocje, daje uczucie szczęścia; żółtozielony łączy właściwości obu kolorów, ma więc zdolność uspokajania umysłu i kojenia nerwów; pomarańczowy niesie ze sobą energię uzdrawiającą, w kulturach Wschodu wierzy się, że pomaga wyrzec się dóbr doczesnych, dlatego jest kolorem mnisich szat, przekształca energię seksualną w duchową; czerwony to kolor pobudzenia i stymulacji krążenia, ajurweda łączy go z krwią i produkcją czerwonych krwinek; niebieski to kolor czystej świadomości, chłodzi ciało i umysł; fioletowy rozbudza intuicję i zwiększa zdolność postrzegania.

Zachodnia psychologia nie mistycyzuje, lecz wskazuje na pozytywne i uniwersalne oddziaływanie odcieni żółci i pomarańczu, gdyż zwiększają witalność, pobudzają chęć do działania i korzystnie wpływają na układ nerwowy. Podobnie rzecz się ma z zielonym, który regeneruje, uspokaja, poprawia nastrój. Czerwony podnosi ciśnienie i zwiększa apetyt, niebieski zaś pomaga w przypadku bezsenności. Warto o tym pamiętać podczas jesiennego spaceru po parku czy lesie.

Kiedy narysujemy dwa jednakowe koła, jedno zamalujemy na żółto, a drugie na niebiesko i choć przez chwilę skoncentrujemy na nich uwagę, zauważymy, że żółć ze swego centrum, z siebie, wypromieniowuje energię i prawie dosłownie przybliża się ku nam. Natomiast błękit rozwija energię dośrodkową (jak ślimak zwija się w sobie) i oddala od nas. Oko jest przez pierwsze koło atakowane, podczas gdy w drugim zatapia się.

Wassily Kandinsky

Czytaj również:

Żurawinka
i
zdjęcie: liz west/Flickr (CC BY 2.0)
Dobra strawa

Żurawinka

Dominika Bok

Jej owoce można zbierać już we wrześniu, gdy pięknie się wybarwią. Pozostają na krzewinkach nawet do końca zimy.

Żurawina występuje w dwóch odmianach: błotnej, czyli Vaccinium oxycoccus lub V. oxycoccus palustris, która ma mniejsze owoce (wielkości około 1 cm) i rośnie w północnej, a także środkowej Europie, oraz wielkoowocowej (Vaccinium macrocarpon), która wydaje na świat nawet 3-centymetrowe owoce. Ta druga pochodzi z Ameryki Północnej. Rdzenni mieszkańcy przykładali żurawinę do ran, gdyż przyśpieszała gojenie. Na naszym kontynencie cenimy ją za właściwości: antyseptyczne, antyoksydacyjne, jak również lecznicze, np. w infekcjach dróg moczowych i pęcherza. Stosuje się ją też wspomagająco przy chorobach nowotworowych i osłonowo na układ naczyniowo-sercowy.

Czytaj dalej