Czy pies dogada się z kotem?
i
ilustracja: Marek Raczkowski
Wiedza i niewiedza

Czy pies dogada się z kotem?

Aleksandra Galewska
Czyta się 4 minuty

Powiedzenie: żyją w niezgodzie niczym pies z kotem jest powszechnie znane. Na tyle, że osobom, które nigdy nie miały zwierząt, wydaje się, iż osobniki z obu gatunków pod jednym dachem to prosta droga do tragedii, rozlewu krwi albo przymusowego remontu mieszkania. W tym przypadku powiedzonko będące wynikiem uproszczeń i pochopnych wniosków jest wobec zwierząt krzywdzące i przedstawia nie do końca prawdziwy obraz ich świata.

Kot dla psa nie do końca jest tym, czym dla kota jest mysz. Psy nie jedzą kotów – gonienie za nimi wynika z ich popędu łowieckiego. Psy będą gonić oddala­jący się cel, ponieważ mają to zapisane w genach – niektóre rasy bardziej, inne mniej chętnie, ale wszystkie uwielbiają gonić poruszające się obiekty i nie należy o tym zapominać. Nie wynika to jednak z chęci wymordowania konkretnego gatunku, tylko z tego, że kot to atrakcyjny łup, który po prostu jest „pod ręką” (częściej niż sarna lub łasica). Szybki i płochliwy – ucieka, gdy poczuje się zagrożony, a pies, który ma niedostateczną ilość ruchu i zadań, uatrakcyjnia sobie życie bieganiem za szybkim futrzakiem.

To, jak pies zareaguje na kota i na odwrót, w dużej mierze zależy od ich wcześniejszych doświadczeń, od przygotowania ich na pierwsze spotkanie ze sobą, od „mediacji” właściciela w trakcie takiej konfrontacji i od tego, jak bardzo człowiek jest wyczulony na mowę ciała zwierząt. Przede wszystkim nie wolno robić niczego na hura. Zamykanie psa z kotem w jednym pomieszczeniu i czekanie, aż się dogadają, jest zbyt ryzykowne. Wywoła w nich ogromny stres i może doprowadzić do wyrobienia nastawienia do „kolegi”, które potem trudno będzie zmienić. Reakcje powstałe w trakcie silnych emocji zapisują się w pamięci automatycznie. W świecie zwierząt sytuacje stresujące, zagrażające życiu są zapamiętywane w pierwszej kolejności, ponieważ następnym razem taka natychmiastowa reakcja w podobnych okolicznościach może uratować skórę.

Informacja

Z ostatniej chwili! To przedostatnia z Twoich trzech treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Wprowadzając nowego osobnika do domu, warto zdawać sobie sprawę z dwóch kluczowych kwestii. Dobrze zadbać o izolację – na początek wydzielić osobne pomieszczenie dla kota i osobne dla psa. Ważne, by kot miał swoją przestrzeń wolną od kolegi, miejsce, w którym będzie mógł swobodnie się poruszać, jeść i załatwiać swoje potrzeby. Najlepiej, żeby pies nie miał dostępu do kuwety.

ilustracja: Marek Raczkowski
ilustracja: Marek Raczkowski

Razem i osobno

Jeśli mieszkanie jest małe, a pies może być natarczywy podczas kociego posiłku, warto miskę kota stawiać wyżej, tam, gdzie pies nie dosięgnie. Nowemu lokatorowi trzeba dać czas na oswojenie się z zapachami, przedmiotami oraz przestrzenią. A i rezydent będzie spokojniejszy, gdy na początku będzie miał dozowany kontakt z nieznanym sobie jeszcze osobnikiem. Pomieszczenie dla kota warto zawczasu przygotować, eliminując zagrożenia – zabezpieczenie dziur czy szczelin w łóżku, za i pod szafą jest bardzo ważne, ponieważ przestraszony, niepewny zwierzak może wślizgnąć się lub wpaść w taką szczelinę.

Jeśli wszystko jest w porządku i pies nie wykazuje nadmiernego pobudzenia, można zainstalować bramkę zabezpieczającą. Taką, jaką stosuje się przy małych dzieciach. Zwierzęta będą mogły się obserwować i przybliżać na tyle, na ile uznają za bezpieczne. Ważne, by poznały swoje zapachy – zanim ten nowy pojawi się w domu, warto podtykać jednemu i drugiemu przedmioty przesiąknięte ich zapachami. Na pewno zmniejszy to w jakimś stopniu stres, gdy znajdą się pierwszy raz pod jednym dachem. Każdą spokojną reakcję dobrze jest wzmocnić nagrodą. I kota, i psa nagradzamy smakołykami, kiedy są spokojne. Najpierw w znacznej odległości, później można dystans skracać, ale nie należy forsować zwierząt – obserwujmy, czy jedno albo drugie nie odczuwa dyskomfortu.

Gdy pies idzie na spacer, warto puścić kota, by mógł poznać całą psią przestrzeń, i na odwrót. Kiedy kot będzie wyprowadzony z domu (np. przy okazji wizyty u weterynarza), niech pies obwącha jego część domu. Są to początki socjalizacji, małymi krokami zbliżające nas do konfrontacji. Bezpośrednie spotkanie warto poprzedzić długim i dość intensywnym spacerem, tak by pies nie miał zbyt dużo nagromadzonej energii. Ważne, żeby zwierzaki nie były sfrustrowane na skutek głodu, bólu, nie odczuwały ucisku z powodu przepełnionego pęcherza. To wszystko należy przewidzieć zawczasu. Dyskomfort u zwierzęcia może sprawić, że spotkanie będzie nerwowe i zakończy się niepowodzeniem. Psa, jeśli ma żywy temperament, dobrze zapiąć na smycz. Spotkanie powinno się odbyć w spokojnej atmosferze, właściciel nie może robić niepotrzebnego hałasu. Nie należy psa i kota pobudzać, zaczepiać, głaskać, wzajemnie sobie podtykać, przyspieszać kontaktu. Zwierzęta potrzebują czasu, ponieważ takie spotkanie jest dla nich bardzo stresujące! Niezmiernie liczy się także postawa właściciela – nerwowe zachowanie wywołuje w zwierzętach analogiczny stan, a swoim spokojem człowiek pokazuje, że nie ma się czego bać. Istotne jest, by nie zostawiać zwierząt razem bez nadzoru, jeśli nie ma pewności co do ich relacji.

Łatwiej poznać ze sobą psa i kota, kiedy są młode, ale szczeniak może już okazać się dla starszego kota zbyt męczący. Dlatego warto obserwować zwierzęta i pomagać starszemu, gdy młode jest natarczywe. Dla spokojnego psa lepszy będzie kot spokojny i odwrotnie – żywiołowy pies łatwiej odnajdzie wspólny język z temperamentnym kotem. Od przygotowania człowieka i jego uważności zależy, czy pies z kotem będzie żył „jak pies z kotem”, czy jak kumpel z kumplem.

Czytaj również:

Kocisław, Pieskowski i my
Wiedza i niewiedza

Kocisław, Pieskowski i my

Ludwika Włodek

One naprawdę są do nas podobne. Nawet ściemniać potrafią.

Moje młodsze dziecko wymieniało kie­dyś wszystkich, których zna. Obok członków rodziny i kolegów z klasy na liście znalazł się nasz pies Zenuś, Nikuś – pies Danusi, „koty babci” i „koty Duńki”.

Czytaj dalej