Wakacje w mieście…? W tym sezonie to może być częsty, a dla wielu jedyny wybór. Ale głowa do góry. Nie jesteśmy sami! W mieście, a właściwie nad miastem są już jerzyki. Najlepszy dowód na to, że przyszło lato, są wakacje i przez najbliższe tygodnie może być tylko cieplej! Być może jaskółki przynoszą wiosnę – oczywiście nie jedna, lecz wiele – za to jerzyki przynoszą lato! I to w jakim stylu… Gdyby latem zabrakło jerzyków – nieważne, czy to w Warszawie, Rzymie, Toledo, czy w Oslo – mielibyśmy do czynienia z poważnym kryzysem wakacyjnym. Ale dopóki są jerzyki, są i wakacje!
Mały jerzyk wychodzi któregoś wakacyjnego dnia z jaja w niedbałym, choć czystym i dobrze ukrytym gnieździe, gdzieś wysoko pod dachem, w wyłomie muru, albo – co się ostatnio zdarza – w zamontowanej z myślą o nim skrzynce lęgowej. Po trzech, czterech tygodniach wymyka się stamtąd już jako wyrośnięty „nastolatek” i zaczyna spadać, żeby po kilku sekundach, po raz pierwszy, zrobić użytek ze swoich skrzydeł. Do tej pory być może nie do końca rozumiał, czemu miałyby mu one służyć. Nieproporcjonalnie długie i właściwie nieskładane raczej mu przeszkadzały. Zamiast nich pewnie wolałby normalne stopy, dzięki którym mógłby swobodnie poruszać się po gnieździe. (Maleńkie, niewidoczne nogi jerzyków na drodze ewolucji zmieniły się w haki do wspinaczki, dzięki którym ptaki te bez trudu utrzymują się na pionowych ścianach jaskiń czy budynków, ale nie mogą chodzić. Stąd też łacińska nazwa Apus apus – Beznogi beznogi). Ptasie skrzydła zbudowane są mniej więcej tak jak nasze ręce – dłoń (w ich przypadku o zrośniętych palcach), przedramię i ramię, które stawem barkowym połączone jest z resztą ciała. Wszystkie te części mają zwykle podobne długości, ale nie u jerzyków. Tutaj prawie całe skrzydło to absurdalnie długa dłoń, która wygląda, jakby od razu wyrastała z barku! Jeszcze tylko jaskółki i przede wszystkim kolibry, dalecy kuzyni jerzyków, mają takie skrzydła.