Zielone oczko – czyli 21 drzew, które pamiętają historię
i
zdjęcie: Zosia Szopka/Unsplash
Ziemia

Zielone oczko – czyli 21 drzew, które pamiętają historię

Adam Węgłowski
Czyta się 8 minut

Gdyby drzewa umiały mówić… opowiedziałyby o cudach i katastrofach, które zdarzyły się pod ich konarami.

Dąb Pinokia

W parku w pobliżu Capannori w Toskanii rośnie 600-letnie drzewo będące pomnikiem nie tylko historii, lecz także literatury. To pod tym 24-metrowym dębem Carlo Collodi napisał kilka rozdziałów przygód Pinokia. Drzewo zainspirowało go przy paru konkretnych scenach. To koło powieściowego Wielkiego Dębu Pinokio spotkał Lisa i Kota. Na jego gałęzi został też powieszony przez zbójów. Ciekawe jednak, że dziś drzewo znane jest w okolicy nie jako Dąb Pinokia, ale Dąb Czarownic. Ponoć wiedźmy spotykały się pod nim i tańczyły dziko między gałęziami, przez co konary nabrały niesamowitych kształtów.

ilustracja: Cyryl Lechowicz
ilustracja: Cyryl Lechowicz

Cis Cezara

Pod tym drzewem w zabytkowej belgijskiej mieścince Lo zdrzemnął się ponoć ponad 2 tys. lat temu sam Juliusz Cezar, w przerwie między kolejnymi podbojami. Naukowcy przyznają, że w pobliżu przebiegała droga w czasach rzymskich. Sam cis również może być aż tak sędziwy. I nie ma wprawdzie dowodów, by właśnie w tej okolicy przebywał Cezar, ale cis przecież nigdy temu nie zaprzeczył.

ilustracja: Cyryl Lechowicz
ilustracja: Cyryl Lechowicz

Ocalone z blasku tysiąca słońc

Hibakujumoku to po japońsku „drzewa, które przeżyły” wybuchy bomb atomowych w Hiroszimie i Nagasaki. Według naukowców fala uderzeniowa natychmiast unicestwiła co najmniej połowę drzewostanu w promieniu 2 km od epicentrum wybuchu. Większość pozostałych drzew zniszczyło promieniowanie. Przetrwało od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu sztuk, np. wierzba i eukaliptus przy ruinach zamku w Hiroszimie czy kilkusetletnie cynamonowce w świątyni Sanno Shinto w Nagasaki.

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

ilustracja: Cyryl Lechowicz
ilustracja: Cyryl Lechowicz

Szepczący w liściach

W walijskiej wsi Llangernyw szacunek budzi prastary cis. Jedni mówią, że ma 1500 lat, inni utrzymują, że nawet 4000! Lecz wiek drzewa to jeszcze nic w porównaniu z jego lokatorem. Miejscowi twierdzą bowiem, że w jego gałęziach mieszka zły duch imieniem Angelystor. Jeśli w Halloween ktoś stanie pod cisem, usłyszy tajemniczy głos. To Angelystor będzie wymieniał imiona tych parafian, którzy umrą w ciągu roku. Przydatna wiedza! Ciekawskich odstraszają jednak opowieści o wścibskim Walijczyku, który chciał poznać los sąsiadów, a Angelystor wymienił jego własne imię.

ilustracja: Cyryl Lechowicz
ilustracja: Cyryl Lechowicz

Drogowskaz na pustyni

W Ténéré w pustynnej części Nigru rosła przez lata akacja stanowiąca punkt orientacyjny dla przemierzających pustkowie karawan i zmotoryzowanych podróżnych. W promieniu 400 km nie było żadnego innego drzewa! Niestety, w 1973 r. pewien mistrz kierownicy… wjechał w samotną akację autem! Osobliwy przypadek, biorąc pod uwagę, ile pustego miejsca miał dokoła. Martwe drzewo przeniesiono wówczas do pawilonu w muzeum w Niamey. Jego miejsce na pustyni zajęła metalowa rzeźba.

ilustracja: Cyryl Lechowicz
ilustracja: Cyryl Lechowicz

Cis konstytucyjny

W pobliżu ruin klasztoru Benedyktynów we Wraysbury w angielskim Berkshire, 30 km na zachód od centrum Londynu, rośnie szerokaśne drzewo liczące przynajmniej kilkanaście wieków. Brytyjczycy są przekonani, że to w jego cieniu król Jan bez Ziemi i angielscy możnowładcy podpisali w 1215 r. Wielką Kartę Swobód. Czyli umowę, która stała się podstawą porządku konstytucyjnego i wolności obywatelskich w Wielkiej Brytanii. Drzewo dumne, choć nie da się ukryć, że straciło nieco z urody. Może dlatego, że to podobno także pod tym cisem Henryk VIII spotkał Annę Boleyn? A ten kochliwy król demokracji brytyjskiej się nie przysłużył.

ilustracja: Cyryl Lechowicz
ilustracja: Cyryl Lechowicz

Jak Adam i Ewa

Starotestamentowe drzewo poznania dobra i zła wciąż przyciąga ludzi, choć nie wydaje już owoców. Można je oglądać w irackiej miejscowości Al-Kurna. Tam, między rzekami Tygrys i Eufrat, miał znajdować się biblijny raj – Eden. Trudno dziś w to uwierzyć. Ten zabetonowany pniak miałby być drzewem, z którego Ewa zerwała zakazany owoc? Irak też od dawna nie przypomina raju. Pamiętajmy jednak, że zgodnie z tradycją na Bliskim Wschodzie w miejsce jednego umierającego świętego drzewa sadzi się inne. Może więc drzewo poznania dobra i zła nadal rozkwita, ale gdzie indziej?

ilustracja: Cyryl Lechowicz
ilustracja: Cyryl Lechowicz

Drzewo Montezumy

Pod tą nazwą kryje się cypryśnik meksykański, symbol Meksyku. Był świętym drzewem rdzennych mieszkańców tego kraju. Szczególny okaz rośnie w miejscowości Dolores Hidalgo. Jest to ponoć potomek drzewa, pod którym latem 1520 r. płakał wódz hiszpańskich konkwistadorów Hernán Cortés po krwawym odwrocie z azteckiej stolicy Tenochtitlánu. Po Hiszpanie pozostał spiżowy pomnik. Cortés klęczy i szlocha – nie wiadomo, czy nad poległymi towarzyszami, czy nad straconym podczas odwrotu złotem. Bo raczej nie z powodu rzezi, jaką ostatecznie sprawił Aztekom rządzonym przez Montezumę.

ilustracja: Cyryl Lechowicz
ilustracja: Cyryl Lechowicz

Sprawiedliwy wśród narodów

W podkarpackiej wsi Wiśniowa rośnie 650-letni, 30-metrowy dąb. Józef, bo takie nosi imię, był sławny już w dwudziestoleciu międzywojennym: jego wizerunek znalazł się na banknocie stuzłotowym. Jednak podczas drugiej wojny światowej dąb odegrał zupełnie inną rolę. W obszernej dziupli drzewa ukrywali się bowiem dwaj bracia Hymi – Żydzi, którzy uciekli z Frysztaka. To schronienie wskazała im ponoć mieszkająca w okolicy Rozalia Proszak. Józef dobrze się spisał, uciekinierzy przeżyli okupację.

ilustracja: Cyryl Lechowicz
ilustracja: Cyryl Lechowicz

Widmo Makbeta

Las w szkockim Birnam, którego – wedle przepowiedni wiedźm ze sztuki Szekspira – drzewa ruszyć miały w bój przeciw królowi Makbetowi, już nie istnieje. Ale przetrwał jeden dąb pamiętający czasy, gdy wokół panował ów las. Nawet jeśli nigdy nie przestraszył historycznego Makbeta, to bardzo możliwe, że zainspirował Szekspira. Historycy uważają, że geniusz ze Stratfordu gościł w Birnam z trupą teatralną w 1599 r. Siedem lat później pierwszy raz wystawił opowieść o mrocznym władcy Szkocji.

ilustracja: Cyryl Lechowicz
ilustracja: Cyryl Lechowicz

Dusiciele

Kompleks Angkor w Kambodży to miejsce magiczne. Mocarne drzewa przy pochodzącej z XII–XIII w. świątyni Ta Prohm dosłownie wrosły w jej historię. Dyniowce i figowce giganty obrastają monumentalne budowle, rozsadzają, wręcz pożerają. Pożerają je – wzrokiem – także turyści, co widać na Facebooku oraz Instagramie.

ilustracja: Cyryl Lechowicz
ilustracja: Cyryl Lechowicz

Przeciwpowodziowiec

W Hajdarabadzie w środkowych Indiach można podziwiać bohaterskiego tamaryndowca, który stawił opór katastrofalnej powodzi w 1908 r. Miasto zaatakował wówczas cyklon, ulice zalała kilkumetrowa fala wody. W konarach tamaryndowca, rosnącego obok miejscowego szpitala, znalazło wówczas schronienie 150 osób.

ilustracja: Cyryl Lechowicz
ilustracja: Cyryl Lechowicz

Figa niewolników

W mieście Ndola w Zambii, niedaleko granicy z Demokratyczną Republiką Konga, rośnie szczególne drzewo figowe. Rozwija się w miejscu, w którym 12 lat temu padł mahoń, zwany Drzewem Niewolników. To tam spotykali się w XIX w. handlarze żywym towarem, skupując jeńców z okolicznych plemion. Dziś to miejsce pamięci.

ilustracja: Cyryl Lechowicz
ilustracja: Cyryl Lechowicz

Jabłoń grawitacyjna

W angielskim Woolsthorpe Manor w hrabstwie Lincolnshire, w sadzie przy rodzinnym domu Isaaca Newtona rośnie słynna jabłoń. To właśnie spadające z niej owoce miały zainspirować naukowca do badań nad siłą grawitacji. Wprawdzie jabłoń powalił w XIX w. wicher, jednakże z jej korzenia odrosło nowe drzewo. Krzepiąca metafora nauki, której rozwoju nie mogą powstrzymać żadne dziejowe burze.

ilustracja: Cyryl Lechowicz
ilustracja: Cyryl Lechowicz

Figowiec oświecenia Buddy

Przy świątyni Mahabodhi w Bodh Gaja w północno-wschodnich Indiach rośnie tzw. Drzewo Bodhi. To figowiec, pod którym medytował i oświecenia doznał Budda ponad 2,5 tys. lat temu. Jak wskazują badacze, nie jest to już oryginalne drzewo, lecz jego czwarty bezpośredni potomek. Poprzednie zniszczyli: Tissarakkhā, zazdrosna żona króla Aśoki, oraz władcy będący gorliwymi wyznawcami hinduizmu.

ilustracja: Cyryl Lechowicz
ilustracja: Cyryl Lechowicz

Schronienie Robin Hooda

W angielskim lesie Sherwood znaleźć można tzw. Major Oak – dąb szypułkowy, w którym w XIII w. Robin Hood ze swoją drużyną chronić się miał przed żołnierzami szeryfa z Nottingham. Bardzo możliwe, że drzewo już wtedy rosło. Gorzej, że wciąż nie udowodniono, iż Robin Hood istniał! Wygląda na postać złożoną z życiorysów wielu banitów. Może więc to jeden z nich krył się w dziupli w Major Oak?

ilustracja: Cyryl Lechowicz
ilustracja: Cyryl Lechowicz

Sosna Matuzalem

W Górach Białych w Kalifornii roś­nie sosna długowieczna imieniem Methuselah („Matuzalem”). Ma ponad 4800 lat. Gdzie dokładnie żyje, to tajemnica leśników. Nie chcą prowokować wandali żądnych sławy. Jeśli więc wytropicie „Matuzalema”, nie mówcie nikomu! Ta sosna to jedno z najstarszych znanych drzew na Ziemi – nie licząc pewnego świerku ze Szwecji, który jest dwukrotnie starszy, oraz Pando [patrz: niżej].

ilustracja: Cyryl Lechowicz
ilustracja: Cyryl Lechowicz

Przedpotopowa kolonia

Pando to kolonia topoli osikowych, żyjąca od… 80 tys. (choć są teorie, że nawet miliona) lat! Wyrastają one z pędów jednego korzenia i są identyczne pod względem genetycznym. Kolonia ta znajduje się w lesie Fishlake w amerykańskim stanie Utah. Zajmuje 43 ha, liczy ponad 40 tys. pni, a waży prawie 6600 ton.

ilustracja: Cyryl Lechowicz
ilustracja: Cyryl Lechowicz

Drzewa Napoleona

W województwie warmińsko-mazurskim mamy dąb posadzony na cześć wizyty Bonapartego w Elblągu w 1807 r. oraz położoną koło Szymbarku sosnową aleję Napoleona, którą podobno lubił przechadzać się cesarz Francuzów. Także koło wsi Spędy w okolicach Braniewa stoi szpaler drzew będących świadkami tamtej epoki, w tym prawie 30 dębów pamiętających ponoć marsz Napoleona przez Prusy. Niektóre mają w obwodzie nawet 4 m. Niestety, w tym roku tajemniczy wandal podciął dostojne drzewa piłą, aby uschły. Skutecznie: najprawdopodobniej nie uda się ich uratować. Warto więc się śpieszyć, by jeszcze zobaczyć te pomniki historii, zanim staną się już tylko monumentem ludzkiej głupoty.

ilustracja: Cyryl Lechowicz
ilustracja: Cyryl Lechowicz

Francuska kaplica

W miejscowości Allouville-Bellefosse, leżącej między Rouen a Hawrem, rośnie najstarszy dąb we Francji. Wygląda niemal bajkowo: wewnątrz pnia znajdują się kaplica i pustelnia z XVII w., do których prowadzą spiralne schody skręcone wokół kilkunastometrowego pnia. Drzewo pamięta jednak czasy znacznie starsze niż Króla Słońce. Ponoć klękał pod tym dębem sam Wilhelm Zdobywca – wódz Normanów, z którymi opanował Anglię. Niektórzy wierzą nawet, że drzewo zasadzono w czasach Karola Wielkiego, jednak prawdopodobnie nie jest aż tak sędziwe.

ilustracja: Cyryl Lechowicz
ilustracja: Cyryl Lechowicz

Nordycki gigant

Nie ma w północnoeuropejskiej mitologii drzewa ważniejszego niż Yggdrasil. Ten gigant łączył rozmaite światy, między którymi wieści roznosiła wiewiórka Ratatoskr. Siły czerpał ze świętej studni Urd. Ślady tej legendy widać w szwedzkiej miejscowości Gamla Uppsala – gdzie niegdyś stała pogańska świątynia, wznosi się dziś kościół. Obok pogańskich kopców grobowych można wypatrzyć tablicę informującą, że właśnie tam znajdowała się studnia Urd, a więc i tam korzenie miał Yggdrasil. Zatem uwaga: każde krzaki i nawet pojedyncze drzewka w pobliżu mogą być potomkami nordyckiego giganta!

ilustracja: Cyryl Lechowicz
ilustracja: Cyryl Lechowicz

Czytaj również:

Kociariusz
i
ilustracja: Marek Raczkowski
Przemyślenia

Kociariusz

Katarzyna Sroczyńska

Aaaa… Od nich się zaczyna. Są pierwszą żywą istotą, o której słyszymy jako niemowlęta. Ulubione zwierzęta niań, bohaterowie kołysanek jak świat długi i szeroki. Z dziecięcej wyobraźni bezszelestnie przemykają do rzeczywistości.

„Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego” – tłumaczył Ernest Hemingway, który mieszkał z 40 przedstawicielami tego gatunku. Ludzie uważają, że koty mają nie jedno życie, ale siedem albo dziewięć, nam za to potrafią zapewnić wieczność. „Zbawiony zostanę tylko dzięki miłości do kocurów” – pisał Bohumil Hrabal. Zanim jednak nastąpi nieunikniony koniec, nadejdą zapewne długie jesienne wieczory. Może zechcą je Państwo spędzić w towarzystwie 13 kotów wybranych kocią łapą na chybił trafił. Swobodnie, niemal niezauważenie poruszają się one między światem dzikiej fantazji a udomowioną rzeczywistością. Bo przecież z kotami nigdy nie wiadomo.

Czytaj dalej