Wszystko o pingwinach
i
zdjęcie: Cornelius Ventures/Unsplash
Ziemia

Wszystko o pingwinach

Przekrój
Czyta się 7 minut

Ciekawostki z życia pingwinów, prosto z archiwum „Przekroju”. Uwaga, tekst pochodzi z 1957 r.

PINGWINY A ŻYCIE RODZINNE. Zaczyna się ono od wyboru młodej żony. Każdy młody pingwin wybiera się w tym celu na promenadę — tj. plażę, gdzie pingwiny spędzają większą część dnia. Upatrzywszy sobie partnerkę — pingwin przechyla głowę w bok i daje się podziwiać. Potem, otrzymawszy (widocznie) przyzwolenie pingwinki, uprowadza ją na tereny mieszkalne. Ona droży się i co chwilę przystaje. Wreszcie dziób zbliża się do dzioba i ptaki całują się. Pocałunek taki trwa 10–15 sekund, przy czym narzeczony stara się przygarnąć narzeczoną do piersi swymi krótkimi skrzydełkami.

Po obrzędzie zaślubin ptaki razem budują gniazdo, ozdabiają je patykami, kamyczkami i skąpą roślinnością, zamieszkiwanych przez pingwiny skalistych wybrzeży. W chwilach wypoczynku pędzą na plażę i kąpią się.

W 2 tygodnie po zaślubinach zjawia się w gnieździe pierwsze jajo. Rodzice debatują nad przybyszem, ale nie przeszkadza im to, by z miejsca objąć nad nim pieczę. Na roztrzepanych rodziców pilnie baczą mewy i inni skrzydlaci złodzieje — amatorzy pingwinich jajek. Jajo wysiadują rodzice na przemian, zmieniając się co 12 godzin. Potem zjawiają się następne jaja: dwa, trzy, cztery, ale nigdy więcej. Wreszcie wykluwa się coś: w kolorze brudnym, chude i brzydkie. Od tej chwili rozpoczynają się ciężkie obowiązki karmienia, nim młode nauczą się pływać i same zdobywać sobie żer.

Zdarza się jednak, że rodzice nie wracają już z łowów nigdy. Małe sierotki wyruszają same z gniazda. Chodzą po obcych gniazdach, dopraszając się o jedzenie. Jednakże, prawie nigdy inna rodzina — obarczona zresztą troskami o własne potomstwo — nie przygarnia sierotek. Odpychane, pozbawione opieki ptaszki, głodne i niezaradne po każdej ze swych żebraczych wędrówek wracają do własnego gniazda. Pokrzepiwszy się trochę snem, znów bezowocnie szukają pożywienia. Potem już nie mają sił się ruszać i wreszcie, po paru dniach — jakiś ptak: mewa czy ibis oczyszcza z resztek mięsa bielutkie kości pingwinie.

Osobny rozdział stanowią zdrady małżeńskie. Pingwin, który wróciwszy do gniazda, zastaje obok małżonki obcego przybysza — staje z nim do walki. Zdarza się, że zdrajczyni staje po stronie obcego. Ptaki walczą zajadle, bijąc się dziobami do krwi. Gdy jednak małżonek bierze górę nad kochankiem, samiczka powraca do boku męża i pomaga mu usunąć przybysza z ich gniazda. Potem, zmęczone walką ptaki przytulają się do siebie i zasypiają spokojnie.

PINGWINY A SPRAWA POLSKA. Pierwszym uczonym polskim, który zetknął się z pingwinami, był prawdopodobnie profesor Uniwersytetu Wileńskiego Jerzy Forster, w młodości uczestnik słynnej subantarktycznej wyprawy kpt. Cooka (1772/74). Adam Mierosławski, brat rewolucjonisty Ludwika Mierosławskiego, marynarz, podróżnik i odkrywca zapomnianych od 300 lat wysp Nowy Amsterdam i St. Paul, również zawarł niewątpliwie bliższą znajomość z zamieszkującymi te wyspy pingwinami. Wreszcie polscy uczestnicy wyprawy „Belgiki” do Antarktydy (1897–99), Arctowski i A.B. Dobrowolski, obserwowali pingwiny w ich ojczyźnie, a Dobrowolski w swych wspomnieniach interesująco opisał ich obyczaje.

PINGWINY A LITERATURA. W zamierzchłych czasach — jak to opisuje w swojej „Wyspie Pingwinów” Anatol France — świątobliwy mnich Maël, podróżując po oceanach, dotarł do nieznanej wyspy.

„Odblask lodów biegunowych osłabił oczy staruszka, nikłe jednak światło przeciskało się przez jego opuchłe powieki. Rozróżnił żywe kształty, które kłębiły się na kształt tłumu ludzi na stopniach amfiteatru. Jednocześnie uszy jego, ogłuchłe od długiego łoskotu morza, dosłyszały słabe głosy. Wszedłszy na kamień w pośrodku tego olbrzymiego dzikiego amfiteatru, rzekł:

— Mieszkańcy wyspy tej, choć jesteście małego wzrostu, wydajecie się nie tyle rybakami, ile senatem mądrej republiki. Przez swą powagę, milczenie, spokojne zachowanie stanowicie na tych dzikich skałach zgromadzenie, które porównać można do senatorów rzymskich, radzących w świątyni Zwycięstwa, lub raczej do filozofów ateńskich dysputujących na ławach Areopagu. Domyślam się, że jesteście prości i dobrzy. Przebiegając wyspę waszą, nie dostrzegłem znaków mordu ani śladu rzezi.

Otóż tym, co Maël wziął za ludzi małego wzrostu, lecz poważnych ruchów, były pingwiny, które zgromadziła wiosna i które parami łączyły się na naturalnych stopniach skały, stojąc w majestacie swych grubych, białych brzuchów. Chwilami poruszały lotkami niby ramionami i wydawały pokojowe okrzyki. Z przyjazną ciekawością zwracały ku niemu małe, okrągłe oczy, otoczone owalną plamą, co nadawało ich spojrzeniu jakiś wyraz dziwaczny i ludzki. Pingwiny odpowiedziały mu okrzykami z głębi swych gardzieli. Głos ich brzmiał słodko, były bowiem w porze miłości”.

O tym, co było dalej, kiedy świątobliwy mnich ochrzcił pingwiny, biorąc je za ludzi — opowiada książka.

Istnieje także niezwykle popularne angielskie wydawnictwo „Penguin” (Pingwin), publikujące mnóstwo tanich książek.

PINGWINY A PROBLEMY SPOŁECZNE. Pingwiny lubią żyć w tłumie. Gdy rankiem schodzą z gniazd i udają się na plażę — ku morzu ciągnie wielotysięczny, rozgadany tłum. Słychać głosy matek, nawołujących swe młode, które niecierpliwie podążają naprzód. Starszyzna trzyma się w tyle pochodu. Pływanie, łowienie w morzu mięczaków i baraszkowanie na plaży mają charakter masowy i zbiorowy.

Pingwiny nie znoszą albinosów. Ptak, który zamiast czarnego fraczka i czarno znaczonej głowy — jest od stóp do głów obleczony w białą koszulinę, narażony jest na szykany i złośliwości ze strony innych ptaków. Zwłaszcza biedny jest młody albinos, który dziobem nie odpowie na uszczypliwe ciosy zadawane przez silniejszego. Nierzadko własna matka wyrzeka się swego niezwykle białego potomka.

Corocznie od lutego do grudnia, w okresie 6-7 tygodni życie towarzyskie ma swój sezon ogórkowy. Ptaki chudną, brzydną i zupełnie tracą humor. Są to tygodnie tragicznej zmiany upierzenia. Ptaki nie mogą wtedy nawet nurkować, by łowić w morzu pożywienie. Najchętniej wtedy wylegują się w gniazdach. Gdy zdarzy się, że podczas odchowywania młodych jedno z pingwinów traci pióra — drugie ofiarnie zastępuje nieczynnego rodziciela we wszystkich zajęciach.

Wśród pingwinów częste są wypadki złodziejstw, bójek i zaczepiań. Biada jednak złodziejowi, gdy zostanie przez właściciela przyłapany na wykradaniu pod jego nieobecność kamyczków czy patyczków, ozdabiających gniazdo. Ostre walki toczą się również o gniazda, które bezprawnie zajęła obca rodzina.

zdjęcie: Danielle Barnes/Unsplash
zdjęcie: Danielle Barnes/Unsplash

PINGWINY A GASTRONOMIA. Pingwiny zdobywają pożywienie wyłącznie w wodzie. Łowy odbywają się zbiorowo, przy czym pingwiny nurkują pod wodą, łowiąc mięczaki i ryby. Czatują także na ławice ryb. Przed okresem zmiany upierzenia wiedzione instynktem jedzą na zapas, ile wlezie. Wyglądają świetnie, a brzuchy tak im puchną, że ledwo poruszają się na swych krótkich nóżkach.

Swe młode karmią rodzice własnym dziobem. Pingwinki, które z regularnością co 20 minut domagają się nowych potraw, zanurzają swe dziobki w dziób matki czy ojca, właśnie powracającego z łowów i stamtąd wyjadają smakowitą papkę.

PINGWINY A ROZRYWKI. Największą przyjemnością są oczywiście poranne spacery na plażę, wylegiwanie się w piasku, kąpiele, baraszkowanie, co trwa od rana do wieczora. Często pingwiny wspinają się na występy skalne i stamtąd skaczą do wody, co sprawia im widoczną przyjemność.

Nie są też w stanie odmówić sobie przyjemności obejrzenia np. gniazda sąsiada. Gdy fala wyrzuci na brzeg kawałek drewna — pingwiny zbiegają się ze wszystkich stron wyspy i zbiorowo debatują. Czasem powodem takiego zgromadzenia jest krab czy foka, która wypoczywa na plaży.

Mniej przyjemną rzeczą jest alarm na rekina. Gdy najbardziej wysunięte czujki dostrzegą niebezpieczeństwo, ptaki w pośpiechu dopływają do brzegu. Czasem panika powstaje przez rzucony fałszywy alarm. Nie wiadomo wtedy, czy sygnał został nadany przez jakiegoś panikarza, który drży przed byle czym, czy jest to dowcipniś miejscowy, pragnący tylko napędzić trochę strachu rozrabiającym w wodzie innym pingwinom.

PINGWINY A CZŁOWIEK. Pojęcie „człowiek” dla pingwina, zwłaszcza w ostatnich czasach, musi wiązać się z pojęciem wroga, których i tak pingwinom nie brak: kormorany, ibisy, mewy, rekiny, ośmiornice. Ale człowiek jest wrogiem najpotężniejszym. Tylko jedno z południowo-amerykańskich państw zabija rocznie 300 000 pingwinów na tłuszcz [tekst archiwalny; dane pochodzą z 1957 roku].  Mięsa pingwiniego używa się także jako przynęty dla krabów i raków. Dlatego też pingwiny stają się rzadkością naszych czasów. Chrońmy pingwiny!

zdjęcie: Lucas Huffman/Unsplash
zdjęcie: Lucas Huffman/Unsplash

Pingwiny, czyli bezlotki (Imoennes) zamieszkują wybrzeża Antarktydy oraz wyspy subantarktyczne. W czasie swych wędrówek docierają jednak aż do Zatoki Wielorybów, w południowo-zachodniej Afryce i wysp Galapagos u zachodnich wybrzeży Ameryki Południowej. Jajorodne. Mają skrzydełka niewielkie, niezdolne do utrzymania ptaka w powietrzu, łuskowate piórka, chodzą na dwóch rogach. Dzięki błonie spinającej palce pingwiny świetnie pływają, pomagając sobie jeszcze skrzydłami, jak wiosłami. Kości nie są pneumatyczne jak u innych ptaków. Wśród wielu gatunków wymienić najeży najważniejsze: 55-centymetrowe klinodzioby oraz metrowe (dochodzące czasem do 1,5 m wysokości) bezlotki patagońskie oraz pingwiny cesarskie.


Tekst pochodzi z numeru 619/1957 r. (pisownia oryginalna), a możecie Państwo przeczytać go w naszym cyfrowym archiwum.

Czytaj również:

Wieloryb – zobacz film
Marzenia o lepszym świecie

Wieloryb – zobacz film

Zapraszamy do obejrzenia pierwszego filmu dokumentalnego Fundacji PRZEKRÓJ pt. Wieloryb w reżyserri Izy Pająk. 

Rankiem 8 grudnia 2017 roku jadący do pracy i szkoły mieszkańcy Warszawy przecierali oczy nie tylko z niewyspania, ale także ze zdumienia: na piaszczystym brzegu Wisły, obok mostu Poniatowskiego, w samym centrum miasta leżał ogromny, nieruchomy stwór – 15-metrowy wieloryb. Wokół niego krzątali się naukowcy. Zanim wyjawiliśmy, że kaszalot jest rzeźbą belgijskiego kolektywu Captain Boomer, sprowadzoną do Warszawy przez zespół „Przekroju”, udało się nam osiągnąć cel. Ta rzeźba prowokowała – by się zatrzymać, zadziwić, postawić pytania. Czy to prawda? Jak, u diabła, on się tu dostał? Czy to przez nas? – zastanawiali się ludzie.

Czytaj dalej