Śni się światu świat
i
zdjęcie: Compare Fibre/Unsplash
Edukacja

Śni się światu świat

Paul Ratner
Czyta się 5 minut

Pamiętacie film Matrix? Zgodnie z nową interpretacją mechaniki kwantowej wszechświat może być jedną wielką symulacją. Jesteście gotowi na odłączenie wtyczki?

Na ile jesteśmy prawdziwi? A jeśli wszystko, co się na nas składa – co wiemy, wszyscy ludzie w naszym życiu i wszelkie wydarzenia – fizycznie nie istnieje, tylko jest wymyślną symulacją? Filozof Nick Bostrom rozważał już tę kwestię w słynnym artykule Czy żyjemy w symulacji komputerowej?. Zaproponował w nim eksperyment myślowy zakładający, że nasze życie mogło zostać zainicjowane właśnie w taki sposób przez bardziej zaawansowane w rozwoju istoty, których prawdziwej natury możemy nigdy nie poznać. Pojawiła się jednak nowa teoria, która idzie o krok dalej. Według niej nie istnieją żadne takie istoty, a to, co nazywamy rzeczywistością, jest tak naprawdę autosymulacją, która sama stwarza się z czystej myśli.

Autorami artykułu The Self-Simulation Hypothesis Interpretation of Quantum Mechanics (Mechanika kwantowa w świetle hipotezy autosymulacji) są naukowcy związani z Quantum Gravity Research – instytutem fizyki teoretycznej z siedzibą w Los Angeles, założonym przez naukowca i przedsiębiorcę Klee Irwina. W tekście czytamy, że znany nam wszechświat jest w zasadzie „dziwnym zapętleniem”. Autorzy przyjmują hipotezę Bostroma, zastanawiając się jednak, czy nie byłoby prościej założyć, że to nie jakaś rozwinięta forma życia stworzyła technologię konieczną do utrzymania tej iluzji, ale sam wszechświat jest „myślową autosymulacją”. Koncepcję tę badacze wiążą z mechaniką kwantową, która pozwala postrzegać nasz wszechświat jako jeden z wielu możliwych.

Omawiana hipoteza wyraźnie różni się od materialistycznej teorii Bostroma, dla którego wszechświat jest zasadniczo fizyczny. Według szwedzkiego myśliciela moglibyśmy na przykład uczestniczyć w symulacji przygotowanej przez istoty postludzkie z przyszłości. Nawet sama ewolucja mogłaby być wtedy mechanizmem, za pomocą którego te hipotetyczne byty eksperymentują z niezliczonymi procesami, intencjonalnie prowadząc ludzkość różnymi ścieżkami rozwoju biologicznego i technologicznego. W ten sposób tworzyłyby zarazem pozorną historię naszego świata. Gdyby tak było, ostatecznie i tak nie dostrzeglibyśmy różnicy.

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Skąd jednak pochodziłaby fizyczna rzeczywistość, w której stworzona została symulacja? To pytanie doprowadziło badaczy do hipotezy niematerialistycznej, wedle której wszystko jest informacją wyrażającą się w myśli. W takim ujęciu wszechświat sam powoływałby się do istnienia, opierając się na ukrytych algorytmach i zasadzie zwanej „kryterium skutecznego języka”.

Wedle tej teorii symulacja wszystkiego, co istnieje, jest sama w sobie „jedną wielką myślą”. Co jednak miałoby dać jej początek? Autorzy odpowiadają, że mogła być tu od zawsze, co objaśniałaby koncepcja „pozaczasowej emergencji”. Zgodnie z tym poglądem czasu w ogóle nie ma, a obejmująca wszechświat myśl – tożsama ze wszystkim, co istnieje – tworzy hierarchiczne, zawierające się w sobie poziomy pozornej rzeczywistości wypełnione myś­lami niższego rzędu, a owa królicza nora prowadzi aż do poziomu matematyki i cząstek elementarnych. Tutaj dochodzi do głosu wspomniane „kryterium skutecznego języka” sugerujące, że ludzie też są emergentnymi myślami niższego rzędu, które doświadczają świata oraz odnajdują w nim sens poprzez inne myśli niższego rzędu (zwane elementami kodu [code-steps] lub działaniami) i robią to w możliwie najbardziej oszczędny sposób.

W korespondencji z portalem Big Think fizyk David Chester objaśnił to tak: „Choć wielu naukowców zakłada, że materializm jest najbliżej prawdy, mechanika kwantowa dostarcza wskazówek, że rzeczywistość może być konstruktem myślowym. Niedawne odkrycia w obszarze kwantowej grawitacji, np. zaobserwowanie holograficznej emergencji czasoprzestrzeni, również dają podstawę, by uznać czasoprzestrzeń za zjawisko pochodne. Takie stanowisko jest też zgodne ze starożytną filozofią indyjską i filozofią hermetyczną. Można je rozumieć tak, że rzeczywistość jako mentalny konstrukt tworzy czasoprzestrzeń, by lepiej zrozumieć samą siebie poprzez powoływanie do istnienia rozległej sieci podświadomych form istnienia, które wchodzą ze sobą w interakcje na wszelkie możliwe sposoby”.

Badacze wiążą tę hipotezę z panpsychizmem, czyli poglądem, że wszystko jest myślą bądź świadomością. Uznają wręcz, iż „panpsychiczny model autosymulacji” pomoże wyjaśnić także źródła uniwersalnej wszechjaźni, która miałaby leżeć u podstaw wszelkich symulacji. „Realizując samą siebie w dziwnym zapętleniu na drodze auto­symulacji”, wszechjaźń byłaby obdarzona wolną wolą, a jej liczne zawierające się w sobie poziomy mogłyby wybierać spośród niezliczonych ścieżek rozwoju poprzez podejmowanie decyzji dotyczących układu poszczególnych elementów. Celem wszechjaźni zaś byłoby po prostu tworzenie znaczenia lub informacji.

Jeśli trudno to sobie wyobrazić, można w proponowany przez autorów sposób spróbować odnieść te filozoficzne rozważania do naszych codziennych doświadczeń. Jak twierdzą, wystarczy pomyśleć o naszych snach jako o osobistych autosymulacjach. Choć mogą wydawać się one dość prymitywne (zwłaszcza w porównaniu z genialną sztuczną inteligencją przyszłości), sny są bardziej realistyczne od dostępnych nam dziś modeli komputerowych, stanowiąc przy tym świetny przykład ewolucji ludzkiego umysłu. „Tym, co w nich najbardziej zaskakuje – piszą badacze – jest niezwykła wierność, z jaką te symulacje odwzorowują znany nam świat, wraz z jego prawami fizyki”. Naukowcy wskazują szczególnie na świadome śnienie, czyli stan, gdy śniąca osoba wie, że śpi. To przykład bardzo dokładnych symulacji stworzonych przez umysł, które trudno odróżnić od rzeczywistości. Skąd więc wiesz, czytelniku, że czytając ten artykuł, nie śnisz? Choć to, czego właśnie doświadczasz, wydaje się rzeczywiste, rzeczywiste są przecież także niektóre sny. Bez trudu możesz sobie chyba również wyobrazić, że w niedalekiej przyszłości jakiś superkomputer będzie w stanie odwzorować podobny poziom szczegółowości w symulacjach.

Badacze przewidują też, że w przyszłości ludzie będą mogli projektować własną świadomość, a postęp w obszarze edycji genomu sprawi, że nasze własne symulacje umysłowe staną się znacznie bardziej przekonujące. Być może powstaną także umysły, które do istnienia nie będą już potrzebowały materii.

Mimo że niektóre z tych koncepcji wciąż uznaje się w środowisku naukowym głównego nurtu za mocno kontrowersyjne, Klee i jego zespół podkreślają, że „konieczny jest krytyczny namysł nad świadomością i pewnymi kwestiami filozoficznymi, które są niewygodne dla niektórych naukowców”.


Pierwotnie tekst ukazał się w serwisie Bigthink.com.

Czytaj również:

Kosmos na fali
i
ilustracja: Joanna Grochocka
Kosmos

Kosmos na fali

Piotr Stankiewicz

W 1915 r. Einstein przewidział istnienie fal grawitacyjnych, czyli drgań czasoprzestrzeni. Sto lat później naukowcom udało się te fale zaobserwować. Oto otwiera się nowy rozdział w historii astrofizyki – będziemy zaglądać w nowe rejony przestrzeni pozaziemskiej.

Był 14 września 2015 r., godzina 11.50 czasu środkowoeuropejskiego. Na skrzynkę pocztową Marca Drago, pracującego w Instytucie Maxa Plancka w Hanowerze, przyszedł e-mail. Nic niezwykłego, bo automatycznych wiadomości każdy z nas dostaje mnóstwo, a naukowcy szczególnie. Ale tym razem był to jeden z najważniejszych e-maili w historii fizyki.

Czytaj dalej