Siedmiu szczęśliwych pechowców
i
Daniel Mróz, rysunki z archiwum
Wiedza i niewiedza

Siedmiu szczęśliwych pechowców

Adam Węgłowski
Czyta się 3 minuty

O tym, jak przeżyć inwazję z kosmosu, promieniowanie w radzieckim laboratorium, katastrofę lotniczą, dwa wybuchy bomby atomowej, zatonięcie statku i pogrzebanie żywcem. Ku przestrodze i inspiracji!

7) Poon Lim

Ten Chińczyk z Hongkongu jako dwudziestoparolatek podczas drugiej wojny światowej zaciągnął się na brytyjski statek handlowy. W 1942 r. jednostkę tę storpedował na Atlantyku hitlerowski U-Boot. Statek poszedł na dno w 2 minuty. Poon Lim ocalał dzięki kamizelce. Znalazł też tratwę ratunkową. Niestety, zapasy z niej szybko się skończyły. Nieszczęśnik próbował łapać ryby i ptaki. Niczym MacGyver zrobił nawet zaimprowizowaną wędkę. Na sztormy jednak nic nie mógł już poradzić. Jego gehenna trwała 133 dni. Wcześniej żaden ocalały z katastrofy nie przetrwał na morzu aż tak długo. Na szczęście u wybrzeży Brazylii wycieńczonego rozbitka wypatrzyli i uratowali miejscowi rybacy.

6) Hugh Glass

Był nieugiętym traperem z czasów, gdy dopiero zdobywano Dziki Zachód. W 1823 r. 43-letni Glass wraz z innymi twardzielami wybrał się w podróż na dziewiczy teren obecnej Dakoty Południowej. Niestety, w lesie zaatakowała go samica niedźwiedzia. Po stoczonej z nią walce był półprzytomny, cały zakrwawiony, spod poranionego ciała wyzierały kości żeber. Koledzy uznali, że już po nim, i pochowali go w płytkim grobie. Kiedy Glass oprzytomniał, wygrzebał się z mogiły i żywiąc się, czym się da, zaczął szukać pomocy – no i zemsty na kompanach. Pokonał ponad 300 km, nim wreszcie dotarł do fortu, gdzie wydobrzał. A zemsta wywietrzała mu z głowy.

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

5) Aron Ralston

W 2003 r. ten amerykański wspinacz wybrał się w góry w stanie Utah. W jednym z kanionów spadający głaz pechowo przygniótł mu prawe przedramię. Ralston nie był w stanie się uwolnić. W tym odosobnionym miejscu nie mógł liczyć na niczyją pomoc. Wydawało się, że jest skazany na śmierć z głodu i pragnienia. Na szczęście miał przy sobie wielofunkcyjny scyzoryk. Zaczął nim mozolnie… odcinać sobie ramię. Kiedy mu się udało, ostatkiem sił zszedł z gór i szczęśliwie znalazł pomoc. Wciąż chodzi po górach.

4) Anatolij Bugorski

W 1978 r. temu 36-letniemu radzieckiemu fizykowi przydarzyła się rzecz niebywała. Gdy pracował przy akceleratorze cząstek, doszło do awarii sprzętu i jego głowę… przebiła wiązka protonów, niszcząc na swojej drodze skórę twarzy, kości czaszki oraz tkankę móz­gową. Lekarze spodziewali się najgorszego, ponieważ Bugorski przyjął śmiertelną – zdawałoby się – dawkę promieniowania. A jednak doszedł do siebie. Kontynuował pracę naukową, ba, zrobił doktorat, aczkolwiek zdarzały mu się problemy neurologiczne. Niestety długo nie mógł doczekać się orzeczenia o niepełnosprawności, ponieważ władze radzieckie oczywiście utajniły incydent.

3) Ann Hodges

Rzadko się zdarza, by śmierć przyszła z kosmosu, chyba że jest się dinozaurem. 30 listopada 1954 r. ich losu omal nie podzieliła 34-letnia Ann Hodges z Sylacauga w Alabamie. Dochodziła godzina 15.00, a kobieta spała sobie na kanapie, gdy na jej dom nagle spadł 4-kilogramowy odłamek meteorytu. Przebił dach i runął do pokoju, w którym znajdowała się śpiąca. Na szczęście nie trafił jej, lecz radio. Odbił się od obudowy odbiornika i dopiero wtedy uderzył w Ann. Nabawiła się od tego wielkiego siniaka w okolicach bioder, ale nic poza tym się nie stało. Więcej zdrowia kosztowało ją zainteresowanie brukowców.

2) Tsutomu Yamaguchi

Ten 29-letni Japończyk miał pecha być w podróży służbowej w Hiroszimie, gdy 6 sierpnia 1945 r. na miasto spadła amerykańska bomba atomowa. Yamaguchi został poparzony, jednak szczęśliwie przeżył. Po czym zaraz wrócił do rodzinnego… Nagasaki. Tam 9 sierpnia doświadczył kolejnej nuklearnej eksplozji. I znów udało mu się przetrwać tragedię. Potem starał się wieść normalne życie, nie chwalił się swoim szczęściem w nieszczęściu. Dopiero po wielu latach jego przypadkiem zainteresowały się media. Mimo powracających kłopotów zdrowotnych żył długo i szczęśliwie. Zmarł w wieku 94 lat – na raka żołądka.

1) Vesna Vulović

Ta 22-latka była stewardesą na pokładzie samolotu jugosłowiańskich linii lotniczych Jat, który 26 stycznia 1972 r. leciał ze Sztokholmu do Belgradu. Gdy znalazł się niedaleko granicy NRD i Czechosłowacji, na wysokości ponad 10 000 m doszło do eksplozji. Prawdopodobnie w maszynie wybuchła bomba. Z 28 osób na pokładzie DC-9 nie przeżył nikt… poza Ves­ną Vulović. Znaleziono ją we wraku przygniecioną zwłokami i wózkami z jedzeniem. Miała uraz czaszki, połamane nogi i żebra, zmiażdżone trzy kręgi oraz pękniętą miednicę. Ale przetrwała upadek z 10 km i żyła jeszcze 44 lata.

Czytaj również:

Krótki przegląd mitycznych istot latających
i
ilustracja: Marek Raczkowski
Żywioły

Krótki przegląd mitycznych istot latających

Tomasz Wiśniewski

Te, co skaczą i fruwają po baśniach, mitach, legendach, podaniach, eposach oraz świętych księgach.

Jeśli będziemy rozpatrywać umiejętność latania w kategoriach symbolicznych, trzeba zwrócić uwagę na to, że kojarzy się ona z umiejętnością transcendencji, wyrwania z ograniczeń codziennego życia, z wolnością absolutną, zwycięstwem. Te spostrzeżenia potwierdzają sny o lataniu, którym często towarzyszy tak wielka ekscytacja, że się budzimy. W przypuszczalnie najstarszych znanych formach doświadczenia religijnego, czyli w szamanizmie, szaman w czasie transu odlatuje do innych krain, doświadczając ekstazy, lecząc czy nawiązując kontakt z bóstwami. Czasem w tym celu nakłada na siebie szaty z piór. W Rygwedzie, najstarszej z Wed, świętych ksiąg hinduizmu, pojawia się zdanie: „Ten, kto wie, posiada skrzydła”. Oznaką, że taoistyczni mędrcy osiągają nieśmiertelność, były wyrastające im pióra. Wielu bogów przedstawiano z piórami lub wyobrażano sobie jako ptaki (Ozyrys, Horus, Maat, Zeus). Zdolność do unoszenia się w powietrzu odkrywana w świecie zwierzęcym najwidoczniej zawsze fascynowała ludzki umysł. W różnych kulturach ptaki uznawano za symbole duszy (starożytni Egipcjanie, Słowianie). Ptaki uchodziły również za pośredników w kontaktach z bogami, wróżono z ich zachowania (ornitomancja). Podczas chrztu Jezusa Duch Święty przyjął wygląd gołębia. I tak dalej.

Czytaj dalej