Kalendarium czarnowidza (9 – 15 lipca)
Wiedza i niewiedza

Kalendarium czarnowidza (9 – 15 lipca)

Adam Węgłowski
Czyta się 1 minutę

9 lipca 1401 r.
Turko-mongolski władca Tamerlan zdobywa Bagdad. Ginie kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Muzułmanie mordują muzułmanów, bo od religii ważniejsza jest żądza władzy i bogactw.

10 lipca 1040 r.
Lady Godiva przejeżdża nago przez Coventry, aby wygrać zakład z mężem i wymóc na nim obniżkę podatków dla mieszkańców. Współczesny fiskus obciążeń nie obniży, nawet jeśli wszystkich nas puści w samych skarpetkach.

11 lipca 1562 r.
Król Zygmunt August zawiera umowę z europejskim pocztowym potentatem Christophem von Taxis. Tak powstaje nad Wisłą Poczta Polska. Już kilka lat później wybuchnie skandal, bo będzie niepunktualna i droga. Po wiekach można spokojnie stwierdzić: tradycja zobowiązuje.

Informacja

Z ostatniej chwili! To przedostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

12 lipca 1562 r.
Hiszpański biskup Jukatanu Diego de Landa każe spalić kilkadziesiąt tysięcy ksiąg, rzeźb i obiektów kultu Majów. A jednocześnie… pisze księgę o tej prekolumbijskiej kulturze. Szczyt bezczelności.

13 lipca 1923 r.
Na wzgórzu nad Hollywood powstał słynny napis. W rzeczywistości brzmiał jednak „Hollywoodland” i reklamował… miejscowe osiedle budowlane. Dopiero kiedy cztery ostatnie litery odpadły ćwierć wieku później, napis stał się symbolem całej „filmowej” dzielnicy. Hollywood to nawet złom potrafi sprzedać jako cud świata.

14 lipca 1933 r.
W Trzeciej Rzeszy zabronione zostało funkcjonowanie jakichkolwiek innych partii poza rządzącą hitlerowską NSDAP. No przecież legalnie wygrała wybory, więc może wszystko, prawda?

15 lipca 1869 r.
Francuz Mège-Mouriès opatentował margarynę. Miała być tanim substytutem masła dla marynarzy i robotników, a jaką zrobiła karierę! Poszło jej jak po maśle, choć lekarze narzekają.

Czytaj również:

Trzy wesela i pogrzeb
i
„Przekrój”, numer 624 (24 marca 1957)
Opowieści

Trzy wesela i pogrzeb

Historia z okładki
Ida Świerkocka

Sztukę tworzenia postaci jednocześnie śmiertelnie przerażających i nieśmiertelnych opanował do perfekcji. Jak się nazywał? Addams, oczywiście.

„Nigdy mi tego nie rób” – poprosił żonę Marilyn („Tee”) podczas pogrzebu, w którym kiedyś uczestniczyli. Gdy więc we wrześniu 1988 r. zmarł, nie urządziła mu tradycyjnej uroczystości, ale przyjęcie z prawdziwego zdarzenia. Nie było klasycznej mowy pożegnalnej, siedzenia na drewnianych ławkach ani trumny. Pojawiło się za to 250 gości, a w autobusie dla osób, które przyjechały z daleka, zorganizowano barek. Obrusy w Bibliotece Publicznej Nowego Jorku miały tego dnia różowy kolor, żałobnicy wycierali sobie zaś usta i oczy serwetkami ozdobionymi słynnym rysunkiem narciarza. Na sztalugach wisiały inne ilustracje zmarłego, w tle grał zespół jazzowy. „Co za wspaniała impreza!” – powiedział jeden z uczestników.

Czytaj dalej