Już przynajmniej 16 tys. lat temu konie budziły zainteresowanie ludzi. Świadczą o tym prehistoryczne malowidła z groty Lascaux. Długo jednak głównymi atutami konia wydawały się dla ludzi mięso i mleko. Aż wreszcie po tysiącach lat ktoś wpadł na pomysł, by zwierzę dosiąść. Nigdy nie dowiemy się, kim był ów chwat. Wiadomo jednak na pewno, że najstarsze ślady udomowienia konia pochodzą sprzed 4 tys. lat p.n.e. z terenów Ukrainy. Kilkaset lat później w Azji Centralnej pojawiły się pierwsze wędzidła, a niecałe 3 tys. lat temu na Bliskim Wschodzie weszły do użytku siodła. W tym samym czasie konie stały się tematem dla starożytnych artystów i pisarzy. Niebawem pojawił się pierwszy rumak, o którym pamięć przetrwała do dziś. Co ciekawe był… sztuczny, drewniany. Chodzi oczywiście o konia trojańskiego z Odysei Homera, spisanej około VIII stulecia p.n.e.
Rżenie zdobywców
Ślady kopyt widać w historii wielkich starożytnych imperiów. Jednym z pierwszych sławnych bojowych rumaków był Bucefał (Byczogłowy) – tesalski ogier, którego dosiadał Aleksander Wielki. Nastoletni Macedończyk wypatrzył go w roku 344 p.n.e. Koń był piękny, miał znamię w kształcie byczego łba (stąd jego imię), ale wydawał się strasznie narowisty. Aleksander założył się z ojcem, że go okiełzna. Udało mu się, gdy dostrzegł, że Bucefał boi się własnego cienia i to czyni zwierzę