Hibernacja dla wszystkich
i
Śpiący niedźwiedź brunatny, zdjęcie: Daniele Levis Pelusi / Unsplash
Wiedza i niewiedza

Hibernacja dla wszystkich

Przekrój
Czyta się 4 minuty

Że suseł śpi wiemy z przysłowia. Wiemy również z naszych szkolnych czasów, że niektóre ssaki, a przede wszystkim niedźwiedzie, wiewiórki i nietoperze zapadają w to, co nazywa się popularnie snem zimowym. Jest to wprawdzie określenie lekkomyślne i nie bardzo naukowe, ale przynajmniej od razu wiemy o co chodzi.

Otóż od dłuższego czasu uczeni całego świata badają ów sen zimowy, ową hibernację, gdyż jest to jedno z najbardziej tajemniczych zjawisk fizjologicznych.

Opinia specjalistów

Przede wszystkim należy sprostować szereg fałszywych pojęć o hibernacji. Otóż sen ten nie jest zjawiskiem sezonowym. Hibernacja może odbywać się o każdej porze roku. Zimno nie jest przyczyną hibernacji, a zwierzęta nie budzą się wiosną ze swojego błogostanu dlatego tylko, że temperatura się podnosi. Jednakże jeżeli zwierzęciu, które właśnie zapada w ten stan, obniżyć temperaturę otoczenia, wtedy proces ten zostanie przyspieszony. I odwrotnie, jeżeli przydać ciepła zwierzęciu budzącemu się wtedy zbudzi się ono szybciej.

To nie sen

Hibernacja nie jest stanem snu. W czasie hibernacji zwierzę ma znacznie obniżoną temperaturę ciała i znajduje się w stanie silnego zdrętwienia. Następuje znaczne obniżenie tempa całej przemiany materii. Dla przykładu powiemy, że podczas gdy serce wiewiórki w stanie normalnym robi 360 uderzeń na minutę, to w stanie hibernacji bije tylko trzy razy na minutę. W konsekwencji zwierzę potrzebuje dla przetrwania jedną setną swojego normalnego pożywienia. Zarówno gruczoły jak i hormony funkcjonują inaczej.

Wszystkie te zmiany wewnętrzne połączone są z licznymi zmianami zewnętrznymi. Na przykład, włosy na całym ciele zwierzęcia stają dęba, otwór ustny i odbytowy są szczelnie zamknięte, nos i ogon zawinięte pod siebie, a pazurki stają się różowe. Ten ostatni symptom jest fascynujący. Kolor różowy pochodzi stąd, że u zwierzęcia hibernującego krew staje się koloru bardzo ciemnoczerwonego, albowiem jest bardzo silnie przesycona tlenem. Ponieważ komórki ciała nie wymagają teraz zbyt wielkiej ilości tlenu dla swojego bardzo ograniczonego funkcjonowania, magazynują tlen we krwi, stale zasilanej przez regularną, choć powolną pracę płuc.

Gdy zwierzątko budzi się z hibernacji, pazurki znów wracają do szarego koloru. W czasie hibernacji zwierzę odżywia się wyłącznie własnym tłuszczem. Kiedy podkład tłuszczu jest niewystarczający, zwierzę umiera.

W szpitalu

Główną przyczyną zainteresowania uczonych tym stanem fizjologicznym jest możliwość zastosowania go u ludzi przy chirurgii czy w medycynie ogólnej. Znane już są od lat wypadki „hipotermii”, to jest sztucznego „zamrażania” pacjenta dla przeprowadzenia operacji serca (patrz: O Chirurgii serca, Przekrój nr 803) czy innych narządów, przy których ważne jest zwolnienie funkcji organizmu. Jednakże hipotermia jest letargią znacznie płytszą od hibernacji ssaków.

W tej chwili myśl o wprowadzeniu człowieka w stan prawdziwej hibernacji i to na dłuższe okresy czasu należy wciąż jeszcze do dziedziny „science fiction” czyli fikcji naukowej. Jednakże każdemu wolno marzyć, toteż dr Albert Dawe z Chicago, po wysłuchaniu wszystkiego co mieli do powiedzenia na ten temat uczeni na pierwszym zjeździe hibernacjologów w 1959 (na którym nota bene, odczytano bardzo ciekawą pracę z tej dziedziny, nadesłaną przez radzieckiego specjalistę N. Kałabuchowa), zapuścił się w następujące rozważania:

Hibernacja międzyplanetarna

Gdyby udało się wprowadzić człowieka w stan hibernacji, wtedy zasobnik, w którym znajdowałby się w czasie podróży planetarnej należałoby utrzymać w bardzo niskiej temperaturze (gdzieś w okolicy zera). Hibernujący podróżny, międzyplanetarny zużywałby tylko jedną setną swojego normalnego zapotrzebowania tlenu i pożywienia. W czasie hibernacji czas zatrzymałby się dla człowieka i mógłby on prawdopodobnie egzystować dwudziestokrotnie dłużej niż teraz, a więc do 1400 lat. Albowiem, jak tego dowiódł dr Donald Griffin niektóre hibernujące nietoperze żyją dwadzieścia razy dłużej aniżeli niehibernujące zwierzęta o tej samej wadze.

W czasie hibernacji człowiek byłby nieczuły na działania wszelkiej radiacji. Dr Douglas Smith wyjaśnił zgromadzonym uczonym, że hibernujące zwierzęta są zupełnie nieczułe na olbrzymie dozy promieniowania, jakie aplikowano im w laboratorium. Jednakże po powrocie na jawę wykazują te same objawy skutków radiacji, co inne zwierzęta. Wobec tego, gdyby można było w czasie hibernacji stosować środki przeciwdziałające rozkładowi tkanki, człowiek przeżyłby bez złych skutków.

Jednakże nawet jeżeli pominąć sprawę podróży międzyplanetarnych to można sobie świetnie wyobrazić człowieka hibernującego przez długie lata i budzącego się w niezmienionym stanie i tylko nieco chudszego. Daje to oczywiście niezliczone możliwości spekulacji.

A teraz gra towarzyska

Oto mała zabawa. Zastanówmy się z kim chcielibyśmy „przehibernować” kilkaset lat i obudzić się, by kontynuować życie. Może to być ktoś z rodziny lub przyjaciół, albo ludzie zupełnie nieznajomi, słynni czy nieznani. Może być jeden lub wielu. Zwierzęta nie są wykluczone. (…)

Błyskawiczna ankieta przeprowadzona wśród najbliższych znajomych i nieznajomych dała chwilowo następujące rezultaty:

1. Trzynastoletni Andrzej: „Z Brigitte Bardot” (to było do przewidzenia)

2. Szwagier: „Z żoną” (To też było do przewidzenia)

3. Dwie chude blondynki zapytane w kawiarni: „Z Aleksandrem Fordem” (właśnie wróciły z Krzyżaków)

4. Redaktor Eile: „Z Fafikiem i Picassem”

5. Jeden student przed Politechniką: „Z Kalinowską”

6. Jeden patriota (przed Delikatesami): „Z całą ojczyzną”.

Dobrej zabawy!


Tekst pochodzi z numeru 816/1974 r. (pisownia oryginalna), a możecie Państwo przeczytać go w naszym cyfrowym archiwum.

Czytaj również:

Ruja i porubstwo czyli bezeceństwa przyrody
i
ilustracja: Marek Raczkowski
Ziemia

Ruja i porubstwo czyli bezeceństwa przyrody

Mikołaj Golachowski

Na łąkach, w zaroślach, pod wodą i na drzewach – natura kipi pożądaniem.

W jednym ze swoich poematów Alfred Tennyson pisał o naturze, której zęby i pazury są czerwone od krwi i owo „red in tooth and claw” stało się dla wielu symbolem darwinowskiej walki o byt jako bezwzględnej zasady ewolucji. Nie śmiem tu wnikać, czym tak naprawdę ocieka natura, jednakże rola krwawych zwierzęcych zmagań – choć ich wizja silnie działa na wyobraźnię – bywa przeceniana. Od nieustannej walki ważniejsza w świecie przyrody jest bowiem miłość. I to niekoniecznie ta liryczna, ale ta jak najbardziej cielesna. Czyli, co tu dużo gadać, seks.

Czytaj dalej