Żarty się skończyły, czyli niech żyje satyra, najważniejsza ze sztuk
i
Wejście na wernisaż wystawy "Żarty żartami", Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. Fot. Karolina-Zajaczkowska
Doznania

Żarty się skończyły, czyli niech żyje satyra, najważniejsza ze sztuk

Stach Szabłowski
Czyta się 9 minut

Polowania na czarownice, relikwie, papieżyce, milenijne niepokoje – takie rzeczy oglądałem parę tygodni temu na pierwszych wystawach pokazywanych przez odmrażające się warszawskie galerie. Cóż za średniowieczna tematyka – myślałem sobie wtedy – i doskonale komponująca się z poetyką zarazy.

Wrażenie, że w teraźniejszości jest coś osobliwie średniowiecznego, wzmocniło się tylko, kiedy wybrałem się do Centrum Sztuki Współczesnej na Żarty żartami – najszykowniejszą i najseksowniejszą wystawę, jaką można obecnie obejrzeć w stolicy, a być może i w całej Polsce.

Czy prać skarpety?

Na dobre i złe, Żarty żartami to wystawa nieprzewidywalna.

W jednym miejscu widzisz Wojciecha Manna, który jako Profesor Doktór Klemens Werner z kultowego Za chwilę dalszy ciąg programu, odpowiada na pytanie: „Czy prać skarpety?”.

Tuż obok wystawione są reprinty XIX-wiecznego klasyka Honoré Daumiera i nawiązania do Waltera Benjamina.

Całkiem niedaleko oglądamy archiwalne egzemplarze wywrotowego pisma „Antychryst”, wydawanego w carskiej Warszawie w dobie rewolucji 1905 r.

W jeszcze innym miejscu czekają barwne, homoerotyczne wycinanki chińskiego samouka używającego pseudonimu Xiyadie, pod którym zdobył rozgłos na gejowskiej scenie Pekinu lat dwutysięcznych.

Co będzie dalej? Dalej trzeba być gotowym na wszystko. Żarty żartami przypominają skarbiec kuratorów zbójników, w którym zgromadzone są łupy zdobyte w różnych krajach i różnych kulturowych zonach, rzeczy błyszczące od nowości i całkiem stare, wszystkie cenne, choć na różne sposoby i z różnych powodów. Kluczem do tego sezamu jest pojęcie satyry. To ona stanowi również energię napędzającą wystawę, która nonszalancko przemyka się

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

W najlepszym momencie, w ostatniej chwili, czyli Karol Radziszewski zdradza sekrety
i
Widok wystawy Karola Radziszewskiego "Potęga sekretów" w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski; zdjęcie: Bartosz Górka
Doznania

W najlepszym momencie, w ostatniej chwili, czyli Karol Radziszewski zdradza sekrety

Stach Szabłowski

Czy „Potęga sekretów” Karola Radziszewskiego jest najważniejszą polską wystawą tego roku?

Na wiosnę wydawało mi się, że taką wystawą mogą być Strachy Daniela Rycharskiego. Trudny wybór; dwaj różni artyści, różne poetyki, a nawet kontrastowo odmienne instytucjonalne okoliczności. Rycharski wystawiał w Muzeum Sztuki Nowoczesnej, instytucji w budowie, ze świetnym widokami na przyszłość. Karol Radziszewski pokazuje Potęgę sekretów w Zamku Ujazdowskim, instytucji, która znalazła się na wirażu, a może wręcz na krawędzi przepaści.

Czytaj dalej