Zagadka z dziełem sztuki (12)
Rozmaitości

Zagadka z dziełem sztuki (12)

Tomasz Wichrowski
Czyta się 3 minuty

To najbardziej osobliwe dzieło sztuki jakie kiedykolwiek zostało wystawione w muzeum – tymi słowami pewien amerykański malarz, prekursor pop-artu podsumował dzieło z naszej zagadki.

Instalację Étant donnés… Marcel Duchamp zaprojektował tak, aby widz mógł ją oglądać tylko w jeden sposób – patrząc przez dwa małe otwory wydrążone w starych hiszpańskich drzwiach. Zwiedzający wystawę niczego nie podejrzewając zbliża się do umieszczonych w bocznej sali drewnianych wrót, przykłada oczy do wizjerów i znienacka wystawiony zostaje na pastwę fascynującej, a zarazem krępującej sceny:

Na warstwie suchych gałązek i opadłych liści leży postać młodej, nagiej kobiety z bezwładnie rozłożonymi udami; jej twarz nie mieści się w przestrzeni widocznej przez otwory. W wysoko uniesionej lewej dłoni trzyma jarzącą się delikatnym światłem starą gazową lampę typu Bec Auer. Na drugim planie piętrzy się bujny, podświetlony krajobraz: retuszowana fotografia pagórkowatej okolicy z gęstwiną drzew na tle zamglonego, błękitnego nieba. W statycznej kompozycji jest też element ruchomy: wodospad po lewej stronie scenerii. Kryje się za nim sprytny, imitujący ruch wody mechanizm, złożony ze źródła światła i ukrytego silniczka.

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Wiele z opracowań podejmujących temat ciała w Étant donnés… (co przetłumaczyć można jako „dane”) wskazuje na symbolikę związaną z przemocą, gwałtem i morderstwem. Być może inspiracją dla artysty był przypadek tajemniczej sprawy okrutnego zabójstwa Elizabeth Short(„Czarnej Dalii”), które wstrząsnęło Ameryką w późnych latach 40-ych – nagie, pozbawione krwi i przepołowione zwłoki zostały odkryte na trawniku w Leimert Park, jednej z dzielnic Los Angeles. Pozycja w jakiej odnaleziono kobietę, nasuwa skojarzenia z pracą Duchampa.
Niektórzy przypuszczają, że powodem, dla którego artysta poruszył ten temat mogła być pewnego rodzaju kontestacja porządków prawnych charakterystyczna dla jego twórczości.

Duschamp obmyślał swoje dzieło w tajemnicy przez dwadzieścia lat, w czasie, gdy w świecie sztuki przypuszczano powszechnie, że zrezygnował już z pracy twórczej. W kompletowaniu elementów konstrukcji pomagała mu żony Teeny. Odwiedzali miejsca rozbiórek budynków w poszukiwaniu starych cegieł, dzikie okolice Nowego Jorku dostarczyły im odpowiednich gałązek, zaś w małym miasteczku w pobliżu Cadaqués w Hiszpanii znaleźli stare drewniane drzwi. Wszystkie te komponenty trafiły do nowojorskiej pracowni artysty przy 210 West 14th Street, później zaś, około 1965 roku, zostały przeniesione do małej przestrzeni na 80 East Eleventh Street.

Prace nad złożeniem instalacji nadzorowała Teeny Duchamp i jej syn Paul Matisse – już po śmierci artysty. Posłużyły im do tego zdjęcia oraz precyzyjne opisy pozostawione przez Duchampa. Praca pokazana została po raz pierwszy w Philadelphia Museum of Art 7 czerwca 1969. Na jej temat Jasper Johns, amerykański malarz i prekursor pop-artu, powiedział: „To najbardziej osobliwe dzieło sztuki jakie kiedykolwiek zostało wystawione w muzeum”.  Tym bardziej osobliwe, że zawiera w sobie mroczny element opowiadający o okrutnej, do dziś niewyjaśnionej zbrodni.

Marcel Duchamp, Étant donnés: 1° la chute d'eau / 2° le gaz d'éclairage, 1946–1966 r. / fot. Carolina Mendonca
Marcel Duchamp, Étant donnés: 1° la chute d’eau / 2° le gaz d’éclairage, 1946–1966 r. / fot. Carolina Mendonca
Marcel Duchamp, Étant donnés: 1° la chute d'eau / 2° le gaz d'éclairage, 1946–1966 r., Philadelphia Museum of Art / fot. Johannes Bergmark
Marcel Duchamp, Étant donnés: 1° la chute d’eau / 2° le gaz d’éclairage, 1946–1966 r., Philadelphia Museum of Art / fot. Johannes Bergmark

 

 

Czytaj również:

Roztańczona aktywistka
i
Josephine Baker, zdjęcie: George Hoyningen-Huene, 1929 r., © George Hoyningen-Huene Estate Archives
Doznania

Roztańczona aktywistka

Stach Szabłowski

Josephine Baker wyszła ze slamsów, ale nigdy o nich nie zapomniała – mówiła o tym, stojąc u boku Martina Luthera Kinga podczas marszu na Waszyngton. Kiedyś była oglądana jako „egzotyczna piękność”, dzisiaj jej taniec rozpatrywany jest w kategoriach sztuki zaangażowanej.

Trwająca jeszcze do 1 maja berlińska wystawa poświęcona Josephine Baker ma tytuł Icon in Motion (Ikona w ruchu). Bo naturalnym żywiołem tej wszechstronnej artystki był właśnie gest, performans, taniec, którym rozgorączkowała międzywojenną Europę.

Czytaj dalej