Z otchłani nocy – rozmowa z Albertem Serrą
i
„Liberté”, reż. Albert Serra, 2019 r.
Przemyślenia

Z otchłani nocy – rozmowa z Albertem Serrą

Mateusz Demski
Czyta się 10 minut

Rok 1774, 15 lat przed wybuchem rewolucji francuskiej. Gdzieś pomiędzy Poczdamem a Berlinem grupa libertynów wygnanych z purytańskiego dworu Ludwika XVI szuka poparcia u legendarnego niemieckiego uwodziciela i wolnomyśliciela. Francuscy arystokraci kryją się w leśnej głuszy, na odciętym od cywilizacji skrawku ziemi, gdzie po zachodzie słońca oddają się swoim seksualnym fantazjom. Liberté, prezentowane na ubiegłorocznym festiwalu w Cannes, nie jest jednak klasycznie rozumianym wykładem na temat historii XVIII-wiecznej libertyńskiej Europy. To przede wszystkim, wykraczając poza sztywne ramy czasowe, opowieść o zachłanności, cielesnych żądzach, onirycznej logice snu, a także manifestacji artystycznej wolności. Z reżyserem filmu, Albertem Serrą rozmawia Mateusz Demski.

Mateusz Demski: Eric Kohn napisał w „Indiewire”, że Liberté to perwersyjna lekcja historii, która stawia sobie za cel wywołanie szoku i oburzenia. Że prezentowane na ekranie orgie seksualne i sadomasochistyczne obsesje są niczym zaproszenie dla części widzów do wyjścia z tego kontrowersyjnego filmu.

Albert Serra: Czy ja wiem, czy kontrowersyjnego. Ja mam takie poczucie, że to nie mój film wzbudza kontrowersje, ale owe kontrowersje drzemią w publiczności. Szok, gwałtowna reakcja, problematyczność odbioru są pojęciami względnymi, zależnymi w istocie od indywidualnego punktu widzenia. Niektórym może będzie ciężko w to uwierzyć, ale za tym filmem nie stoi nikczemna i pyszałkowata prowokacja. Moim celem naprawdę nie jest epatowanie skandalem, żeby ludzie wychodzili z kina w trakcie pokazu (śmiech).

To prawda, że pisałeś Liberté z myślą o teatrze?

Tak. W początkowym zamyśle chciałem rozegrać Liberté trochę inaczej. Pomysł zaczął się na scenie, a więc na obszarze zupełnie innych działań artystycznych. W 2018 r. na zaproszenie teatru Volksbühne w Berlinie wystawiałem sztukę inspirowaną dziełami i opisami libertyńskich praktyk seksualnych markiza de Sade’a. Mogę powiedzieć, że efektem czułem się względnie usatysfakcjonowany, spektakl

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Zrozumieć Czukcza
i
"Wieloryb z Lorino", reż. Maciej Cuske
Przemyślenia

Zrozumieć Czukcza

Mateusz Demski

Zabijanie wielorybów początkowo prowokowało sporo pytań natury etycznej. Bo przecież to gatunek bardziej zagrożony wyginięciem niż ptaki lub ssaki lądowe, bo przydawanie im cierpienia jest niehumanitarne i niezgodne z ideą ratowania naturalnego środowiska. Jednak szybko zrozumiałem, że żeby zbliżyć się do tych ludzi, trzeba odrzucić wszelkie uprzedzenia, a nawet własne przekonania, i spróbować zrozumieć czukocką kulturę – mówi Maciej Cuske, twórca dokumentu „Wieloryb Lorino”, który jest owocem podróży na Czukotkę, krainę na końcu świata. Premiera filmu odbędzie się w ramach 60. Krakowskiego Festiwalu Filmowego.

Mateusz Demski: Kilkanaście lat temu zjechałeś trasę wzdłuż słynnej moskiewskiej elektryczki, teraz przygnało cię na Czukotkę, a więc do ostatniej republiki byłego ZSRR i jednego z najbardziej niedostępnych oraz najtrudniejszych do życia miejsc na Ziemi w pobliżu Cieśniny Beringa. Ciebie wyraźnie ciągnie na Wschód.

Czytaj dalej