Aleksander Błok “Youtube zaduszny”
i
Elvis Presley podczas koncertu w Tupelo (1956)/ Wikimednia Commons
Rozmaitości

Aleksander Błok “Youtube zaduszny”

Grzegorz Uzdański
Czyta się 1 minutę

Wiatr o szybę się tłucze… Zmierzchu warstwa gruba
Nad krwawym horyzontem żałobnie nawisa.
Okrywszy się szlafrokiem, odpalam Youtube’a
I puszczam stary koncert z Las Vegas Elvisa.

Czterdzieści lat nie żyje, a wciąż pot ociera
I dźwięki ,,In the ghetto” leniwie wydłuża.
Za oknem opłotkami noc w miasto się wdziera
I szepce lud na placach, że nadchodzi burza.

Ja tę burzę przeczekam – razem z umarłymi…
Niech Elvis wciąż na nowo mikrofonem kręci
Jak Kopciuszek, co wsiadłszy do karocy z dyni,
Następny zakręt drogi odnalazł w pamięci

I z oczu nagle znane strząsając obrazy,   
Pojął, że bal w pałacu ciągle się powtarza,
Że tańczył z księciem walca sto tysięcy razy  
Lecz nigdy już nie pójdą razem do ołtarza.

Czytaj również:

Korespondencja własna „Przekroju” z Nowego Jorku – Maria Zientarowa o Elvisie
i
Elvis Presley w 1958 roku w magazynie "Modern Screen"
Doznania

Korespondencja własna „Przekroju” z Nowego Jorku – Maria Zientarowa o Elvisie

Mira Michałowska

Przyjeżdżasz pewnego pięknego poranka do Nowego Jorku i myślisz, że mniej więcej wiesz, co się w Ameryce dzieje. Wiesz, że rozpoczęła się kampania wyborcza, znasz nazwiska wszystkich kandydatów, orientujesz się w programach dwóch czołowych partii politycznych. Wiesz, że Colgate robi najlepszą pastę do zębów, a Palmolive najlepsze mydło.

Powiedziano ci w Warszawie i uwierzyłeś, że najbardziej uderzającym zjawiskiem życia codziennego jest tutaj tempo, że Amerykanie lubują się w wielkich kolorowych samochodach, że ogromna większość mieszkań w miastach ma instalacje chłodzące, że kupuje się tu niemal wszystko na raty i tak dalej i tak dalej.

Czytaj dalej