Wierszyki Magdaleny Samozwaniec
i
Magdalena Samozwaniec – portret, Wojciech Kossak, 1923 r.,
Doznania

Wierszyki Magdaleny Samozwaniec

Magdalena Samozwaniec
Czyta się 2 minuty

Głodny i Syty

Głodnemu opowiadał rai syty
Jak był na przyjęciu upity.
Jakie były kotlety, kobiety
I co w końcu podano na wety.
„A jakie krążyły kawały”
Dodał wśród słów pochwały.
„Czego kawały, proszę”
Wtrącił głodomór trzy grosze.


Piernik

Pewien pan, co z natury
miał dość słabą głowę,
zastanawiał się nad słowami
„miesiące miodowe”.
„Z tego właśnie miodu
— rzekła magnifika —
mam na stare lata własnego piernika!”


Spotkanie

Dwie okoliczności
Spotkały się na moście:
„Z kim mam okoliczność? — padło zapytanie.
„Z okolicznością moja dobra pani”.
Zaś ludzie określili to najprościej.
Że był to dziwny zbieg okoliczności.


Jaśnie Państwo Marcepaństwo

Marcepan i Marcepani
Byli w sobie zakochani.
Marcepani — Marcepanka
Całowała już od ranka.
Milo żyć jest w twej kompanii
Rzeki małżonek Marcepani.
Chociaż jesteś trochę stara.
Piękna z nas jest Marcepara.
Marcepanie, myśmy starzy
Więc się złego nic nie zdarzy.
Nikt nie będzie taki głupi.
Aby Marcepanki kupił.
Każdy woli kupić taniej
Funt karmelków, Marcepanie.
Ale wtem, pewnego ranka
Ktoś zakupił Marcepanka
I na oczach Marcepani
Znikł Marcepan w łasej krtani.

"Magdalena Samozwaniec – portret", Wojciech Kossak, 1923 r.,
„Magdalena Samozwaniec – portret”, Wojciech Kossak, 1923 r.,

Tekst pochodzi z numeru 37-38/1945 r., (pisownia oryginalna), a możecie Państwo przeczytać go w naszym cyfrowym archiwum.

Czytaj również:

Wróżka różowej magii
i
„Portret Marii Pawlikowskiej”, 1924 r., Witkacy (Stanisław Ignacy Witkiewicz)
Doznania

Wróżka różowej magii

Maria Jasnorzewska
Zofia Starowieyska-Morstinowa

Przed paru tygodniami, zmarła w Glasgow, w Szkocji wielka polska poetka, Maria Jasnorzewska, córka Wojciecha Kossaka.

Widzę ją jeszcze, tę „staroświecką, młodą panią z Krakowa”. Widzę ją, jak zwiewna, „drobna i niepozorna, jak zwykle słowiki”, patrząca w świat swymi olbrzymimi, niebieskimi oczyma — chodziła wśród pól i lasów, niby ich głos i uśmiech, widzę ją, jak „owinięta w nakrapiane woale” przesuwała się po ciemnym ogrodzie Kossakówki.

Czytaj dalej