Wieloryby
i
ilustracja: Natka Bimer
Doznania

Wieloryby

Stewart Brown
Czyta się 1 minutę

Przypływają co Gwiazdka
z zamarzniętej Północy; blade, spasione,
dziwaczne, rozdęte stworzenia, białe jak śnieg,
ławice niewystępujące w przyrodzie.

Wieloryby: wielgachne, białe walenie rodem z mitu
i historii, w swej pełnej arogancji krasie.
Zalegają niezgrabnie wzdłuż morskiego brzegu
lub w ukryciu, w bąblach, pod dającą wytchnienie palmą,

niewyobrażalnie brzydkie swoją innością.
Uznane za gatunek chroniony
są wszędzie wożone, rozpuszczane niczym dzieci
i z reguły trzymane w cieniu.

Rzadko które zostają dłużej lub zostawiają coś po sobie,
chyba że śmieci lub drobne oznaki wrogości.
„Serdecznie witamy”, mówimy im.
Rząd twierdzi, że musimy okazać szacunek.

Uśmiechamy się więc, śpiewamy, gramy rolę Murzynka,
potajemnie wypatrując czarnego Ahaba.

Tłumaczył: Bartosz Wójcik

ilustracja: Natka Bimer
ilustracja: Natka Bimer

Pierwodruk: Stewart Brown, Tourist, Traveller, Troublemaker: Essays on Poetry (Peepal Tree Press, 2007).

Tłumacz oraz kwartalnik „Przekrój” dziękują Stewartowi Brownowi oraz wydawnictwu Peepal Tree Press za zgodę na publikację wiersza.

Czytaj również:

Książki i wieloryby: Recepta na polarne noce i dnie
i
William Bradford (1871) Arktyczne lato: przeprawa przez krę w Zatoce Melville'a, zbioty Met Museum
Przemyślenia

Książki i wieloryby: Recepta na polarne noce i dnie

Bibliocreatio

Arktyki czy Antarktydy doświadczali różnie. Jeden spędził na Północy wiele miesięcy w stacjonarnej centrali naukowców i meteorologów, drugi samotnie lub w duecie przemierzał setki kilometrów po lodzie i śniegu, pieszo i na nartach, trzeci pływał m.in. po arktycznych morzach. Czy wieczny lód i czytanie idą w parze? Czy czytanie pomaga przetrwać na oceanie?

Robert Pogorzelski, informatyk i programista, bibliotekarz z wykształcenia, spędził rok w Polskiej Stacji Polarnej Hornsund na Spistbergenie.

Noc polarna sprzyja myśleniu. No i czytaniu. Chociaż brak światła odbija się niestety na koncentracji. Wciąż jest ciemno i wieje z prędkością do 150 km/h. Ludzie różnie to znoszą.

Czytaj dalej