Wideowiersze
i
kadr z animacji Oli Wasilewskiej do wiersza „6 głodów, 13 słów, 15 minut codziennego lęku” Joanny Mueller.
Doznania

Wideowiersze

Rozmowa z Olą Wasilewską
Sylwia Niemczyk
Czyta się 15 minut

Jakoś tak się utarło, że wiersze się czyta i wierszy się słucha, ale Ola Wasilewska, artystka wizualna, umie też je pokazać. Animacje, które tworzy do utworów młodych polskich poetów i poetek, dopowiadają nowe sensy i dopełniają interpretację. A dodatkowo, same w sobie są małymi dziełami sztuki.

Sylwia Niemczyk: Kiedy otworzyłam Twój pierwszy wideoklip na YouTubie, spodziewałam się czegoś w rodzaju tęsknego Mickiewicza na stepie, a tu – bit techno, mocne plamy koloru. Tak wygląda współczesna poezja?

Ola Wasilewska: Klip, o którym mówisz, powstał do wiersza płaz Szczepana Kopyta, poznańskiego poety i lewicowego aktywisty, bardzo zaangażowanego. Dlatego w tym wideo jest np. dużo inspiracji z wierszy Majakowskiego, z Kazimierza Malewicza, który był czołowym artystą awangardy polskiej i rosyjskiej, z plakatów rosyjskich konstruktywistów z lat 20. XX w. Przez całą animację przewija się też ciekawy symbolicznie motyw czerwonego klina uderzającego w koło z wyciętą częścią. Jeśli spojrzymy na koło jak na graf, przedstawiający społeczeństwo, to ten wycinek jest osobnym i niedopasowanym kształtem, ale w mojej animacji on się w to wycięte miejsce wciska i w nim ugoszcza; i co więcej, stara się czubkiem ukłuć sam środek koła, samo centrum. Stara się w tym naszym kole-społeczeństwie coś zmienić albo przynajmniej je podszczypać, znaleźć sobie miejsce. I wydaje mi się, że właśnie to wszyscy dzisiaj próbujemy robić, np. poprzez chodzenie na protesty albo poruszanie tematów, które nie podobają się władzy.

Zupełnie inaczej odbiera się wiersz, kiedy czyta się go w tomiku poezji, a zupełnie inaczej – kiedy widzi na teledysku.

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Paradoksalnie animowanie i pisanie poezji mają ze sobą sporo wspólnego, bo zarówno dobra animacja, jak i dobry wiersz w taki sposób łączą elementy składowe: obrazy czy słowa, który rozbija nasze utarte myślenie, wyrywa nas ze schematów. Oczywiście, że moimi narzędziami są kolorystyka, kompozycja czy montaż, ale jednocześnie poprzez nie mogę uzyskać coś w rodzaju metafory, rytmu czy analogii – a to już przecież są narzędzia używane przez poetów. Wydaje mi się, że moje klipy mogą czasem ułatwić odbiór wiersza albo zmienić go. Poza tym sądzę, że taka oprawa graficzna może być niezłą promocją poezji.

Promocja poezji to zaskakujące zestawienie słów, jak oksymoron!

Prawda? Stracony pomysł! Ale jednak jest pewna grupa ludzi, która się wciąż interesuje czytaniem wierszy. Wiem, że słowo poezja jest bardzo wyświechtane, często kojarzy się właśnie z sentymentalnymi obrazkami, ale my naprawdę mamy bardzo dużo ciekawej, społecznie zaangażowanej, współczesnej poezji, która ma w sobie jakiś bunt i niezgodę. W czasach, kiedy tak dużo protestujemy i wychodzimy na ulicę, potrzebujemy dobrych haseł i kogoś, kto pomoże nam wyrazić nasze myśli. I to poezja może nam tutaj pomóc.

Kiedyś nawet sama próbowałam pisać teksty poetyckie, ale jednocześnie jeszcze od liceum próbowałam wyrażać się wizualnie i robiłam pierwsze animacje, bardzo chałupnicze. Kserowałam teksty piosenek, wiersze, stopklatki z filmów Jarmuscha, wycinki z miesięcznika „Lampa”, następnie robiłam zdjęcia kamerą cyfrową, zrzucałam na laptop taty, odpalałam w programie graficznym „pokaz zdjęć” – i filmowałam ekran. Po studiach natknęłam się na prace warszawskiego grafika Marka Sobczyka, który przez lata składał tomiki poezji i robił to w niezwykły, można powiedzieć, nieposkromiony sposób. Czasem złośliwie przestawiał litery, łamał tekst w taki sposób, żeby wprowadzić jakiś żart graficzny, opatrywał wiersze swoim komentarzem. Był moim wielkim idolem i właściwie w pewnej mierze to dzięki niemu zajęłam się graficznym opracowywaniem poezji. Najpierw przez kilka lat składałam tomiki w wydawnictwach, dwa lata temu wróciłam do animacji.

Ile klipów powstało przez te dwa lata?

Do tej pory stworzyłam ich ponad 20, większość trwa od minuty do trzech. Zrobiłam m.in. wideoklip do wiersza autorstwa Patrycji Sikory, poetki i aktywistki LGBTQ. Jej utwór The future is darknet połączyłam z obrazami i muzyką ze strajków kobiet z ostatnich lat, wyszedł bardzo silny kobiecy krajobraz.

Albo inny wiersz – Justyny Bargielskiej, napisany już wiele lat temu. Nosi tytuł Przekład i pochodzi z tomu Dwa fiaty. Bardzo intymny utwór, zawiera obraz matki, której ciało płonie, kobieta mówiąca w wierszu widzi ją przez okno. Krótka, ale bardzo mocna i intymna scena, więc zastosowałam w animacji czarno-białe rysunki węglem i ołówkiem. Wszyscy współcześnie jesteśmy zanurzeni w motion pictures tworzonych wektorowo, więc w takim momencie rysunek stworzony ręcznie, szkicowy, rozmazany, niestaranny staje się czymś bardziej intymnym. Wprowadza w świat prywatnych zapisków, moim zdaniem lepiej oddaje nastrój tego utworu.

Czym się kierujesz, wybierając wiersz, do którego stworzysz wideoklip?

Po prostu wybieram te wiersze, które we mnie coś uruchamiają, nie tylko emocje, ale też wyobraźnię. Na przykład Barbara Klicka w swoim wierszu Sztandar, sztandar powtarza; „Och, dajcie spokój z tymi emeryturami, bo jestem tu jedna, jedna – i kto miałby mi płacić”. Uderzyły mnie te słowa, wydało mi się to bardzo ciekawe, ta jej samotność w naszym prekariackim społeczeństwie, w którym łatwo się wylatuje ze struktur.

Nie jesteś z tych, które uważają: „Sztuka dla sztuki” albo marzą sobie: „A wiosną – niechaj wiosnę, nie Polskę zobaczę”?

Oczywiście tworzenie jest też w moim przypadku sprawą egoistyczną, robię to, bo jest to mój sposób funkcjonowania, potrzebuję tego i to lubię. W tym sensie robię sztukę dla sztuki. Ale rzeczywiście staram się używać swoich umiejętności w sprawach, które mnie interesują – a niestety sprawy, które mnie interesują, nie za dobrze wyglądają w naszym społeczeństwie. Mówię niestety, choć z drugiej strony czasy, w których o coś trzeba walczyć i w których nie jest nam za dobrze, zawsze są ciekawsze artystycznie. Kiedy są jakieś braki i niedostępność, zawsze budzi się w nas większa kreatywność.

Brak i niedostępność często są opisywane w poezji miłosnej, a takiej jednak nie animujesz.

Ale chciałam – planowałam zrobić animację do miłosnego, bardzo czułego wiersza Tomasza Bąka z jego najnowszej książki i zaproponowałam mu to. Ale kiedy zaczęliśmy jeszcze raz czytać jego tomik, to znaleźliśmy jeszcze lepszy utwór do zanimowania, Jesteście tacy piękni, gdy łamiecie szyk. Okazało się, że mi samej ciężko jest robić wiersze o miłości, kiedy na świecie dzieje się to, co się dzieje. Zresztą miłość – chociaż już nie erotyczna ani romantyczna – jest podstawą wszystkich postaw lewicowych. Miłość do ludzi, do naszego świata. Miłość i empatia. Pod tym względem sztuka zaangażowana może być nazywana miłosną.

Ola Wasilewska – graficzka i artystka wizualna. Podczas festiwalu Laba 2021 w sobotę 4 września w domku Przenośnia LAS (ul. Jazdów 10/2) o godzinie 13:00 odbędzie się pokaz jej wideoklipów do wierszy m.in. Natalii Malek, Marii Halber, Joanny Mueller, Marty Stachniałek, Jakuba Kornhausera.

Czytaj również:

Wiersze wiedzą więcej
i
„Biedny poeta”, Carl Spitzweg, 1839 r.; źródło: Nowa Pinakoteka (domena publiczna)
Doznania, Przemyślenia

Wiersze wiedzą więcej

Rozmowa z Pawłem Próchniakiem
Grzegorz Przepiórka

Pod powierzchnią świata oblaną LED-em smartfonów trwa ledwie uchwytna fosforescencja. Słowa, w których znajduje ona odbicie, są wolne. O tajemnicach poezji z Pawłem Próchniakiem, autorem książki Promieniowanie tła. Szkice o wierszach i czytaniu, rozmawia Grzegorz Przepiórka

Grzegorz Przepiórka: Zastanawiam się, jak mamy rozmawiać o świetle w poezji, skoro wiersze to sfera pełna niejasności. Wisława Szymborska pisała: „Tylko co to takiego poezja/ Niejedna chwiejna odpowiedź/ na to pytanie już padła/ A ja nie wiem i nie wiem i trzymam się tego/ Jak zbawiennej poręczy”. Pan wie?

Czytaj dalej