W centrum wszechświata
i
Kadr z filmu „Berlin Alexanderplatz” (Wolfgang Ennenbach Sommerhaus Filmproduktion)
Opowieści

W centrum wszechświata

Rozmowa z Burhanem Qurbanim
Jan Pelczar
Czyta się 10 minut

Minęło 40 lat od premiery serialu Rainera Wernera Fassbindera Berlin Alexanderplatz. I dopiero teraz kolejny twórca odważył się przenieść na ekran powieść z niemieckiego kanonu.

Jan Pelczar: Osadził Pan akcję powieści Alfreda Döblina Berlin Alexanderplatz w naszych czasach. Chodziło o jej uwspółcześnienie?

Burhan Qurbani: Dorastałem z tą powieścią. Pierwszy raz czytałem Berlin Alexanderplatz, kiedy miałem 16–17 lat. Z nią kończyłem szkołę średnią. Wtedy zawaliłem na całej linii. Miałem zostać lekarzem, ale ponieważ moje świadectwo dojrzałości nie było zbyt dobre, skończyłem jako filmowiec. Wpłynął na to w zasadzie tylko mój problem z Berlin Alexanderplatz, naprawdę! Powieść Döblina nie kojarzyła mi się dobrze, miałem z nią przez lata gorzkie wspomnienia. Wróciłem do niej, kiedy przeprowadziłem się do Berlina. W tym czasie zostałem pisarzem i zrozumiałem, jak wiele piękna i poezji jest w tej powieści, jaka to złożona językowa konstrukcja. Mogłem docenić dzieło Döblina na zupełnie innym poziomie. Ciągle miałem Berlin Alexanderplatz z tyłu głowy. To jedna sprawa, która stała się motorem do adaptacji.

Drugą było miejsce, do którego trafiłem. W Berlinie zamieszkałem niedaleko Volkspark Hasenheide – Ludowego Parku Hasenheide – to park miejscowej burżuazji, klasy średniej. Jest tam wszystko: mini zoo, kino plenerowe, mnóstwo placów zabaw. Biała klasa średnia spędza w nim swój wolny czas. Ale równocześnie to park opanowany przez narkotyki, a dealerami są w większości czarni imigranci z Afryki

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Kino to suma spojrzeń – rozmowa z Céline Sciammą
i
Kadr z filmu „Portret kobiety w ogniu”, reż. Céline Sciamma
Opowieści

Kino to suma spojrzeń – rozmowa z Céline Sciammą

Jan Pelczar

Portret kobiety w ogniu to jeden z najpiękniejszych filmów 2019 roku. Opowiada o miłości niemożliwej i trudno pozostać obojętnym wobec rozgrywającego się na ekranie dramatu. Malarka przyjeżdża na skalistą wyspę, by sportretować arystokratkę. Ta jednak nie zgadza się na pozowanie, artystka musi ją obserwować z ukrycia, tak jak ukryta pozostaje prawdziwa tożsamość kobiety. Między kobietami rodzi się uczucie…

Na festiwalu w Cannes w 2019 r. Portret… dostał nagrodę za scenariusz. Odebrała ją Céline Sciamma, również reżyserka filmu. Na pierwsze po Cannes pokazy swojego obrazu przyleciała do Wrocławia – Portret… był filmem otwierającym festiwal Nowe Horyzonty w 2019 r.

Czytaj dalej