Splendor i magia
i
Kryształowa czaszka ze zbiorów Muzeum Brytyjskiego, CC0 1.0
Przemyślenia

Splendor i magia

Tomasz Wichrowski
Czyta się 10 minut

Starożytni Rzymianie wierzyli w moc wróżebnych kości z kryształu górskiego. Doradca brytyjskiej królowej Elżbiety I konsultował sprawy wagi państwowej z kryształową kulą. Wiara w niezwykłe właściwości tej odmiany kwarcu trwa przez stulecia.

Gdyby współczesny człowiek mógł przenieść się na chwilę do starożytnego Rzymu, zdumiałby się, jak wielką wartość miał dla jego mieszkańców kryształ górski. Uważano go za klejnot godny cesarzy.

Według Rzymian kruchość minerału świadczyła o jego niezwykłości. Roztrzaskany kryształ tracony jest bezpowrotnie – pretium fragmenta sarciri nullomodo queunt (cenne kawałki w żaden sposób nie mogą zostać zlepione) twierdził Pliniusz Starszy. Historyk znany z pasji do kamieni szlachetnych w swojej Historii naturalnej najwięcej miejsca poświęca właśnie kryształom. W dwóch długich rozdziałach szczegółowo omawia, gdzie można je znaleźć, jak się je pozyskuje, jaką mają strukturę oraz formę; zastanawia się także nad osobliwym, nieco mętnym charakterem ich przejrzystości.

W tym samym dziele Pliniusz opisuje największy znany mu kryształ – ważący 150 funtów – który żona cesarza Au­gusta, Liwia, złożyła w darze w świątyni na Kapitolu. Historyk wspomina również transakcję dokonaną przez pewną Rzymiankę, która zapłaciła olbrzymią kwotę 150 tys. sesterców za pojedynczy kryształowy czerpak. Dla porównania w czasach autora cena jednego modiusa (korca) zboża wynosiła trzy sesterce. Z opowieści Pliniusza możemy poznać ponadto losy niezwykłego kamienia, opalusa, który Marek Antoniusz pragnął kupić od senatora Noniusza dla swojej kochanki, królowej Egiptu Kleopatry VII. Dygnitarz wolał jednak wyrzec się rodziny i uciec z kraju wraz z klejnotem, niż go sprzedać. Zdaniem niektórych współczesnych badaczy minerał ten, wbrew nazwie, mógł być kryształem górskim, który w niezwykły sposób załamywał światło – opalizował.

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Inny sławny historyk rzymski, Swetoniusz, w swoich Żywotach cezarów wspomina zaś dwa ozdobione scenami homeryckimi ulubione kubki Nerona, które ten roztrzaskał na wieść, że senat wezwał do jego egzekucji. Pliniusz, odnosząc się do tej historii, dodaje, że naczynia były kryształowe, a cesarz stłukł je, aby nie używał ich już nikt inny, mszcząc się w ten sposób za wyrok.

Woda zmieniona w kamień

W starożytnym Rzymie panowało szeroko rozpowszechnione przekonanie, że kryształ górski jest szczególną odmianą zamarzniętej wody. Ten pogląd Rzymianie przejęli od Greków, co odzwiercied­lała pochodząca z greki nazwa: krystallos – czysty lód. Pliniusz też przychyla się do tej teorii. W Historii naturalnej stwierdza: „[…] jest pewne, że kryształ jest rodzajem lodu”. Według uczonego początków ­minerału należy szukać w czystym śniegu­ – puraque nive – spadającym z górnych partii ciała niebieskiego.

Podobne rozważania na temat pochodzenia kryształu snuł na kartach swojego traktatu Naturales quaestiones Seneka: „Któż mógłby nie przypuszczać, że wody tworzące kryształ górski są bardzo gęste? Ale jest odwrotnie: rzecz dotyczy bardzo lekkich wód, które mogą bardzo łatwo zamarznąć właśnie ze względu na swoją lekkość. Pochodzenie tego rodzaju kamienia oczywiste jest dla Greków, gdyż zarówno ten przezroczysty kamień, jak i lód, z którego – jak się uważa – kamień ten pochodzi, nazwali crystallus. Woda niebiańska zawiera bowiem bardzo mało ziemi, a gdy zestala się, staje się coraz bardziej gęsta poprzez uporczywe, długotrwałe zimno. W końcu całe powietrze z niej ustępuje, a ona staje się mocno sprężona, to zaś, co było płynne, zamienia się w kamień”.

I chociaż obaj uczeni byli zgodni co do pochodzenia kryształu górskiego, Pliniusza wyraźnie frasowała jego zagadkowa morfologia: „Niełatwo jest wyjaśnić, czemu boki ma sześciokątne; a każde wyjaśnienie komplikuje fakt, że z jednej strony jego krańce nie są symetryczne i że z drugiej strony ściany jego są tak idealnie gładkie, że żadna sztuka nie może się z tym równać”. Według autora tych słów trudna do wytłumaczenia budowa kryształu szła w parze z przeciwieństwami, jakie można dostrzec, przyglądając się kamieniowi – jest doskonale transparentny, a zarazem mętny; bliski ziemi, a jednak niebiański.

Spytaj dwudziestościanu

Przeświadczenie o transcendentalnej naturze i wodnej genezie kryształu górskiego tłumaczy, dlaczego tak wiele rzymskich artefaktów wykonanych z tego minerału to przedmioty przeznaczenia magicznego oraz poświęcone wodnej symbolice.

Z wodą łączono amforiskosy – niewielkie kryształowe amfory, w których trzymano perfumowane oleje. Najpiękniej jednak związek kryształu ze wspomnianym żywiołem wyrażały rzeźby. Widać to na przykładzie późnoantycznej kryształowej statuetki Herkulesa z dzikiem erymantejskim. Można w niej odnaleźć nawiązanie do śniegu góry Erymantos, na której heros schwytał zwierzę podczas czwartej z dwunastu prac. Transparentność innej rzeźby, wykonanej w I w. p.n.e. i przedstawiającej Afrodytę, alegorycznie podkreśla wodne pochodzenie bogini. Zamysłem jej autora było zapewne, aby przezroczysty kryształ nabierał cielistej barwy w dłoni trzymającej go osoby. Dawało to wrażenie namacalnej obecności bogini, czyniąc rzeźbę jeszcze bardziej niezwykłą.

Grecka lub rzymska statuetka Wenus, I w. p.n.e., zdjęcie: Sepia Times/UIG via Getty Images
Grecka lub rzymska statuetka Wenus, I w. p.n.e., zdjęcie: Sepia Times/UIG via Getty Images
 Rzymska statuetka Herkulesa z Dzikiem Erymantyjskim, IV w., kryształ górski, 7,7 × 3,6 × 2,9 cm, Walters Art Museum, zdjęcie: domena publiczna
Rzymska statuetka Herkulesa z Dzikiem Erymantyjskim, IV w., kryształ górski, 7,7 × 3,6 × 2,9 cm, Walters Art Museum, zdjęcie: domena publiczna
Rzymski Amphoriskos, ok. 25 r. p.n.e., kryształ górski, 5,7 × 3,2 cm, zdjęcie: J. Paul Getty Museum, Villa Collection, Malibu, Kalifornia
Rzymski Amphoriskos, ok. 25 r. p.n.e., kryształ górski, 5,7 × 3,2 cm, zdjęcie: J. Paul Getty Museum, Villa Collection, Malibu, Kalifornia

Rzymianie byli przekonani, że kryształ górski pozwala uchylić zasłonę, za którą skrywa się przyszłość. Rozpowszechnionym narzędziem do dywinacji były wówczas kryształowe kości w kształcie dwudziestościanu foremnego. Dwudziestościan, zwany po grecku ikosaedr, jest jedną z brył platońskich i symbolizuje wodę. Na każdej trójkątnej fasecie kości ryto litery, czasem też cyfry. Przyjmuje się, że rzut kryształową kością decydował o wyborze wyroczni, a więc o tym, do której ze świątyń, gdzie kapłanki przepowiadały przyszłość, najlepiej skierować kroki.

Dwudziestościenna kość wróżebna z okresu Cesarstwa Rzymskiego, Luwr, zdjęcie: RMN-Grand Palais (musée du Louvre)/Tony Querrec
Dwudziestościenna kość wróżebna z okresu Cesarstwa Rzymskiego, Luwr, zdjęcie: RMN-Grand Palais (musée du Louvre)/Tony Querrec
Strona z Harmonices Mundi Johannesa Keplera, 1619 r.  Na rysunku w bryły platońskie wpisane zostały symboliczne reprezentacje poszczególnych żywiołów: w dwudziestościan – wody; w dwunastościan – kosmosu lub eteru; w ośmiościan – powietrza; w sześcian – ziemi; w czworościan – ognia. Zdjęcie: domena publiczna
Strona z Harmonices Mundi Johannesa Keplera, 1619 r. Na rysunku w bryły platońskie wpisane zostały symboliczne reprezentacje poszczególnych żywiołów: w dwudziestościan – wody; w dwunastościan – kosmosu lub eteru; w ośmiościan – powietrza; w sześcian – ziemi; w czworościan – ognia. Zdjęcie: domena publiczna

Niewątpliwie najbardziej znanym – nie tylko wśród kryształowych artefaktów – wróżbiarskim przyrządem pozostają kryształowe kule, czyli crystallum orbis, które stosowano również w starożytnym Rzymie. O poszukiwaniu w nich odpowiedzi na pytania dotyczące przyszłości pierwszy pisał wspomniany już Pliniusz Starszy. Wiara w magiczne właściwości owych kul okazała się trwalsza niż Imperium Rzymskie.

Mistycyzm w służbie polityki

We wczesnym średniowieczu po kryształowe kule sięgali mieszkańcy, a właściwie mieszkanki Wysp Brytyjskich – wiemy to dzięki gorączce poszukiwań archeologicznych, jaka przetoczyła się przez XVIII- i XIX-wieczną Anglię. Podczas prac prowadzonych w miejscach pochówku z VII w. w południowo-wschodniej Anglii, szczególnie w okolicach Kentu, odkryto kilka kryształowych kul. Wszystkie znajdowały się w grobowcach kobiet, ułożone pomiędzy ich kolanami. Ślady na powierzchni kul sugerują, że były często noszone przy pasie. Przypuszcza się, że wieszane na łańcuchach lub sznurach używane były do rytuałów uzdrawiania, podczas których zanurzano je w płynie – wodzie albo winie – z zamiarem nadania cieczy właściwości leczniczych. Po rozprzestrzenieniu się chrześcijaństwa na Wyspach Brytyjskich korzystanie z magicznych kryształowych artefaktów zanikło, lecz nie na zawsze.

Pierwsza protestancka władczyni Ang­lii, Elżbieta I Tudor, nie stroniła od magii, a za jej panowania kryształowe kule zyskały legitymację narzędzia poznania. Było to przede wszystkim zasługą Johna Dee, słynnego doradcy królowej, który praktykował wróżenie z kryształowych sfer. W 1564 r. został on mianowany „królewskim doradcą w tajemnicach mistycznych”, czyli kimś w rodzaju nadwornego astrologa. John Dee, który był także astronomem, alchemikiem i okultystą, wierzył, że poprzez kryształowe kule komunikuje się z aniołami i demonami. Opierając się na swoich seansach, zabierał głos w niemal każdej kwestii mającej istotny wpływ na Anglię. Królowa bardzo ceniła jego usługi, co przyczyniło się do spopularyzowania krystalomancji na Wyspach Brytyjskich epoki renesansu.

Kryształ do jasnowidzenia i leczenia chorób – własność XVI-wiecznego okultysty i alchemika Johna Dee, Wellcome Collection, zdjęcie: Wellcome Collection gallery, CC BY-SA 4.0
Kryształ do jasnowidzenia i leczenia chorób – własność XVI-wiecznego okultysty i alchemika Johna Dee, Wellcome Collection, zdjęcie: Wellcome Collection gallery, CC BY-SA 4.0
Nieznany artysta (szkoła brytyjska), Portret Johna Dee, ok. 1594 r., Ashmolean Museum, zdjęcie: Ashmolean Museum, Oxford
Nieznany artysta (szkoła brytyjska), Portret Johna Dee, ok. 1594 r., Ashmolean Museum, zdjęcie: Ashmolean Museum, Oxford

Dwa i pół wieku później posiadacze kryształowych kul nie mieli już w Wielkiej Brytanii tak łatwo. Brytyjscy monarchowie nie zatrudniali nadwornych magów, a oferty wróżenia z kryształów uznawano za przestępstwo. Fragment ustawy o włóczęgostwie z 1824 r. głosił: „Każda osoba udająca lub twierdząca, że wróży, albo używająca jakiegokolwiek subtelnego rzemiosła, środków lub urządzeń, przez chiromancję czy poprzez inny sposób, mająca na celu oszukanie i narzucanie się komukolwiek z poddanych Jego Królewskiej Mości […], zostanie uznana za łotra i włóczęgę”. Za występek taki groziło osadzenie w domu poprawczym (house of correction) z przeznaczeniem do ciężkiej pracy nawet na trzy miesiące. Pomimo tego wiara w moce kryształów miała się w XIX w. dobrze. Wróżenie np. z kryształowej kuli było na wsiach jedną z popularniejszych zabaw świątecznych, okultyści święcili triumfy na salonach Londynu. Przekonanie o działaniu sił nadprzyrodzonych było rozpowszechnione na całym świecie – żywili je zarówno ludzie prości, jak i osoby z tzw. wyższych sfer. Otworzyło to pole do działania niekończącej się paradzie oszustów.

Zwodnicze czaszki

Zanim archeologia doczekała się bowiem statusu dyscypliny badawczej, przyciągała do siebie swoisty melanż intelektualistów, ekscentryków, antykwariuszy oraz kuratorów muzeów, dla których autopromocja, szarlatanizm, a nierzadko i fałszerstwo były często sposobem na życie. Jedną z takich postaci był francuski archeo­log amator, poszukiwacz przygód i właściciel sklepu muzeum Eugène Boban. Ten stosunkowo mało znany dziś badacz Mezoameryki stał najpewniej za spreparowaniem i spopularyzowaniem słynnych do dzisiaj kryształowych czaszek. Legenda – możliwe, że zmyślona przez Bobana – głosiła, iż w momencie odkrycia archeolodzy zostali poinformowani przez miejscową ludność o magicznej mocy tych przedmiotów.

W sumie z Bobanem może być powiązanych sześć różnej wielkości czaszek wykonanych z kryształu górskiego. Trzy z nich antykwariusz sprzedał pod koniec XIX w., z czego dwie trafiły do muzeum Trocadéro w Paryżu w 1878 r. zaraz po pokazie na Wystawie Światowej (Exposition Universelle), gdzie wystawiano je jako starożytności azteckie. Kiedy w 1882 r. muzeum zostało otwarte dla publiczności, kolekcja zakupiona od Bobana, w której skład wchodziły również czaszki, stanowiła pierwszy prekolumbijski zbiór tej galerii. Trzecia czaszka w 1886 r. została sprzedana muzeum Tiffany’ego w Nowym Jorku, a następnie, w 1898 r., trafiła do zbiorów British Museum. Tu opatrzono ją glejtem autentyczności, zestawiając ze sztuką Azteków, Majów i Olmeków.

Kryształowa czaszka ze zbiorów Muzeum Brytyjskiego, zdjęcie: CC0 1.0 Uniwersalna Licencja Domeny Publicznej
Kryształowa czaszka ze zbiorów Muzeum Brytyjskiego, zdjęcie: CC0 1.0 Uniwersalna Licencja Domeny Publicznej

Czaszki Bobana długo pozostawały jednymi z najsłynniejszych artefaktów związanych z Mezoameryką, choć nie brakowało także wietrzących fałszerstwo sceptyków. Współczesne badania przyniosły dowody na to, że ci ostatni mieli rację. Wszystkie czaszki zostały wytworzone przy użyciu nowoczesnych, obrotowych narzędzi, niedostępnych dla XV-wiecznych Azteków. Nie sposób jednak odmówić tym przedmiotom pewnej uwodzicielskiej mocy, co zresztą znajduje odbicie w kulturze popularnej, w której do dziś żyje ich legenda.

Przyziemny unikat

Trzeba przyznać, że Eugène Boban wykazał się dużym sprytem, wybierając kryształ górski na materiał dla swoich sfałszowanych czaszek. Ta krucha skała o wyjątkowej urodzie zawsze jawiła się ludziom jako coś tajemniczego, wręcz z innego świata. Pod względem geologicznym jest to po prostu kwarc: pospolity minerał, zbudowany głównie z dwutlenku krzemu stanowiącego około 12% masy skorupy ziemskiej. Za takim rozpowszechnieniem kwarcu stoi jego prosty skład chemiczny, czyli tlen i krzem. Pierwiastki te razem dają krzemionkę, która w powolnych procesach nabudowuje kryształy.

Zewnętrzna postać kryształu powstaje, gdy wzrasta on w sprzyjających warunkach, np. w rozwartej szczelinie skalnej. W miarę jak nasycenie, ciśnienie oraz temperatura się zmieniają, atomy tlenu i krzemu łączą się, tworząc kryształ. Chemizm kwarcu czyni go bardzo stabilnym i odpornym na erozje.

Z kwarcu składają się np. pospolite piaski oraz piaskowce. Ten sam minerał może też przybierać bardziej spektakularne formy, różniące się od siebie w zależności od domieszek, zanieczyszczeń oraz warunków, w jakich powstawały. Najbardziej znane kwarce – niekiedy nazywane kamieniami półszlachetnymi – to ametysty, cytryny, kwarcowe tygrysie czy sokole oka, a także chalcedony występujące w wielu odmianach, takich jak agat, jaspis czy chryzopraz.

Kryształ górski jest kwarcem pozbawionym barwy i przezroczystym. Przypisywano mu wyjątkowe moce nie tylko w kręgu kultury europejskiej. W Japonii okresu Muromachi (XIV–XVI w.) dekorowano nim popularne wówczas ofiarne nisze ścienne zwane tokonoma, wykorzystywane do eksponowania przedmiotów o znaczeniu mistycznym. Z kolei jako talizmanów myśliwskich kwarcu używali rdzenni mieszkańcy Ameryki Północnej. Istnieją również przesłanki, że za materią znanej z mitologii Aborygenów mistycznej substancji maban, z której szamani czerpali swoje magiczne moce, też stał kryształ górski.

Można jeszcze dodać, że właściwości kwarcu są w istocie jeszcze bardziej niezwykłe, niż przypuszczali Pliniusz Starszy, Seneka i John Dee. Minerał ten odegrał olbrzymią rolę w rozwoju ludzkiej techniki – od najwcześniejszych narzędzi kamiennych po elementy nowoczesnych urządzeń. Jedna z jego odmian zwana piezokwarcem na początku XX w. posłużyła do budowy nadajników i odbiorników fal ultradźwiękowych, a dziś znajduje powszechne zastosowanie w elektronice – wszędzie tam, gdzie potrzebna jest stała częstotliwość drgań elektrycznych. Przyszłość rzeczywiście ukryta była w kwarcu.

Czytaj również:

Słoneczne łzy
i
zdjęcie: James St. John, CC BY 2.0, Wikimedia Commons
Opowieści

Słoneczne łzy

Tomasz Wichrowski

Ludzie zawsze kochali go za piękno, lecz przede wszystkim wierzyli w jego moc. Miał uzdrawiać chorych, a zmarłym zapewniać pomoc w zaświatach. Bursztyn, otoczony nimbem tajemnicy, wypełniał przestrzeń pomiędzy tym, co żywe, a nieożywionym.

Bursztyny zwykle mają barwę żółtopomarańczową, choć spotyka się też żółtobiałe i brązowe, rzadziej wiśniowe albo niemal czarne. Zdarzają się również okazy zielone oraz niebieskie – należy szukać ich w górskich kopalniach rozsianych wokół Santiago w Republice Dominikańskiej. Chociaż bursztyn wydobywany jest na całym świecie, to jego największe znane nam złoża znajdują się w rejonie Morza Bałtyckiego.

Czytaj dalej