Słynne końce, które stały się początkami
i
Uroboros, XVIII wiek, kolekcja Biblioteca Apostolica, Bildlexikon der Kunst/Wikimedia Commons (domena publiczna)
Pogoda ducha

Słynne końce, które stały się początkami

Wszystko Będzie Dobrze
Czyta się 2 minuty

Buribaros – zapomniany brat uroborosa, chciał być równie sławny, zaczął więc pożerać włas­ny ogon. Na swoje nieszczęście udało mu się pożreć siebie w całości. Zapoczątkował tym samym kult buribarosa, boga ekstremalnego obżarstwa.

Koniec świata – oczekiwany od zarania dziejów finalny moment, po którym nie będzie już niczego. Zapoczątkował wiele dyskusji, wojen, religii, ideologii oraz nawyków żywieniowych.

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Uroboros – kosmiczny wąż, który pożera własny ogon, symbol nieskończoności, wiecznej cyrkularności; koniec, który staje się początkiem etc.

Upadek Imperium Rzymskiego – pierwszy znaczący upadek imperium na kontynencie europejskim, który zapoczątkował modę na upadanie. Przyszłe imperia, nie bacząc na swoją historię, jak jeden mąż upadały.

Uroboros, XVIII wiek, kolekcja Biblioteca Apostolica, Bildlexikon der Kunst/Wikimedia Commons (domena publiczna)
Uroboros, XVIII wiek, kolekcja Biblioteca Apostolica, Bildlexikon der Kunst/Wikimedia Commons (domena publiczna)

Czytaj również:

Jak taktownie kończyć różne rzeczy
i
„Dzieje Imperium: Zniszczenie”, Thomas Cole, 1833–1836 r., New York Historical Society/Wikimedia Commons (domena publiczna)
Rozmaitości

Jak taktownie kończyć różne rzeczy

Wszystko Będzie Dobrze

Rozmowa

Kończenie rozmowy bywa nietaktowne – ktoś może pomyśleć, że nie interesuje nas jego zdanie. Dlatego najlepiej przekierować uwagę rozmówcy, wskazując coś za jego plecami. Dla lepszego efektu możemy jeszcze krzyknąć „pożar!”. Gdy tylko nasz towarzysz się odwróci, uciekamy.


Gra towarzyska

Kiedy w coś gramy, nagłe „odejście od stolika” nie jest taktowne – sugeruje, że gra nas nudzi. Dobrym rozwiązaniem będzie symulowanie kontuzji: jeśli gramy w karty, krzyczymy: „Aj, zaciąłem się kartą w dłoń!” (dla wzmocnienia efektu przyda się ukryta w rękawie buteleczka keczupu, którą niepostrzeżenie otworzymy). Z „krwawiącą” dłonią biegniemy do drzwi, wołając: „Muszę do szpitala, a tak bardzo chciałem z wami dalej grać!”.

Czytaj dalej