Siedzę w metrze otwieram oczy, a tam czyjaś dłoń
i
ilustracja: Joanna Łańcucka
Doznania

Siedzę w metrze otwieram oczy, a tam czyjaś dłoń

Jarosław Mikołajewski
Czyta się 2 minuty

jest ślad po obrączce
ale nie ma obrączki

podwójny jak po dwóch
lub po jednej
za to szerokiej i ze szlakiem
na obu krawędziach

paznokcie przycięte nie na kształt
szczytu palców
tylko na przekór ich łagodnym łukom
jak utrącone wierzchołki chmur

linia życia dobrze
skryta za poręczą

na wskazującym blizna od pokrętła
zegarka z późnego peerelu

fałdki na knykciach sztucznie
zasklepione
od skurczu dłoni na pionowym dyszlu

na górze
róże po czułej kroplówce i cztery
rzeki surowo błękitne

gdybym spojrzał wyżej
ale nie spoglądam

tłok taki że nie mam
jak poruszyć głową

tym razem dał rękę i wziął
na stokłosach
z twarzą niewidzianą
w odwróconych włosach


Komentarz autora:

Odkryć we własnych wierszach natrętnie powracający do nich fragment rzeczywistości to odkryć ze zdziwieniem, że ten świat wszedł do ciebie samego. Od trzech lat jeżdżę metrem co najmniej dwa razy dziennie. I oto widzę, że świat wagonu stał mi się bliższy niż park dzieciństwa i sosnowy las. Jakkolwiek to zabrzmi, mieszkam w metrze, a ono mieszka we mnie.

komiks liryczny: Joanna Łańcucka
komiks liryczny: Joanna Łańcucka

Czytaj również:

Dwoje na krawędzi
i
rysunek: Zbigniew Lengren
Doznania

Dwoje na krawędzi

Jarosław Mikołajewski

Jest ich dwoje. Jedno na krawędzi dnia, drugie na skraju nocy. Razem, ale osobno. Poetycka opowieść Jarosława Mikołajewskiego.

– Gdzie jesteś?

Czytaj dalej