Największe wyzwanie dzisiejszego świata to kryzys wrażliwości. A w tej akurat sprawie poezja może sporo zdziałać – mówi Ivan Štrpka, ceniony słowacki poeta i twórca legendarnej grupy Samotni Biegacze. Rozmawiali Anna Maślanka i Łukasz Grzesiczak
Anna Maślanka, Łukasz Grzesiczak: Czy Słowacy chętnie czytają poezję?
Ivan Štrpka: Przez dłuższy czas było z tym kiepsko – w latach 90., po pierwszych wolnych wyborach, wszyscy w euforii zachłysnęli się kulturą masową. Dzisiaj jednak zainteresowanie poezją – w różnej formie, także muzycznej – jest większe wśród młodych ludzi. Są bardziej wybredni, szukają rzeczy subtelniejszych, tego wszystkiego, co może dać człowiekowi właśnie dobra poezja.
A jak się ma sama słowacka poezja?
Nieźle. Reprezentuje poziom, który z powodzeniem może być akceptowany również na arenie międzynarodowej. Oczywiście problemem jest fakt, że powstaje w mało popularnym języku, ale z pewnością jest częścią poetyckiej kultury, która wykracza daleko poza granice Słowacji.
Równocześnie słowaccy poeci poszukują indywidualnego języka, jakiegoś własnego pojmowania świata, i myślę, że te poszukiwania zaczynają czytelników coraz bardziej interesować. Poezja daje ludziom przestrzeń, by postrzegali świat w sposób trochę bardziej złożony. A dzięki temu w sposób bardziej złożony również myślą i działają. Angażują się w rzeczywistość.
Pana przygoda z poezją zaczęła się od grupy Samotni Biegacze. Jakie były jej założenia? I skąd się wzięła sama nazwa?
To było dawno temu, w latach 60. W zasadzie byliśmy jeszcze