*** (RH)
i
zdjęcie: Engin Akyurt/Unsplash
Doznania

*** (RH)

Marta Podgórnik
Czyta się 18 minut

Wyjmuje kości z gardła z precyzją chirurga
(też chciałaby powiedzieć, ale nie ma komu)
Wybiera się ze śmierci w straszną podróż w
Miłość, bierze bagaż podręczny i próbówki

Z jutra; z poprzedniego poranka, z nietypowych
Wcieleń (też chciałaby się spłakać, ale nie ma komu)
W ogrodach Delft najchętniej pielęgnuje zieleń,
Bo to kolor najdalszy od nadziei.

W domu gruba okularnica, w niedopasowanej
Sukieneczce na komers (chciałaby to krzyczeć)  
Przypina w okolicach kameę z ikei
I czeka (już nie gromu). Czeka na gromnicę.  


Komentarz autorki

Nie bardzo lubię opowiadać o wierszach; gdybym umiała, nie musiałabym ich pisać. Ten (jak wszystkie wiersze) opowiada o miłości i śmierci, a że jest (jak wszystkie wiersze) bardzo osobisty, pozwolę sobie taktownie zamilknąć.

Czytaj również:

Prawdziwy początek jesieni
i
Nagły podmuch, fot. Jeff Wall (zdjęcie numeru jesiennego kwartalnika "Przekrój")
Promienne zdrowie

Prawdziwy początek jesieni

Anna Rembowska

Zastanawiałam się nad tym, kiedy kończy się lato. Czy pod koniec sierpnia, kiedy wieczorne światło zmienia kolor na bursztynowy, a noce są coraz chłodniejsze? Czy wtedy, kiedy dzień staje się krótszy i nagle ze zdziwieniem konstatujemy, że o 21.00, a potem o 20.00 jest już ciemno, a nam przestaje się chcieć wychodzić z domu wieczorami? Albo kiedy zaczyna się rok szkolny, rano korki na ulicach, a z drzew spadają kasztany? Czy wtedy, gdy nagle wszyscy bez powodu zaczynamy się czuć zmęczeni i senni, a do aptek ustawiają się kolejki po witaminy na wzmocnienie?

Wiem, że to zjawisko dociera do stosunkowo niewielkiej liczby odbiorców, żyjących tylko w dużych miastach, ale dla mnie jesień zaczyna się, kiedy znajduję w skrzynce na listy katalog IKEA. Przez wiele lat IKEA była dla mnie tym, czym Tiffany dla Holly Golightly, bohaterki opowiadania Trumana Capote’a. Holly, gdy miała gorszy dzień, spędzała całe godziny w tym jubilerskim sklepie, oglądając klejnoty. Obcowanie z luksusem przynosiło jej skołatanym nerwom ukojenie, a jej samej – namiastkę poczucia bezpieczeństwa.

Czytaj dalej