Remisja
i
„Melancholia", 1891 r., Edvard Munch; źródło: KODE Art Museums and Composer Homes
Doznania

Remisja

Mirosław Mrożek
Czyta się 2 minuty

Piszę tylko dlatego, że muszę, że nic innego nie
przychodzi mi do głowy, że nic innego nie umiem,
a nawet to umiem nie najlepiej. Piszę zły wiersz,
kolejny w złej serii, piszę zły wiersz tego niedobrego
dnia, kiedy zrozumiałem, że nie będzie więcej
dobrych wierszy. Dobre wiersze pisze się, kiedy
śmierć wpatruje ci się w oczy, a ty wyzywasz ją,
że jednak nie całkiem, że nie do końca. 


Komentarz autora:

Czy poeta musi cierpieć, żeby tworzyć? Mnie dobre samopoczucie nie pomaga w pisaniu. Ja za pisanie biorę się dopiero wtedy, gdy coś mi doskwiera. Dowodem jest powyższy wiersz, w którym doskwiera mi to, że nic mi nie doskwiera, przez co tracę na intensywności. Cierpienie (w moim przypadku rozumiane jako objawy depresyjne choroby psychicznej z kręgu schizofrenii) jest mi potrzebne jako przeciwnik. Chcę opisać jego naturę i umieścić je w szerszym kontekście – psychologicznym, społecznym, a nawet kosmicznym – dzięki czemu pozbawię wroga magicznych sił. Brak umiaru i skromności pozwala mi wyzywać na liryczny bój samego Horacego. Zresztą czy ktoś, kto żyje w Polsce w drugiej dekadzie XXI w. i swoją przyszłość na poważnie wiąże z poezją, nie waży się na rzeczy jeszcze bardziej niemożliwe?

 

Czytaj również:

Pułapka chwil szczęśliwych
Złap oddech

Pułapka chwil szczęśliwych

Adam Aduszkiewicz

Zawsze gdy czujemy znużenie życiem i lęk przed otaczającym nas światem, rozglądamy się za azylem. Marzenia o dalekich, magicznych miejscach, o cudownych chwilach, gdy można zapomnieć „o wszystkim” i „odnaleźć siebie”, prowadzą w niebezpieczne rejony umysłu.

Psychologia zna szczególny stan umysłu, w którym pacjent zamyka się w psychicznej bańce, gdzie wprawdzie cierpi, lecz czuje się bezpieczniej niż w świecie poza nią. „Stany te – pisze w poświęconej im książce John Steiner – nazywamy psychicznym azylem, schronieniem, kryjówką, sanktuarium lub oazą spokoju”. Azyl powstaje jako reakcja na lęk. „Obserwuje się pacjentów o urojeniowym nastroju, u których ekstremalnemu lękowi towarzyszy depersonalizacja i uczucie trudnego do opisania przerażenia; wydaje się, że ulgę przynosi im zmiana niezidentyfikowanego przerażenia w ustalony system urojeń”. Tak jakby tylko w urojonych światach można było odnaleźć bezpieczeństwo i wyzwolenie od lęku i bólu.

Czytaj dalej