Polskie znaki
i
zdjęcie: Amador Loureiro/Unsplash
Doznania

Polskie znaki

Marcin Orliński
Czyta się 1 minutę

Co będzie, gdy zapomnisz
stosować polskie znaki?
Tragedia! Zamiast „mąki”
do ciasta dodasz „maki”.

Powiedzą: „Idź do kąta”,
skierujesz się do „kata”.
A ktoś, kto „łata” dziurę,
okaże się, że „lata”.

Pomylisz „żąda” z „zada”,
nie „pączki” zjesz, lecz „paczki”,
a potem zamiast „rączek”,
umyjesz mydłem „raczki”.

Nie „łaska” już, lecz „laska”,
nie „półka”, ale „polka”,
a „kółka” w deskorolce
zastąpi przykra „kolka”.

I cały świat zwariuje,
i chaos, i po „lace”
nie będą już „zające”
kicały, lecz „zajace”.

Dlatego właśnie warto
stosować polskie znaki.
No chyba żeś ryzykant
lub szukasz niezłej draki.

Czytaj również:

Rogate ogonki
Wiedza i niewiedza

Rogate ogonki

Artur Czesak

Zanim w polszczyźnie na dobre zagościły znane nam dziś kreseczki, kropki i ogonki, pojawiały się różne pomysły, jak zapisywać specyficzne polskie dźwięki. Używano m.in. greckiej litery fi (φ), „rogatego o” czy podwójnej kropki nad y. Próbowano też wprowadzać daszki i zawijasy.

Czytamy w anglojęzycznej Wikipedii „the ogonek” i rozpiera nas duma narodowa, bo dostrzegamy polski wkład do światowej typografii. Cieszymy się więc ciągiem „zażółć gęślą jaźń” oraz w pełni prezentującym abecadło nasze „Pójdź, kińże tę chmurność w głąb flaszy”. Lubimy także opowiadać o wyjątkowości naszego języka, która rzuca się w oczy użytkownikom bezogonkowej i bezdiakrytycznej angielszczyzny – chrzęści, trzeszczy, syczy i śpiewa.

Czytaj dalej