Świat istniał i z pewnością był szalenie intensywny.
Rankiem ludzie wpadali zdyszani do swoich biur,
a zapach czarnej kawy rozbudzał w nich marzenia
o Peru albo Brazylii. Podczas spotkań firmowych
żartowali, opowiadali o nurkowaniu i skokach
ze spadochronem. Ach, ileż było w nich życia!
Potem szli na drugie śniadania, lunche i obiady.
Zamawiali aromatyczne dania, popijali zieloną
herbatą albo lemoniadą. Egzotyczne smaki
wybuchały w ich ustach. Problemy biznesowe
same się rozwiązywały. Uśmiechali się szczerze,
a ich oblicza łagodniały pod wpływem endorfin.
Po pracy wstępowali do galerii handlowych.
Koszule, bluzki i sukienki z wyprzedaży zachęcały
niewiarygodnie pięknymi krojami i wzorami.
Przejeżdżając po nich dłonią, wyczuwali chłodną
fakturę zwiewnego materiału, w którym kryły się
obietnice podróży, dalekie hotele, święta.
Po całym tygodniu ruszali do klubów, restauracji
i dyskotek. Pili wino, piwo i wódkę. Prześcigali się
w opowiadaniu historii i rzucaniu żartów. Mężczyźni
stawali się jakby przystojniejsi, kobietom zaokrąglały
się kształty. Czas się zatrzymywał, chwile trwały.
Świat rósł i jaśniał pod rozgwieżdżonym niebem.
A potem wracali do domów, kochali się ze sobą
pod prysznicem albo na kuchennym stole.
Na koniec wypalali wieczornego papierosa. Krew
pulsowała w ich żyłach, dostarczała tlen do oszalałych
komórek. Życie wydawało się pełne, czasem
straszne, owszem, ale na pewno pełne.
Byłem w tych wszystkich miejscach: w galeriach,
klubach nocnych, biurowcach i restauracjach. Ale
obrazy, dźwięki i zapachy nie poruszały mnie.
Wino nie miało aromatu, jedzenie smakowało ziemią.
Świat wydawał się przezroczysty, a ja patrzyłem
przez przedmioty w zimny i pusty kosmos.
Piątka dla PRZEKROJU? A może dziesiątka? Wspierając Fundację PRZEKRÓJ, wspierasz rzetelność, humor i czar.
Wybierz kwotę wsparcia
Data publikacji:

Prenumerata
Każdy numer ciekawszy od poprzedniego
Zamów już teraz!

Prenumerata
Każdy numer ciekawszy od poprzedniego
Zamów już teraz!