Czyta się 1 minutę
Powstało pismo pióra pewnego pomylonego poety, podejmujące problem polityczny.
Po precyzyjnym przygotowaniu prywatnego poglądu powiedziałem:
&ndas
Powstało pismo pióra pewnego pomylonego poety, podejmujące problem polityczny.
Po precyzyjnym przygotowaniu prywatnego poglądu powiedziałem:
&ndas
Twarz, która patrzy na mnie z lustra, prezentuje się dobrze. Ten uśmiech! Ten kołnierzyk! Aż miło popatrzeć. Ale co to za skaza na lustrze? Nie widziałem jej wcześniej. Pewnie jakiś paproszek, wystarczy go zetrzeć.
Stanowczym ruchem ścieram paproszek. A raczej próbuję, bo jak się okazuje, żadnego paproszka tam nie ma. Żadnego. Coś mimo wszystko ścieram – farbę. Jak mogłem nie zauważyć tego wcześniej? Mój uśmiech jest tylko namalowany na lustrze!