Pewnego razu był sobie człowiek, który chciał wszystkiego zakazać. Dlaczego? Ponieważ nie był za. Znaczy to mniej więcej tyle, że ilekroć został o coś zapytany, tylekroć był przeciw. Po prostu nie widział powodów, aby czegokolwiek nie negować, i zwyczajnie, jak sam o sobie mówił, nie pozwalał sobie w kaszę dmuchać.
Ciągle zwracał uwagę na kwestię teologiczną, z której, według niego, nikt nie wyciąga oczywistych