Niezwykłe odkrycie Edmunda Müllera
i
ilustracja: Karyna Piwowarska
Rozmaitości

Niezwykłe odkrycie Edmunda Müllera

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 1 minutę

Niezwykłe odkrycie niemieckiego podróżnika i egiptologa Edmunda Müllera, który – jak twierdzi na kartach naukowego czasopisma „The Archaeology Magazine” – odnalazł Sza Neśru, mityczne Jezioro Ognia, znane z wierzeń starożytnych Egipcjan. Przypomnijmy, że według pradawnych przekazów Jezioro Ognia, położone w pobliżu siedziby Ozyrysa, to narzędzie pozaświatowego systemu sądowniczego. Dusze, zanurzane w tych magicznych wodach, poddawane są próbie: jeśli czują przyjemność, smak i zapach pysznych owoców, znaczy to, że wiodły życie moralne. Gdy kąpiel okazuje się koszmarna, a zmarli widzą demona Nik, którego jedyną ambicją jest zniszczenie Słońca, i czują cuchnącą, trującą ciecz – znaczy to, że mamy do czynienia z grzesznikami. Müller zlokalizował Sza Neśru na granicy egipsko-sudańskiej. Jakie miał doznania podczas kąpieli? Podkreśla, że poczuł ogromną przyjemność (choć niektórzy sceptycy zauważają, że mogła to być przyjemność towarzysząca schłodzeniu ciała po godzinach przebywania na pustynnym skwarze). Dla odmiany jego żona (na którą nieustannie narzeka w swoim artykule w „The Archaeology Magazine”) odczuła głęboki dyskomfort: woda była dla niej za zimna, a przy tym po wyjściu ugryzł ją skorpion. Na podstawie tych doświadczeń egiptolog doszedł do wniosku, że odnalazł mityczne Jezioro Ognia. Kolejne ekspedycje badawcze potwierdzą lub odrzucą odkrycie słynnego Niemca, choć już teraz zauważmy, że jego wnioski mogą być prawdziwe o tyle, o ile małżeństwo Müllerów nie znajduje się dłużej pośród żywych.

 

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Mały reportaż – 3/2019
Rozmaitości

Mały reportaż – 3/2019

Tomasz Wiśniewski

Rosyjski satanizm narodził się w XVII w. O ile wcześniejsza tradycja ludowa przedstawiała czarta jako istotę nieudolną i wartą śmiechu, o tyle w okolicach 1666 r., razem z towarzyszącymi tej dacie nastrojami apokaliptycznymi, wszystko uległo zmianie.

Powagę sytuacji spotęgował fakt, że to właśnie w tym roku doszło do wydarzenia, które wstrząsnęło krajem: do rozłamu w Kościele prawosławnym. Oczywiste było dla wielu, kto za tym stoi; mówiło się, że bestia ma swoich ludzi – właśnie satanistów. Doszło do tysięcy samobójstw, będących wyrazem buntu metafizycznego.

Czytaj dalej