Mały reportaż – 3/2022
i
Ilustracja z "The astrologer of the nineteenth century", 1825 r., Internet Archive Book Images/Flickr (domena publiczna)
Rozmaitości

Mały reportaż – 3/2022

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 2 minuty

Pojechałem na Mazury, bo musiałem już odpocząć. Gdy jednak sołtys wsi, w której przebywałem, zwrócił się do mnie o pomoc, nie mogłem mu odmówić. Zgodnie z tym, co mi przekazał, strzyga zabiła już wielu chłopów. Nie pozostało mi nic innego, jak pomóc wieśniakom, którzy słuchali słów sołtysa z przerażeniem, na mnie zaś patrzyli z nadzieją.

Wieczorem zabrałem miecz i udałem się na bag­na. Wypiłem kilka eliksirów, a moje zmysły się wyostrzyły – doskonale widziałem w ciemności. Medalion zawieszony na mojej szyi ciągle wibrował, ale bestia się nie pokazywała.

Nagle usłyszałem coś w krzakach, zbliżyłem się do nich, a wtedy moim oczom ukazał się… sołtys.

– Wybacz, że przeszkadzam – oznajmił – ale muszę ci powiedzieć o czymś bardzo ważnym, czego nie mogłem wyznać publicznie.

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Eliksiry potęgowały mój słuch i refleks, jednak tępiły możliwości posługiwania się mową. Zniecierpliwiony szarpnąłem go, żeby szybko wyjaś­nił, o co chodzi.

– Żadnej strzygi tutaj nie ma – rzekł.

– Jak to? – wymamrotałem.

Sołtys z przejęciem łapał powietrze i z zakłopotaniem rozglądał się na boki.

– Specjalnie cię zatrudniłem, aby… aby pamięć o słowiańskiej tradycji nie przepadła.

– O czym ty bredzisz, starcze? – zapytałem ze złością.

– Strzygi, upiory, wampiry… to skarby naszej wyobraźni, które muszą zostać zapamiętane, nawet za cenę podobnych mistyfikacji z mojej strony.

Puściłem go i nakazałem mu wynosić się z wioski. Byłem zły, niepotrzebnie traciłem czas i cenne eliksiry. Pomyślałem, że to dla mnie dobra nauczka – powinienem bardziej skupić się na odpoczynku. Udałem się w krzaki, aby dzięki medytacji uspokoić się, powrócić do zmysłów i przeczekać działanie ziół w moich żyłach.

Czułem, że niedługo nadejdzie świt, więc uznałem, że pora się zbierać i wracać do Joanny. Strzyga rzuciła się na mnie dopiero wtedy, gdy wstałem.

Czytaj również:

Historyjka na dobry początek: Czy Wiedźmin może się zaszczepić?
i
"O Grave, where is thy Victory?", Jan Toorop, 1892 r./Rijksmuseum (domena publiczna)
Rozmaitości

Historyjka na dobry początek: Czy Wiedźmin może się zaszczepić?

Tomasz Wiśniewski

Zgodnie z moimi najgorszymi przewidywaniami w punkcie szczepień wybuchła paskudna afera. Wypełniłem formularz i przeszedłem do kolejnego pomieszczenia. Już przygotowywałem się do zabiegu, gdy nagle z jakiegoś powodu zmierzono mi tętno; oczywiście pielęgniarka zaczęła głoś­no się dziwić, że mam je cztery razy wolniejsze od normalnego człowieka.

– To niemożliwe – powiedziała.

Czytaj dalej