Krytyka teatralna nie ma czasu na aktorów, bo spektakl jest przecież o czymś, trzeba go wyjaśnić. To w takim razie ja nie mam czasu na krytykę teatralną, bo dla mnie spektakle bardziej z kimś, niż o czymś są i bardziej niż wyjaśniać, trzeba je oglądać. Sieradzki raz do roku robi święto lasu, gdy jest tylko o aktorach i nie liczy się panierka, tak zwane „pomysły”. U mnie to potrwa całe trzy miesiące. Będę jak on: gruby i zorientowany na artystów wykonawców.
Państwo reżyserstwo też nie mają na nich czasu. Praca z aktorem to jest już w ogóle luksus, bardzo staroświecki, teraz bardziej pracuje się z przypisem, dyrektorem lub sprzętem 3D.
Tylko widzowie kochają aktorów, chodzą na aktorów. O nich, o aktorach, głównie się plotkuje, co jest wyrazem najwyższej atencji. Reżyserów i tym podobnych mało kto kojarzy. I to jest w ogóle bullshit, że polski teatr jest teatrem reżyserskim. Ja tam reżyserów na scenie nie widzę, nie oni robią na przodku! A jeśli się zdarzy, to udaję, że nie widzę.
Od przyszłego tygodnia, czyli od początku grudnia, ruszam z cyklem tekstów o aktorach i aktorkach Starego Teatru. Żebyśmy together grzali się w ich blasku jak przy koksowniku i przeżyli zimę. Dwanaście portretów, siedem kobiet, pięciu mężczyzn, bo jestem seksistą. Pierwszy do obrabiania, do obgadywania pójdzie Juliusz Chrząstowski, nie mówcie, że nie znacie, on jest suuuper.
Z ostatniej chwili!
U nas masz trzy bezpłatne artykuły do przeczytania w tym miesiącu. To pierwszy z nich. Może jednak już teraz warto zastanowić się nad naszą niedrogą prenumeratą cyfrową, by mieć pewność, że żaden limit Cię nie zaskoczy?
Będą po drodze dwa przerywniki, teksty spoza cyklu: wywiad z taką jedną, jeżeli się zgodzi, i recenzja Klaty, który wystawia Szekspira w Pradze. Bieżączce teatralnej nic nie ubędzie, jeżeli ją trochę olać. Te wszystkie premiery i zmiany dyrekcji są przewałkowane już na wszystkie strony. Jeśli kogoś następnego wysadzą ze stołka, pogadamy wiosną.
Zespół Narodowego Starego Teatru. Że chwalę chwalonych i doceniam docenionych? BO MOGĘ. Bo nie jestem dobrą zmianą i nie muszę głaskać miernot.
Ogłaszam zatem tytuł cyklu – „Lowe”. Stary jest sercem polskiego teatru, a na pewno moim sercem. To będzie wyzwanie, być mną i napisać dwanaście pod rząd pozytywnych tekstów. Ale już dowiodłem, że potrafię pobić słownie, już więcej nie muszę, mogę miziać się z tematem. Najwyżej będę po wyglądzie jechał, skoro się nie da po umiejętnościach. Kto ze Starego nie zmieści się w cyklu, nie znaczy, że słaby, tylko po prostu, że ja go nie lubię. Żarcik! Kocham wszystkich i bardzo żałuję, że nie będzie na przykład o Dorocie Pomykale, Marcie Nieradkiewicz lub Aldonie Grochal; ani o Romanie Gancarczyku lub Szymonie Czackim, lub Błażeju Peszku. Marta taka drobna, że może gdzieś wcisnę, jako pół aktorki.
Data publikacji:

Prenumerata
Każdy numer ciekawszy od poprzedniego
Zamów już teraz!

Prenumerata
Każdy numer ciekawszy od poprzedniego
Zamów już teraz!