Listy do Redakcji – 3/2019
i
ilustracja: Adam Macedoński
Rozmaitości

Listy do Redakcji – 3/2019

Czyta się 2 minuty

Drogi Przekroju!

Będąc na Cejlonie, w Colombo, jako praktykant pokładowy Szkoły Morskiej w Gdyni, na plaży tamtejszego hotelu Mount Lavinia spotkałem się z „mini surfingiem”, jednym z uroczych sportów wodnych.

Kwitnie on na wyspach Pacyfiku i w Australii. Polega on na tym, że „jeźdźcy” na długiej i lekkiej desce wykorzystują pochyłość fali rozbijającej się na przyboju i jadą na niej jakiś czas. Tamtejsze fale są bardzo długie i wysokie.

Na plaży w Mount Lavinii fale są znacznie krótsze i niższe. Dlatego też używa się tu desek odpowiednio mniejszych rozmiarów. Jeździ się na leżąco i startuje z płytkiej wody.

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Sam proces startu wymaga pewnego treningu, gdyż trzeba dokładnie uchwycić moment i „wyczuć” falę. Nie każda bowiem niesie.

Rzecz wygląda następująco:

1. wchodzimy do pasa w wodę,

2. stajemy tyłem do nadchodzących fal trzymając deskę na udach,

3. oglądamy się przez ramię na nadchodzące fale i wybieramy odpowiednią,

4. w chwili, gdy czujemy, że prąd zaczyna nas wciągać pod falę pochylamy się do przodu i silnie wybijamy, kładąc się na deskę,

5. jeżeli start był dobry i fala dobra, płyniemy na desce zsuwając się po pochyłości fali.

rysunek z archiwum, nr 1169/1967r.
rysunek z archiwum, nr 1169/1967r.

Najlepiej niosą fale długie i spokojne.

Sport ten bardzo mnie zainteresował. Zaraz po powrocie z rejsu wybrałem się do Krynicy Morskiej i bez większych nadziei spróbowałem go w naszym Bałtyku. Zaraz na wstępie okazało się, że:

1. fale bałtyckie są co prawda mniejsze, ale za to bardziej strome,

2. pływa się dłużej, gdyż dno ma łagodny spadek a z mielizny można startować z powodzeniem.

Mimo, że nie miałem klasycznej deski, a tylko kawałek płyty spilśnionej o wymiarach około 50 na 50 cm o nieregularnych brzegach, osiągałem niezłe wyniki, chociaż fale były małe.

Tak więc biorąc pod uwagę taniość, prosty sposób wykonania sprzętu i wielki urok tego sportu, myślę, że warto go upowszechnić na naszym bałtyckim wybrzeżu.

Deska powinna być sztywna, można ją wykonać ze sklejki wodoodpornej, płyty spilśnionej, usztywnionej listewkami zwykłych sosnowych deszczułek o grubości około 1 cm lub z innych materiałów np. z polichlorku winylu itp. Ważne, aby była gładka, miała łagodnie zakończone krawędzie i lekko zagiętą część dziobową. Nie musi natomiast wcale utrzymywać się na powierzchni wody. Wskazane jest również, by była jaskrawej barwy. Łatwiej ją wtedy znaleźć, gdyby fala wyrwała ją z rąk właściciela.

Myślę, że ten sport się spodoba. Na wstępne opanowanie go potrzeba około 2 godz.

Przesyłam moc pozdrowień, szczególnie dla Fafika.

Andrzej Miklas
Gdańsk-Oliwa

 

tekst z archiwum, nr 1169/1967r. (pisownia oryginalna)

Czytaj również:

Listy od do: Kazimierza i Zofii Moczarskich
Przemyślenia

Listy od do: Kazimierza i Zofii Moczarskich

Zofia Moczarska, Kazimierz Moczarski

Fragmenty pochodzą z książki: Zofia i Kazimierz Moczarscy, Życie tak nas głupio rozłącza… Listy więzienne 1946–1956 w opracowaniu Anny Machcewicz, Biblioteka „Więzi”, Warszawa.

Sztum, 1 grudnia 1955 r.

Czytaj dalej