Kwiecień w Brwinowie
i
Anna Berent, „Przebudzenie wiosny”, przed 1929 r./MNW (domena publiczna)
Doznania

Kwiecień w Brwinowie

Zbigniew Mikołejko
Czyta się 2 minuty

Kwiecień jak płomień piękny tego roku –
pragnie nas zbawić modlitwą forsycji,
niebiosa muska tak tkliwe jak struna
i drobne listki przykłada na rany.

To jest czas ciała, niezbożny i kruchy,
drżący przed każdym okruchem powietrza,
przed każdym widmem, co harcuje w dali.

Wiosna zabija –
i całuje w usta.

 


Komentarz autora:

Od dziecka czułem się raniony przez wiosnę, tę wczesną. I owszem, miała ona w sobie jakąś delikatność i jakiś powab. Ale to potęgowało raczej, niż umniejszało – zwłaszcza na mojej rodzimej Warmii, północnym, nadmorskim kraju – jej bolesność. Jej dotkliwą zimnicę, za którą czaił się wiekuisty i bezlitosny przeciąg. Niby więc wszystko się odradzało, wszystko zrywało się do nowego życia, śmierć jednak czyniła swoje: gadała po imieniu, nawiedzała ciała i dusze, rwała się do gardeł. Nie darmo nasi archaiczni przodkowie mieli wtedy święto pomarłych – wiosenne Dziady. No a teraz jest w to miejsce wpisany Wielki Tydzień chrześcijan z jego dojmującą ciszą, z obrazami Męki i pustki Grobu – jako świadectwa zmartwychwstania. Wiersz pochodzi z książki Teraz i zawsze (Instytut Mikołowski, 2022).

Czytaj również:

Gilgamesz
i
Płaskorzeźba z Chorsabadu z okresu Sargona II (VIII w. p.n.e.), Luwr; zdjęcie: domena publiczna
Doznania

Gilgamesz

Grzegorz Uzdański

Nie wolno mi zasnąć. Nie wolno mi zasnąć.
Utnapisztim, nieśmiertelny, mówi, że jeśli nie zasnę,
będę żył wiecznie, nie umrę jak Enkidu.
Siedziałem przy jego ciele, aż z nosa wypadł robak.
To było obrzydliwe, zerwałem się z krzykiem,
twarz, którą całowałem, stała się gniazdem robaków.
Uciekłem i biegnę do teraz. Jestem naprawdę zmęczony,
a nie wolno mi zasnąć. Pytałem wszystkich po drodze:
czy ja także mam umrzeć? Wyrzec się słońca? Nie, nigdy.
Wystarczy, że nie zasnę.

Nie znam milszego uczucia, niż kiedy leżę na łóżku
i czuję ten ciężar na oczach, i lekko wiruje mi w głowie:
nadchodzi sen. Bardzo się boję. Ten ciężar i ciemność, i wir
są silniejsze ode mnie, co wieczór. Ale nie dziś.

Czytaj dalej