Kryzys czytelnictwa?
i
ilustracja: Joanna Grochocka
Opowieści

Kryzys czytelnictwa?

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 1 minutę

Znów zawrzało, gdy Biblioteka Narodowa opublikowała swój coroczny raport o stanie czytelnictwa w kraju. Według pomiarów w ubiegłym roku 63% Polaków nie przeczytało żadnej książki.

Pojawiło się wiele głosów oburzenia stwierdzających kulturalny armagedon. Pojawiły się także głosy sprzeciwu wobec tego oburzenia wskazujące jego burżuazyjny charakter. Niektórzy zajmujący się zawodowo literaturą przyznali nawet uczciwie, że właściwie oni sami też nie lubią czytać.

W kontekście tego problemu chciałbym ukazać metodologiczne braki tych badań, które zilustruję dwoma przykładami.

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

– Wyobraźmy sobie człowieka, który będąc pod wrażeniem eksperymentalnej powieści Itala Calvina Jeśli zimową nocą podróżny (składającej się w dużym stopniu z pierwszych rozdziałów różnych potencjalnych powieści), z wielką pasją czyta tylko początki książek. Nieznajomość dalszych stronic jest dla niego czymś inspirującym, tajemniczym, może podniecającym. W ciągu roku jest w stanie przeczytać tysiące pierwszych rozdziałów. Ale i tak zaniżałby statystyki w raporcie Biblioteki Narodowej.

 – Wyobraźmy sobie kogoś, kto przez cały rok czyta na okrągło Tao Te Ching. Starożytny chiński poemat, który wrzucony do jednego pliku tekstowego nie zająłby więcej niż 10 stron. To arcydzieło, pełne niezgłębionej, tajemnej mądrości, które wg słów Aldousa Huxleya z każdą kolejną lekturą odkrywa przed nami nowe rejony bytu. Tego krótkiego tekstu właściwie nie da się przeczytać, a należy czytać go nieustannie. A więc ktoś, kto czyta przez cały rok jedno z największych dzieł wszech czasów, również zaniża czytelnicze statystki.

Mam nadzieję, że te dwa przykłady dobrze wyjaśniają kiepskie wyniki badań. Znana jest przecież polska skłonność zarówno do oryginalnych sposobów obcowania z tekstem, jak i do literatury mistycznej.
 

Czytaj również:

Krótka historia tragiczna – 2/2019
Opowieści

Krótka historia tragiczna – 2/2019

Tomasz Wiśniewski

Był sobie raz mędrzec brodaty, który odnalazł korzeń mandragory, który leczył na odległość jednym gestem, który rozbrajał twierdze zbójeckie jednym słowem, który posiadł wszelkie skarby wiedzy, który znał najsekretniejsze księgi i języki, mowę zwierząt i aniołów, a także demonów, której to mowy czasem używał, by takowe odpędzać, i tenże wielki mędrzec któregoś dnia natrafił na kopertę bąbelkową i zaczął nią strzelać, i tak mu się to zajęcie spodobało, że się od tych kopert uzależnił i kupował jedną kopertę za drugą, i tak strzelał, i strzelał, aż zaczął głupieć, po czym zgłupiał do reszty, czas jego życia przeleciał, piasek w klepsydrze żywota przesypał się do końca i zmarł upadły mędrzec, zmarnowawszy wszystkie swe talenty.

 

Czytaj dalej