Kondycja ludzka, wartości, przyszłość
i
ilustr. Joanna Grochocka
Doznania

Kondycja ludzka, wartości, przyszłość

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 2 minuty

Przez wiele stuleci zachodnia filozofia, od neoplatonizmu po neotomizm, opisywała hierarchię bytów, w której umiejscawiała człowieka pomiędzy bogiem a zwierzęciem. Wynikała z tego teoria wartości, zgodnie z którą to, co wyżej, w niebiosach, jest cenniejsze, niż to, co poniżej. Oczywiście odbiło się to w języku, przykładowo, mówimy niekiedy o czyimś "zezwierzęceniu" lub o bliźnim, który „zszedł na psy”.

W ostatnim czasie trudno nie dostrzec jednak pewnej znaczącej mutacji kulturowej. Wydaje się bowiem, że z powodu załamania dawnych kategorii metafizycznych i pod wpływem dalekowschodniej mądrości, odwróciliśmy kierunek naszego ideału: człowiek jest lepszy, im bliżej mu do zwierzęcia.

Prawie w zupełności wyparto dwa obrazy: człowieka-grzesznika oraz dzikiej i niebezpiecznej natury, pożerającej samą siebie. Okazuje się, że ludzkie ciało nie jest zepsute, a dusza nie jest bezustannie kuszona przez czarta; ponadto, spacerując w lesie, dostrzegamy, że nic nam się złego nie dzieje, żadne zabójcze drzewa tak naprawdę nie spadają nam na głowę. Być może, że kiedyś człowiek projektował na świat natury swoje najdziksze popędy (niektórzy nadal to robią).

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

W podręcznikach medytacji siedzący kot stał się niedoścignionym wzorem. Joga jest tym samym, co robią psy, rozciągając się po przebudzeniu. Wąż w piasku, smażący się w Słońcu, jest świetnym przykładem tego, kto jest dobrze osadzony w świecie i czuje się w nim komfortowo. Długo by zresztą wymieniać wszystkie te istoty, które, zgodnie z zaleceniami mistrzów zen, jedzą, kiedy są głodne, i śpią, kiedy są śpiące!

Być może, że człowiek przyszłości będzie zwierzęciem.

Czytaj również:

Nuda
i
„Młodość”, Frederick Carl Frieseke, 1926 r., Los Angeles County Museum of Art/Rawpixel (domena publiczna)
Opowieści

Nuda

Łukasz Nicpan

Prawdziwą nudę poznałem w Radomsku, w ceglanym domu dziadków, u których co roku spędzałem wakacje. Całe dwa miesiące w czteroizbowym domu z gankiem pośród ogrodu pełnego kwiatów, malin, jaśminów, krzewów porzeczek i agrestu. Codziennie te same lwie paszcze, malwy, maliny, jaśminy, porzeczki i agrest. W sadzie dojrzewały renklody, węgierki, klapsy, papierówki, czereśnie i wiśnie. Codziennie te same renklody, węgierki, klapsy, papierówki, czereśnie i wiśnie.

W biblioteczce dziadka stały cztery książki po niemiecku, bez obrazków, a po polsku – tylko dwa tomy encyklopedii Orgelbranda. Jedyną książeczkę, jaką przywiozłem ze sobą z Łodzi, rymowaną opowiastkę o amerykańskim milionerze, umiałem już na pamięć. Miała tytuł Mister Twister. Na pamięć znałem nawet nazwisko jej autora. Nazywał się S. Marszak.

Czytaj dalej