Kilka porad dla osób, które śpiewać nie umieją, a lubią
i
„Lekcja muzyki”, Frederic Leighton, 1877 r./ WikiArt (domena publiczna)
Rozmaitości

Kilka porad dla osób, które śpiewać nie umieją, a lubią

Wszystko Będzie Dobrze
Czyta się 1 minutę

Uśmiech

Śpiewając, staramy się uśmiechać. Dajemy tym samym sygnał otoczeniu, że mimo wydobywanych dźwięków czujemy się dobrze, a nasze zamiary nie są wrogie.

Szarże wokalne

Wbrew pozorom udawanie koloraturowego sopranu czy gromkiego basu przez osoby nieobdarzone talentem wokalnym jest strategią słuszną. Przykre doświadczenie słuchania naszego śpiewu zostanie wówczas zniwelowane przez efekt komiczny i może mieć też walor edukacyjny.

Częste śpiewanie

Nie jest tajemnicą, że struny głosowe można wyćwiczyć. Im gorzej nam idzie na początku, tym więcej powinniśmy śpiewać. Czyli im słabiej śpiewamy, tym śpiewamy częściej – proste.

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Rzadkie słuchanie

Staramy się jak najrzadziej być w sytuacji, że to my sami słuchamy naszego śpiewu, np. na nagraniu. Szok może być zbyt duży, grozi nam nawet rozpad osobowości.

Reakcje na ból

Każdy okrzyk bólu staramy się przekształcić w ćwiczenie wokalne. Ludzie w końcu stracą rozeznanie i dzięki temu zawsze będziemy mogli się wytłumaczyć, że akurat nie śpiewamy, tylko coś nas boli.

Perkusjonalia

Śpiewając, rytmicznie uderzamy w otaczające nas przedmioty albo w siebie (uda, brzuch, policzki). Wywołany hałas zagłuszy nasze wokalizy i będziemy mogli śpiewać do woli.

rysunek: Zbigniew Lengren
rysunek: Zbigniew Lengren

Czytaj również:

Jak taktownie kończyć różne rzeczy
i
„Dzieje Imperium: Zniszczenie”, Thomas Cole, 1833–1836 r., New York Historical Society/Wikimedia Commons (domena publiczna)
Rozmaitości

Jak taktownie kończyć różne rzeczy

Wszystko Będzie Dobrze

Rozmowa

Kończenie rozmowy bywa nietaktowne – ktoś może pomyśleć, że nie interesuje nas jego zdanie. Dlatego najlepiej przekierować uwagę rozmówcy, wskazując coś za jego plecami. Dla lepszego efektu możemy jeszcze krzyknąć „pożar!”. Gdy tylko nasz towarzysz się odwróci, uciekamy.


Gra towarzyska

Kiedy w coś gramy, nagłe „odejście od stolika” nie jest taktowne – sugeruje, że gra nas nudzi. Dobrym rozwiązaniem będzie symulowanie kontuzji: jeśli gramy w karty, krzyczymy: „Aj, zaciąłem się kartą w dłoń!” (dla wzmocnienia efektu przyda się ukryta w rękawie buteleczka keczupu, którą niepostrzeżenie otworzymy). Z „krwawiącą” dłonią biegniemy do drzwi, wołając: „Muszę do szpitala, a tak bardzo chciałem z wami dalej grać!”.

Czytaj dalej