Jogging i inne przyjemności
i
ilustracja: Joanna Łańcucka
Doznania

Jogging i inne przyjemności

Agnieszka Wiktorowska-Chmielewska
Czyta się 2 minuty

O świcie ziemia mokra, słońce przebija chmury.
zatrzymuję się podczas biegu. na świeżo
skoszonym pszenicznym polu młode lisy
i ptactwo. pierwszy z nich zawył i czmychnął
w pożółkłe od upałów trawy. drugi beztrosko
kopał dołek. potem spokojnie przedefilował
– pysk w górę, kita rozbujana – by niby mimochodem,
a nuż się uda, kto ryzykuje, ten je, rzucić się na sroki.
każdy ma dwa lisy w sobie – tchórzliwego i zawadiakę.
odkąd zostałam zmiażdżona przez szpetną prawdę,
poznałam, co mi najdroższe, dlaczego w kieszeniach
noszę krzemienie, zamiast suszu z bławatka i mięty,
odtąd przestałam się bać. hasa we mnie ten rudzielec
z puszystą kitą, tupeciarz jakich mało, i podpowiada:
kiedy stracisz wszystko, nie masz nic do stracenia.
wtedy pozostaje: wstać o świcie, biec przed siebie.
razem z nowym dniem. zasadzać się na ulotne.


Komentarz autorki:

Życie przygniata, a świat pędzi coraz szybciej. Biegniesz więc nad dziki brzeg Wisły, żeby się uratować od tego szaleństwa. Zatrzymujesz się i rozglądasz. I wtedy pojawia się poezja.

ilustracja: Joanna Łańcucka
ilustracja: Joanna Łańcucka

Czytaj również:

* * * (Nie mamy korzeni…)
i
komiks liryczny: Joanna Łańcucka
Doznania

* * * (Nie mamy korzeni…)

Michał Domagalski

Nie mamy korzeni. Ale ludzie to nie drzewa.
Przypominamy raczej przerzucane z serwera
na serwer pliki, pliki uwolnione, pirackie pliki, geny
pozbawione więzów rodzinnych. Kopie. Obce
same sobie. Zamknięte w przestrzeniach
otwartych na beton i metal, elektronikę
i śmiech z wczorajszej mody. Czasami

przyjeżdża ktoś z daleka. Pachnie
wilgotną ziemią, recytuje sonety
Kasprowicza,

Czytaj dalej