Jak uzdrowić społeczeństwo?
i
ilustr. Joanna Grochocka
Pogoda ducha

Jak uzdrowić społeczeństwo?

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 2 minuty

Kiedy człowiek wydaje się nam najbardziej uroczy? Oczywiście wtedy, gdy się wstydzi.

Cóż piękniejszego niż studentka filologii klasycznej, wyciągnięta z biblioteki i postawiona przed kamerą? Czterolatek, który wita się z dawno niewidzianą ciotką? Albo niewinny licealista, który sięga po drobne płacąc w antykwariacie za ilustrowane wydanie Kamasutry? Z punktu widzenia dobra naszego społeczeństwa powinniśmy wytworzyć normy obyczajowe, które w konsekwencji doprowadzą do radykalnego pomnożenia możliwego wstydu.

Krótko mówiąc, te normy to zakazy.

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Powinniśmy czuć zakłopotanie, że przykładamy do ust szklankę wody, z zażenowaniem wychodzić na spacer, ze speszeniem patrzeć na sufit, ze skrępowaniem głaskać czworonoga.

Wstyd wzbudza zwykłą ludzką sympatię i życzliwość, nigdy nie doprowadzi do przemocy. Oto ktoś jest słabszy i nie wytrzymuje ograniczeń społecznej reguły. My to rozumiemy, bo jesteśmy tacy sami. Wstyd jest źródłem dobra.

Czytaj również:

Nieokrągłe urodziny „Przekroju”
i
ilustracja: Marek Raczkowski
Opowieści

Nieokrągłe urodziny „Przekroju”

Sylwia Niemczyk

Gdyby mój tekst wpadł w ręce Mariana Eilego, tego akapitu by nie było. Twórca „Przekroju” pierwsze zdania wyrzucał zawsze: bez litości i bez namysłu. „Artykuł, który nie ma początku, jest lepszy!” – mówił. I najczęściej miał rację.

W tych rzadszych sytuacjach redaktorzy po cichu przywracali usunięty fragment i trzymali kciuki, żeby szef niczego nie zauważył. Nawet jeśli widział, nie wracał do sprawy, numer szedł do druku, ale jako że natura nie znosi próżni, w kolejce czekały już kolejne teksty, w których wielki redaktor (współpracownicy nazywali go tak trochę żartem, a trochę z podziwem) mógł coś powycinać. I wycinał tak, tydzień po tygodniu, przez okrągłe 24 lata i 1277 wydań „Przekroju”.

Czytaj dalej