Gad zapił bezę – 2/2020
i
Szkoła Lombardzka, Sowa uczy koty sztuki łapania myszy, około 1700 r.
Pogoda ducha

Gad zapił bezę – 2/2020

Pegaz zdębiał, a „Przekrój” zbaraniał
Marcin Orliński
Czyta się 5 minut

Wiosna to czas szczególnie intensywny dla maturzystów oraz uczniów przygotowujących się do egzaminu ósmoklasisty. Właśnie z myślą o Was, nieszczęśnicy, przygotowałem kolejną odsłonę mojej purnonsensowej rubryki, a na warsztat wziąłem sztukę niestandardowego streszczania utworów literackich. I nawet jeśli tego typu akrobacje stylistyczne nie przydadzą się Wam podczas samych egzaminów, możecie je potraktować jako ćwiczenie intelektualne, sposób na powtórzenie materiału lub formę rozrywki.

Brykaj

Brykaj to coś więcej niż streszczenie z bryka. To utwór, który za sprawą swojej oryginalnej, niecodziennej formy wykracza poza ramy tradycyjnego streszczenia i sam staje się tekstem literackim. Inspiracją do stworzenia gatunku były dla mnie Ćwiczenia stylistyczne Raymonda Queneau, w których francuski pisarz mistrzowsko udowadniał, że o jednej rzeczy można napisać na nieskończenie wiele sposobów. Jak tworzyć brykaje, postaram się pokazać na przykładzie Pana Tadeusza Adama Mickiewicza. Zasady obowiązujące przy tradycyjnych streszczeniach tutaj przestają obowiązywać – można bezczelnie pomijać wybrane wątki i w dowolny sposób bawić się narracją.

Zaprzeczający

Nie są to Prusy czy Galicja ani nawet okolice Warszawy, tylko najzwyklejsza Litwa. Pierwszy wątek: do Soplicowa przyjeżdża nie kto inny, lecz Tadeusz. Kim jest? Pułkownikiem w armii Napoleona? Może kloszardem albo trubadurem? Nie, to młody panicz, który po latach nauki wrócił w rodzinne strony. Nie pieniądze mu jednak w głowie, nie praca, lecz romanse. Drugi wątek: Spór Horeszków i Sopliców. O co? O róg Wojskiego albo cymbały Jankiela? Nie, o głupi zamek. Do tego jeszcze ta historia z Jackiem Soplicą, który powodowany nie chciwością czy kaprysem, tylko żalem i miłością, zabił Stolnika. Jak? Ani szpadą, ani sztyletem, ani cykutą, lecz – i nie ma w tym w sumie nic dziwnego – ze strzelby. Nie uciekł potem, nie popełnił samobójstwa ani nie zamknął się w klasztorze, tylko założył habit. No i kolejny wątek, nie piąty i nie ósmy, lecz – co wynika nie z czego innego jak z obowiązującej w tym zestawieniu numeracji – trzeci: ksiądz Robak i jego plany. Jakie? Zdobycie Moskwy? Napisanie epopei narodowej trzynastozgłoskowcem? A może łapanie mrówek? Nie, przygotowanie powstania przeciw Moskalom.

Przeciwstawny

Telimena, ale Zosia. Stolnik, ale czarna polewka. Soplica, ale ksiądz Robak. Grzybobranie, ale Świątynia Dumania. Narady, ale Maciek. Zajazd, ale uczta. Emigracja, ale zaręczyny. Cymbalistów wielu, ale Jankiel. Koncert, ale fałszywa nuta. Perypetie, ale happy end. Rymy, ale epopeja.

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Przyrodniczy

Latem młode samce z gatunku Homo sapiens powracają w miejsce, z którego niegdyś rozpoczęły migrację, by znaleźć samicę i spłodzić z nią potomstwo. W tym czasie starsze osobniki walczą o terytorium i szukają pożywienia. Te wszystkożerne zwierzęta jedzą głównie grzyby, ale zdarza im się również upolować zająca szaraka, Lepus europaeus, albo – jeśli mają trochę szczęścia – niedźwiedzia brunatnego, Ursus arctos. Rozlegające się pośród boru odgłosy godowe trudno odróżnić od dźwięków, które po skończonych łowach Homo sapiens wydają za pomocą rogów. Na wiosnę osobniki, które dobrały się w pary, mogą w końcu oddać się kopulacji. Czytała Krystyna Czubówna.

W stylu Barańczaka

Litwa. On jeden, one dwie.
„Nie chcesz mnie?” „Nie!”
W tle spór o zamek.
Finał: zgoda, wcześniej: zamęt.

Zaimkowy

Kiedyś, gdzieś. Ten przyjechał i ten tego do tej oraz do tamtej, ale ostatecznie wybrał tę. Dawniej tamten zabił tamtego i potem ukrywał się jako ten. I teraz ten od tamtego ma pretensję o zamek, dlatego razem z tymi napada na tych, a potem tych atakują tamci z tamtymi. Następnie wszyscy razem walczą z Moskalami. A na koniec wiadomo co: on z nią, ona z nim, a ten z tamtą. No i tak to.

Limeryk

Pewnego razu na Litwie
żył ksiądz bernardyn, który twie-
                rdził, że jest robakiem,
                 i często pod krzakiem
składał odnóża w modlitwie.

Tabloidowy

CZY ONI SIĘ NIE WSTYDZĄ?
Tadeusz S. (20 l.) przyłapany na romansie z ciotką!

SZALENIEC ZNANY JAKO „HRABIA” ZNÓW ATAKUJE!
Jak ujawniła litewska policja, przestępca planuje kolejny napad! W tle afera dotycząca cennej nieruchomości w Półkozicach!

SZOK I NIEDOWIERZANIE!
Morderca udawał księdza i szykował zamach!

Wsteczny

No i już, panie, wielka uczta z okazji potrójnych zaręczyn. Ale paaanie, samo się nie zrobiło, samo nie przyszło! Żeby pan widział, jak się wcześ­niej kłócili, ile awantur! Paaanie… Nawet podczas głupiego polowania na niedźwiedzia. To nie słyszał pan? Asesor strzelał i nie trafił, Rejent strzelał i nie trafił. Paaanie, w końcu ksiądz podniósł strzelbę i… À propos niedźwiedzia, nie znam bardziej niedorozwiniętego uczuciowo chłopaka niż ten cały Tadeusz. No, istny niedźwiedź w składzie porcelany. Pamiętam ten dzień, kiedy wrócił do Soplicowa…

Krzyczący

Ach, ta Litwa! Te zboża rozmaite! A więc powrót w rodzinne strony! Nareszcie! I och, młodość! Och, miłość! A jeszcze ten Horeszko! I te jego pretensje do zamku! I Jacek Soplica! O, nie! Czarna polewka! Do diabła! Śmierć! Wtem! Niedźwiedź! A więc dalej! W bór! Za niedźwiedziem! Jest! Padł! A teraz hajda, na Sędziego! Już! A biesiadników w niewolę! Ucztujmy! Pijmy! Aaa! Ratuj się, kto może! Och! Kochajmy się!

Apokaliptyczny

1. Błogosławiony, który kraj swój chwali,
a do Panny Świętej, co Jasnej broni Częstochowy
i w Ostrej świeci Bramie
prośby zanosi.

2. I oto nadchodzi ów, 
którego miłosnym spojrzeniem obdarza 
każda niewiasta,
a imię jego Tadeusz.

3. I zobaczyłem dziwną bestię,
wyłaniającą się z boru. A siedmiu aniołów,
mających siedem trąb,
przygotowało się, aby zatrąbić.
I pierwszy zatrąbił. A jego imię 
Wojski.

4. I ujrzałem: 
oto koń trupio blady, a na nim
 hrabia Horeszko, a za nim ognisty orszak.
I rzekłem: biada, biada, oto nadszedł 
wielki dzień jego gniewu 
i upadnie Soplicowo,
i starte będzie.

5. Zaprawdę.

6. A potem posłyszałem 
donośny głos ze świątyni: 
„Kochajmy się”.

Surrealistyczny

Litwa. Trzy łabędzie, żyrafa i zebra. Łabędzie porywa trąba powietrzna, podczas gdy żyrafa zaczaja się na zebrę i podstępem wiąże jej kopyta, pewien robak zaś przygląda się maszerującej w kierunku Moskwy armii żab. Czy to jeszcze Niemen, czy już spływający ze stolika poety zegar? Cóż, ceci n’est pas une pipe.

Twitterowy

Polowanie na niedźwiedzia w epoce wymierania gatunków? Jednak żenada.
#niedźwiedź #ekologia #occupypuszcza

Zadaniowy

Dane są cztery grzyby, osiem mrówek i jeden scyzoryk. Wiadomo, że pagórki leśne i łąki zielone są szeroko nad błękitnym Niemnem rozciąg­nione. Jeśli nasz Tadeusz był szczerze zakochany w Zosi, to co robi dzięcielina? Narysuj wykres.

Okładkowy

Czyta się z zapartym tchem!
– „Przekrój”

Nudne, za dużo opisów przyrody.
– Juliusz Słowacki

Daniel Mróz – rysunek z archiwum, nr 1553/1975 r.
Daniel Mróz – rysunek z archiwum, nr 1553/1975 r.

 

Czytaj również:

Ja, Skółka
i
ilustracja: Daniel de Latour
Doznania

Ja, Skółka

czyli pełen zwrotów akcji dramat na styku gatunków
Jarek Westermark

„Dwa wielkie domy w uroczej Weronie…” Nie, nie, chwileczkę, przecież to miasto S. (województwo z.), gdzie jeden dom jest rzeczywiście pokaźnych rozmiarów, ale pozostałe to li tylko przytulne gniazdeczka, dla swej małości tym jednak istotniejsze! Przedstawiona poniżej historia wydarzyła się naprawdę, słowo daję.

Dramatis personae:

LUCJAN – zziębnięty renowator
WANDA – obrończyni przyrody
ROMEK – szef budowlańców
SKÓŁKA – szefowa jaskółek
SĘDZIA – szefowa wszystkich
CHÓR BUDOWLAŃCÓW – głosy niskie

CHÓR JASKÓŁEK – wręcz przeciwnie

Czytaj dalej