To, że prezentujemy na naszych łamach książki artystyczne (Ładne strony), zawdzięczamy m.in. pewnemu włoskiemu artyście. Kochają go i dzieci, i tacy tuzowie intelektu jak Umberto Eco.
„Nigdy nie widziałem tyle śniegu” – tak włoski artysta Bruno Munari zaczyna bajkę o Białym Kapturku. Na kolejnych stronach książki śledzimy losy małej, ubranej na biało dziewczynki, która przez zaspy przedziera się do dawno niewidzianej babci. Z powodu śnieżnej zamieci nic jednak nie widać. Strony są zupełnie białe, a cała opowieść siłą rzeczy rozgrywa się w naszej wyobraźni. W innej książce, Nella nebbia di Milano (Mgły Mediolanu), miasto spowija mleczna mgła. Na stronach z półprzezroczystej kalki zarysowują się sylwety pojazdów, ulicznych latarni i śpieszących w różne strony przechodniów. Przedzierając się kartka po kartce przez zamglone ulice, docieramy w końcu do cyrkowego namiotu. Wchodzimy do środka i wtedy książka wybucha feerią barw.

Lektura każdej z ponad 70 publikacji zaprojektowanych przez Bruno Munariego (1907–1998) jest niezwykłą przygodą – nawet jeśli, w przeciwieństwie do większości jego czytelników, mamy więcej niż kilka lat. Mediolański artysta, grafik i dizajner zasłynął jako twórca projektów skierowanych do najmłodszych odbiorców. I choć Picasso nazywał go „nowym Leonardem”, Pierre Restany – „Piotrusiem Panem włoskiego dizajnu”, a Umberto Eco dodawał, że pracuje z papierem tak, jakby stroił skrzypce, to wybór tej przez dłuższy czas niedocenianej dziedziny projektowania sprawił, że twórczość Munariego dopiero dekadę temu na dobre zagościła w muzeach i galeriach sztuki. Nie ma chyba jednak we Włoszech nikogo, kto w dzieciństwie nie zetknąłby się z jego projektami.

Munari zaczynał jako futurysta. Gdy miał 18 lat, trafił pod skrzydła Filippa Tommasa Marinettiego i w 1927 r. wziął udział w zorganizowanej przez niego wystawie „33 malarzy futurystów” w Mediolanie. Później, od 1948 r. współtworzył Movimento Arte Concreta, mediolańską grupę malarzy abstrakcjonistów. Od początku jednak – jak zauważył krytyk sztuki Claudio Cerritelli – miał skłonność do tego, by nie traktować świata sztuki zbyt poważnie. I choć znajdziemy w jego twórczości wyrafinowane studia malarskie (takie jak seria Negativo Positivo inspirowana psychologią Gestalt) czy znakomite projekty wzornicze (najbardziej znany to lampa Falkland stworzona dla firmy Danese w 1961 r.), to o wiele silniej kojarzą się z nim: fotoreportaż opublikowany w magazynie „Domus” w 1944 r., w którym z czułym rozbawieniem śledził ludzkie wysiłki w poszukiwaniu wygody w źle zaprojektowanym fotelu; rzeźby „Gadających widelców” z 1958 r., w których powyginane ząbki sztućców naśladują ludzką gestykulację; czy też humorystyczny suplement do słownika włoskiego z początku lat 60., tłumaczący zawiłości mowy ciała charakterystycznej dla mieszkańców Półwyspu Apenińskiego.

Otwartość, ciekawość świata, giętki umysł i plastyczna wyobraźnia sprawiły, że szybko znalazł wspólny język z najmłodszymi odbiorcami. To dla nich w 1951 r. we współpracy z produkującą opony firmą Pirelli stworzył pierwsze na świecie zabawki z gumy piankowej – kota Meo Romeo i małpkę Zizi, których łapki można było dowolnie wyginać dzięki ukrytym w środku miedzianym drutom. Kilka lat później zaprojektował grę „ABC” złożoną z 26 elementów różnych kształtów, z których można było ułożyć dowolną literę alfabetu (lub cokolwiek innego), a we współpracy z pedagogiem Giovannim Belgrano – „Più e Meno”, zestaw kart z transparentnej folii z rysunkami, które nakładane jedna na drugą tworzyły różnorodne kompozycje.
Najwięcej uwagi poświęcił jednak książkom, z którymi kontakt chciał umożliwić również najmłodszym dzieciom. Libri illeggibili projektowane w latach 50. i 60. oraz Prelibri z lat 80. powstały z myślą o maluchach, które nie potrafią jeszcze czytać. Zamiast tradycyjnych opowieści opartych na linearnej narracji Munari stworzył dla nich książki-obiekty, które pozwalały na ich samodzielne odkrywanie i doświadczanie. Wyobraźnię dzieci miały pobudzać zróżnicowane materiały (papier, drewno, tkaniny, filc, gąbka czy plastik), faktury (karbowane tektury, piórka), kolory i kształty. Podobnie jak współczesne książki typu „touch and feel” pozwalały na „czytanie” ich wszystkimi zmysłami.
Z ostatniej chwili!
U nas masz trzy bezpłatne artykuły do przeczytania w tym miesiącu. To pierwszy z nich. Może jednak już teraz warto zastanowić się nad naszą niedrogą prenumeratą cyfrową, by mieć pewność, że żaden limit Cię nie zaskoczy?

Munari zachęcał także dzieci do samodzielnej twórczej aktywności. Podczas warsztatów, które od lat 70. prowadził m.in. w mediolańskiej Pinacoteca di Brera, namawiał je do tworzenia własnych „taktylnych opowieści” – przyklejania na deseczkach materiałów o różnej fakturze, które pod opuszkami palców opowiadały złożone historie. Wykorzystywał też w nieszablonowy sposób dostępne technologie – za pomocą wchodzących wówczas na rynek kserokopiarek wspólnie z najmłodszymi tworzył Xerografie originali, unikatowe obrazy-odbitki powstające z zebranych i zakomponowanych na płycie kserokopiarki przedmiotów. Wierzył, że w każdym drzemie twórczy potencjał, wrodzona ciekawość oraz potrzeba odkrywania i jak najpełniejszego doświadczania otaczającego nas świata. Najważniejsze było nie zgubić tego potencjału i rozwijać go poprzez angażującą wszystkie zmysły zabawę. A gdy ta okazywała się zbyt wyczerpująca, wystarczało skorzystać z zaprojektowanej przez niego w 1993 r. Libro letto – wielkoformatowej książki z miękkiego materiału, którą można było owinąć się jak kocem i zasnąć.

Data publikacji:

Prenumerata
Każdy numer ciekawszy od poprzedniego
Zamów już teraz!

Prenumerata
Każdy numer ciekawszy od poprzedniego
Zamów już teraz!