Czarna Wdowa i Elektra to niejednoznaczne bohaterki, które pokazują, że kobiety w popkulturze mogą dyktować warunki gry – przekonuje Łukasz Chmielewski.
Czarna Wdowa to pseudonim Nataszy Romanovej, agentki KGB, która od 1964 r. pojawia się w komiksach Marvela. Jej współtwórcą jest Stan Lee, legendarny scenarzysta i twórca tego wydawnictwa. Romanova była początkowo czarnym charakterem, ale szybko przeszła na stronę USA i została agentką SHIELD. Dziś jest jedną z najpopularniejszych superbohaterek, głównie za sprawą filmów, w których w tę postać wcieliła się Scarlett Johansson. Elektrę stworzył w 1981 r. ceniony Frank Miller (300, Powrót Mrocznego Rycerza). Muskularna bohaterka była zabójczynią ninja, która balansowała między dobrem a złem. Oprócz licencji na zabijanie Czarną Wdowę i Elektrę łączyły wpisana w ich biografie trudna i mroczna przeszłość, która powracała w różnych momentach, niezależność, seksapil i zdolność do pakowania się w kłopoty, z których zwykle udawało im się wychodzić cało. Łączył je też Matt Murdock, ślepy prawnik, który nocami przebiera się za Daredevila…
Dwie epickie opowieści o tych bohaterkach różni jednak w zasadzie wszystko. Czarna Wdowa. Powrót do domu to brutalny kryminał sensacyjny z kobietą w roli głównej. Napisał go pisarz s.f. Richard K. Morgan (Modyfikowany węgiel, Stal nie przemija). Jego Natasza musi wrócić z emerytury w ciepłych krajach, bo podążają za nią dawni zwierzchnicy z KGB, amerykańskie agencje rządowe i prywatne koncerny. Intryga została napisana z rozmachem, czuć w niej echa zimnej wojny, część akcji dzieje się na Kubie. Realizm łamią miejscami bondowskie popisy głównej bohaterki, ale granice konwencji nie zostają przekroczone. Sama fabuła trzyma w napięciu, kolejne wątki bardzo sprawnie i ciekawie rozwijają i postać, i sam świat. Morgan udanie sięgnął po motyw sprzedaży sowieckich biotechnologii komercyjnym firmom. Duży nacisk położył też na społeczno-polityczne tło. Dosadność historii podkreślają surowe, nieco szkicowe rysunki, którym daleko do estetyzacji bohaterki.
Choć napisana przez Franka Millera i narysowana przez Billa Sienkiewicza Elektra. Assassin eksploruje dość podobne zagadnienia, to zasadniczo jest komiksem kompletnie różnym od przygód Czarnej Wdowy. Miller stawia na oniryczną opowieść, która miejscami przypomina strumień świadomości i zbyt mocno ociera się o chaos i bełkot. Sienkiewicz wspiera ten efekt swoimi malunkami. Jego prace są bardzo dynamiczne, swobodnie kreślone, a kadrowanie i kompozycja planszy potrafi zaskoczyć zmianą planu czy zagęszczeniem narracji wizualnej. Elektra musi pokonać różnych przeciwników, wraca jej traumatyczna przeszłość, podobnie jak Czarna Wdowa musi odpowiedzieć na pytania: „Kim jestem?” i „Dlaczego tu jestem?”. W historii Elektry ważniejsze od samej fabuły są jednak eksperymenty formalne, graficzne i treściowe. Oba komiksy warto czytać razem, żeby docenić odmienność w podejściu, frapujący efekt i kobiecą siłę.
Z ostatniej chwili!
U nas masz trzy bezpłatne artykuły do przeczytania w tym miesiącu. To pierwszy z nich. Może jednak już teraz warto zastanowić się nad naszą niedrogą prenumeratą cyfrową, by mieć pewność, że żaden limit Cię nie zaskoczy?
Czarna Wdowa. Powrót do domu
scen. Richard K. Morgan, rys. Goran Parlov, Bill Sienkiewicz, Sean Phillips
Egmont 2017
Elektra. Assassin
scen. Frank Miller, rys. Bill Sienkiewicz
Egmont 2016
Data publikacji:

Prenumerata
Każdy numer ciekawszy od poprzedniego
Zamów już teraz!

Prenumerata
Każdy numer ciekawszy od poprzedniego
Zamów już teraz!